Kwestia pozycjonowania się inwestorów pod informacje z posiedzenia FED w przyszłym tygodniu (12-13 czerwca) nie jest jeszcze podejmowana przez rynki, chociaż wydaje się, że jest ku temu dobry czas, a dolar przeszedł w ostatnich dniach zdrową korektę, po wcześniejszych zwyżkach.
Można odnieść wrażenie, że problemem staje się zaczynający się jutro szczyt G-7 w Kanadzie, na którym głównym tematem może stać się kwestia polityki handlowej USA. Spekuluje się, że Trump może przybrać „konfrontacyjny” ton, co oczywiście nie zostałoby odebrane dobrze.
Przypomnę, że wczoraj Komisja Europejska zapowiedziała, że od 1 lipca mogą zostać wprowadzone wyższe cła na wybrane amerykańskie produkty, co jest formą odwetu za nie umieszczenie UE na liście krajów wyłączonych spod wyższych ceł na stal i aluminium. Szczyt G-7 może zaowocować eskalacją wzajemnych napięć, ale nie musi. Warto wspomnieć, że w Davos, szef Białego Domu wypadł nieoczekiwanie dobrze.
Na wykresie koszyka BOSSA USD mamy potwierdzenie negatywnego układu, za sprawą pogłębienia spadków i wyraźnego już naruszenia minimów z zeszłego tygodnia. Teoretycznie ruch może zostać pociągnięty nawet do wsparcia w rejonie 78,3 pkt. Ale nie musi.
Nadal dobrze radzi sobie EUR/USD, chociaż dzisiejsze poranne dane z Niemiec wypadły słabo. Rynek nadal próbuje jednak rozgrywać wątek przyszłotygodniowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego, na którym według ostatnich zapowiedzi niektórych członków tego gremium, może być omawiana kwestia dalszego ograniczenia programu QE od września. Rosną też oczekiwania, że ECB podtrzyma spekulacje nt. podwyżki stóp w połowie przyszłego roku.
Technicznie EUR/USD zaszedł już jednak wysoko. Dzisiaj rano naruszona została dawna linia trendu wzrostowego przy 1,1820, która została złamana w ostatniej dekadzie maja. Teoretycznie ruch powrotny, zatem się wykonał. Uwagę zwraca układ dziennego oscylatora RSI9, gdzie zbliżamy się do mocnego oporu. Warto będzie dzisiaj obserwować, czy świeca zamknie się powyżej 1,1820...