Ostatnie wydarzenia na eurodolarze potwierdziły, że głównym, zasadniczym trendem jest – już od 3 maja zresztą – postawa prodolarowa. Owego 3 maja notowano 1,1610 (mniej więcej), w czerwcu próbowano przynajmniej trzy razy wybijania się ponad 1,14 – ale nic trwałego z tego nie wynikło.
U progu sierpnia, przed nowymi payrollsami, mieliśmy kolejny wierzchołek w tendencji zniżkowej, czyli powrót do 1,1230-35. I znów – na więcej byki nie miały siły, a dobre dane z amerykańskiego rynku pracy, przedstawione w ostatni piątek, zniwelowały w dużej mierze to złe wrażenie, które tydzień wcześniej zostało wygenerowane słabym odczytem PKB.
Faktem jest jednak, że okolica 1,0915 – 1,0950 może z powodzeniem okazać się mocną zaporą – chyba że Fed zdecyduje się jednak na obniżkę stóp lub przynajmniej wyraźnie wkroczy w taką retorykę. Na razie jednak ta retoryka jest bardzo łagodna, na zasadzie "wciąż nie wykluczamy takiego kroku, nigdy nic nie wiadomo". Wiadomo w każdym razie tyle, że rynek terminowy od dawna nisko wycenia prawdopodobieństwo i skalę dalszych podwyżek w tym i przyszłym roku.
W każdym razie 5 sierpnia notowano w minimach ok. 1,1045 – w poniedziałek rano jesteśmy w pobliżu 1,11. Widać zatem korektę ostatnich spadków, ale to naturalne. Nie musi ona oznaczać całkowitego odwrócenia karty. Oporem może być strefa lipcowych szczytów – ok. 1,1150-80.
Co nas czeka w tym tygodniu? W poniedziałek o 8:00 mamy niemieckie dane o produkcji przemysłowej za czerwiec. W ciągu dnia pojawią się też wieści o chińskim handlu zagranicznym tudzież dynamice eksportu i importu. We wtorek mamy handel zagraniczny Niemiec i produkcję przemysłową Wielkiej Brytanii. W czwartek rano – chińskie wieści o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i inwestycjach w aglomeracjach miejskich. W piątek – inflację i PKB Niemiec (oraz Polski), a także produkcję przemysłową Strefy Euro, zaś w USA sprzedaż detaliczną i indeks Uniwersytetu Michigan.
EUR/GBP jest przy 0,8475. Wykres od popołudnia 4 sierpnia, od decyzji Banku Anglii o luzowaniu polityki, jest skonsolidowany w tej okolicy (ale to poziom mniej więcej taki jak 1 czy 2 sierpnia, jeszcze przed decyzją). Podobnie na USD/GBP – tu mamy 0,7640. Wykres ten również wzrósł po decyzjach BoE, ale w zasadzie nie przebił trwale maksimów z końca lipca i początku sierpnia.
Co ze złotym?
Złoty najlepiej ma się chyba w relacji do funta, bo na GBP/PLN widzimy 5,0445 – to wieloletnie minima. Temu jednak nie ma się co dziwić, biorąc pod uwagę pozycję brytyjskiej waluty na rynkach.
Z kolei na USD/PLN widzimy 3,8545, wykres zdaje się delikatnie zawracać na północ, w myśl tego, co rozpoznaliśmy wcześniej jako trend wzrostowy, trwający od początku kwietnia – po dołkach z 8-9 i 23 czerwca. Trend ów został jednak mocno przetestowany, niewątpliwie. Na razie jednak zakładamy jego utrzymanie dzięki korekcie.
Na EUR/PLN jest 4,2765. Wydaje się, że także i tu proces aprecjacji złotego wyhamował, a gdyby nawet był kontynuowany, to zwracamy uwagę na linię (czy strefę) minimów z końca grudnia i początków kwietnia, tj. ok. 4,2255-70.