Z pewnością nie był to łabędzi śpiew Rezerwy Federalnej - ta od 100 lat trzyma się mocno, nie przejmując się wysuwanymi wobec niej zarzutami (na przykład takimi, że sama - poprzez manipulacje podażą fiat money i stopami procentowymi - generuje kryzysy, które potem zwalcza).
Głosy z Fed były jednak wczoraj mocno gołębie. Lael Brainard sugerowała co prawda, że można zacząć w niedalekiej przyszłości redukcję bilansu Fed, ale była oględna i oszczędna jeśli chodzi o stopę funduszy federalnych. Tu ewentualne ruchy miałyby nastąpić dopiero później – ostrożnie, stopniowo itd. Podobnie mówił Patrick Harker. Z kolei Neel Kashkari, jedyny, który w czerwcu głosował przeciw podwyżce stóp, sugerował na konferencji w Minneapolis, że wzrost płac w Stanach jest niski mimo niskiego bezrobocia.
Do tego mieliśmy jeszcze polityczną aferę z Trumpem juniorem, który ujawnił, że pewni Rosjanie proponowali mu "kompromaty" na Hilary Clinton. Ujawnił to asekuracyjnie, by pokazać, że ma czyste ręce, że nic się nie stało, że do niczego nie doszło. Oczywiście nie wszyscy w to wierzą...
Eurodolar jest tymczasem tam – z grubsza – gdzie dotarł wczoraj, przy 1,1475-80. Zbliżamy się do górnych ograniczeń 2,5-letniej konsolidacji. Czyli do rejonu 1,15 – 1,17. Ważne będzie dziś to, co powie o 16:00 w Kongresie (w Izbie Reprezentantów) Janet Yellen. Czy będzie tak gołębia i niepewna jak jej koledzy po fachu? My co prawda sądzimy, że Fed będzie kontynuować politykę zacieśniania, ale faktycznie może się to odbywać nader powoli.
Z innych punktów harmonogramu warto wspomnieć o produkcji przemysłowej w Strefie Euro (o 11:00) czy wynagrodzeniach i wnioskach o zasiłek w Wielkiej Brytanii (o 10:30). O 13:30 poznamy majową produkcję przemysłową w Indiach (to już bardziej egzotyczny wątek, choć globalnie poniekąd istotny dla gospodarki), o 16:00 Bank Kanady określi się w sprawie stóp procentowych, zapewne nie zmieniając poziomu 0,50 proc. O 16:30 poznamy raport Banku Kanady nt. polityki monetarnej za II kwartał.
Temat złotego
W Polsce o 14:00 przedstawione zostaną wskaźniki inflacji bazowej, w szczególności bez cen żywności i energii. Wczoraj podano dane o CPI, które okazały się zgodne z prognozą, było -0,2 proc. m/m oraz +1,5 proc. r/r.
Euro-złoty jest teraz przy 4,2370. Wczoraj był o grosz wyżej w maksimach, ale i tak widać, że proces osłabiania złotego trochę przyhamował. Na dolarze mamy 3,6920 – co sugeruje nam, że poziom 3,70 został pokonany. Jeśli tak, jeśli nie nastąpi teraz mocniejsze cofnięcie, to mamy otwartą drogę do 3,65 – a jeszcze niżej nie byliśmy, przynajmniej trwale, od roku 2014.