Ogłoszenie końca QE kompletnie traci na znaczeniu, jeśli przy tym zmiażdżone są wszelkie nadzieje na przybliżenie terminu podwyżki stóp procentowych. Kombinacja jastrzębi Fed-gołębi EBC zamieszała na rynku walutowym, ale to mógł być ostatni zryw zmienności przed letnim uspokojeniem.
Posiadacze długich pozycji w EUR po wczoraj czują się, jak piłkarze Arabii Saudyjskiej - dopuszczali myśl, że decyzja EBC może być wyzwaniem, ale nie spodziewali się takiej klęski. Zgodnie z komentarzami członków EBC z zeszłego tygodnia, bank centralny na poważnie wziął się za temat wygaszania programu skupu aktywów: na ostatnie trzy miesiące tego roku tempo skupu spadnie z 30 mld EUR do 15 mld EUR, po czym program zostanie zamknięty (choć środki dotychczas wydane na zakup aktywów będą dalej reinwestowane).
Co w pierwszej chwili odebrano za jastrzębią decyzję, szybko przerodziło się w rozczarowanie, kiedy inwestorzy odczytali zmiany w forward guidance, według których stopy procentowe pozostaną niezmienione co najmniej do późnego lata 2019 r. Niepisana zasada, że między podwyżką a końcem QE minie ok. 6 miesięcy, została wyrzucona do kosza, a nawet racjonalne projekcje podwyżki we wrześniu przyszłego roku stanęły pod dużym znakiem zapytania.
EBC wypracował konsensus, który w Radzie Prezesów zadowala jastrzębi (chcących końca QE) i gołębi (optujących za pozostawieniem bardzo łagodnej polityki na dłużej). Dla rynku jednak jest to zaskakujące podkreślenie gołębiości, które niweczy próby odreagowania wcześniejszego pesymizmu zbudowanego na włoskim kryzysie politycznym.
EUR/USD zostało znokautowany, choć efekt potęguje przebudzenie rajdu dolara. Potwierdziło się niejako to, o czym pisałem wczoraj rano – gdyby posiedzenie FOMC było jedynym wydarzeniem w tym tygodniu, powinno umacniać dolara, zatem usuwając z równania ryzyko konstruktywnego przekazu EBC, USD z opóźnieniem zaczął maszerować w górę. W czwartek pomógł też fantastyczny raport o sprzedaży detalicznej z USA, który wzmacnia przekonanie Fed, że drugi kwartał przyniesie solidne odbicie wzrostu gospodarczego. Pomimo tego wszystkiego staram się chłodno oceniać wczorajsze masywne zmiany na rynku FX.
Poza istotnymi wahnięciami wartości EUR i USD, reszta aktywów pozostawał w miarę stabilna. Rentowności długu USA nie wsparły rajdu dolara, złoto balansuje blisko 1300 USD/oz, rynek akcji jest stabilny, a rynki wschodzące nie wykazują paniki (co najwyżej dostosowanie do aprecjacji dolara). Skłaniam się do opinii, że kombinacja jastrzębi Fed-gołębi EBC zaoferowała ostatni silny impuls przed okresem wygasania zmienności w związku ze zbliżającym się okresem wakacyjnym. W tym roku spokój może przyjść wcześniej ze względu na start Mundialu, co w przeszłości ograniczało zmienność rynkową (bo przecież wszyscy lubimy oglądać mecze).
Stąd jest prawdopodobne, że wydarzenia ostatnich kilkudziesięciu godzin wymusiły przetasowania w pozycjach inwestorów i to raczej w stronę domykania nietrafionych pozycji niż budowania nowych trendów. Czas pokaże, jak będzie trwałość technicznych poziomów, więc na razie preferuję śledzić zachowanie cen z równym skupieniem, co wydarzenia na rosyjskich boiskach.