Oczy wszystkich inwestorów na rynkach finansowych będą skupione dziś na komunikacie Fed. Amerykański Zarząd Rezerwy Federalnej zdecyduje dziś o poziomie stóp procentowych.
Jako, że niemal na pewno stóp nie zmieni, dla rynku ważny będzie komunikat, który wskaże, czy należy spodziewać się podwyżki jeszcze w tym roku. Komunikaty Fed to prawdziwa gra słowna. Przypomnijmy, iż miesiąc temu Fed dokonał niewielkiej modyfikacji w ostatnim paragrafie komunikatu, dodając środkowe zdanie:
_ The substantial easing of monetary policy to date, combined with ongoing measures to foster market liquidity, should help to promote moderate growth over time. Although downside risks to growth remain, they appear to have diminished somewhat, and the upside risks to inflation and inflation expectations have increased. The Committee will continue to monitor economic and financial developments and will act as needed to promote sustainable economic growth and price stability. _
Zostało to odczytane jako niewielki krok w kierunki podwyżki stop procentowych. Na dzisiejsze posiedzenie można założyć dwa scenariusze: Fed może zostawić ten ostatni akapit w podobnej formie, na przykład zamieniając zwrot ,,risks to inflation and inflation expectations have increased" na ,,risks to inflation and inflation expectations remain elevated".
To byłoby względnie gołębie podejście. Alternatywnie trzecie zdanie z przytoczonego paragrafu może zostać zastąpione bardziej jastrzębim zwrotem, jak np. ,,the Committee believes that policy accommodation can be removed at a pace that is likely to be measured". To już bezpośrednia zapowiedź podwyżki (choć jeszcze niekoniecznie na kolejnym posiedzeniu), która powinna umocnić dolara.
Przed posiedzeniem Fed mamy dziś jeszcze wskaźniki aktywności w sektorze usług w strefie euro, Wielkiej Brytanii i USA. W strefie euro oczekuje się spadku wskaźnika PMI z 49,1 pkt. do 48,3 pkt. (dane o godzinie 10.00), w Wielkiej Brytanii zaś pogorszenia z 48,2 pkt. do 48 pkt. (10.30). W USA wskaźnik ISM w czerwcu również wyniósł 48,2 pkt., jednak tym razem rynek oczekuje wzrostu do poziomu 49 pkt.
Ponadto w Wielkiej Brytanii podane zostaną dane o produkcji przemysłowej, zaś w strefie euro o sprzedaży detalicznej, w obydwu przypadkach będą to jeszcze dane czerwcowe.
Waluty - Na głównych parach jeszcze zawahanie
Początek tygodnia dolar rozpoczął od umocnienia, ale były to ruchy bardzo nieznaczne zważając na to, co wydarzyło się na rynku ropy. Para EURUSD zatrzymała się w okolicach 1,5520-1,5530, zaś USDJPY 108,30, co oznacza, że zmiany nie przekraczały 50 pipsów. Jest to bardzo słaba reakcja nie tylko na prawie 6 dolarowy spadek cen ropy, ale przede wszystkim na przełamanie istotnego wsparcia na tym instrumencie, które może zwiastować dalsze spadki.
Wytłumaczenia mogą być dwa. Po pierwsze, rynek czeka na Fed - ewentualne zaostrzenie komunikatu w tych warunkach dałoby jednoznaczny sygnał do kupna dolara. Po drugie, wczoraj mieliśmy kilka negatywnych informacji z sektora finansowego, co przełożyło się na nienajlepsze nastroje na rynkach akcji. Okazało się bowiem, iż europejskie banki podają wyniki słabsze od oczekiwań i również w dużym stopniu ponoszą konsekwencje kryzysu.
Okres wyczekiwania ma miejsce również w przypadku rynku złotego, gdzie przede wszystkim para EURPLN ciągle znajduje się bardzo blisko skutecznego dotychczas wsparcia na poziomie 3,20. Wczoraj wobec niewielkich spadków na EURUSD złoty minimalnie tracił - notowania EURPLN wzrastały do 3,2120, zaś USDPLN powyżej 2,06. Pod koniec dnia ponownie jednak przeważali kupujący złotówkę i ostatecznie osłabienie było minimalne.
Surowce - Ropa poniżej wsparcia, miedź najtańsza od marca
Jeszcze w pierwszej części dnia nic nie zapowiadało większego ruchu na rynku ropy. Tak naprawdę nowych informacji było jak na lekarstwo i cena baryłki Brent wahała się w przedziale 123,50 - 125,00 USD. Silny spadek rozpoczął się późniejszym popołudniem. Pretekstem była informacja, iż sztormy w zatoce meksykańskiej prawdopodobnie nie zaszkodzą działalności rafineryjnej.
O ile wsparcie w okolicach 121 USD okazało się skuteczną zaporą w minionym tygodniu, tym razem zostało pokonane z dużym impetem i ceny spadły od razu do poziomu 118,70 USD oraz pozostały już poniżej poziomu 120 USD.
To ma bardzo duże znaczenie dla innych rynków, gdyż w zasadzie neguje czarny scenariusz poważnego kryzysu energetycznego, który groził nam jeszcze miesiąc temu. Spadki na ropie otworzyły sobie drogę do poziomu 108-109 USD, gdzie znajduje się 61,2% zniesienie tegorocznej fali wzrostowej i lokalne minimum z początku maja.
Bardzo duże spadki cen mają miejsce również w przypadku miedzi, gdzie od początku miesiąca tona tego metalu potaniała aż o 550 USD. Spadek cen jest odreagowaniem po spekulacjach, iż strajki w Ameryce Łacińskiej mogą znacznie ograniczyć podaż tego surowca.
Jak się okazuje, zapasy przy giełdzie w Szanghaju są na poziomie najwyższym od pięciu miesięcy, co rynek odczytał jednoznacznie - przy tych cenach nie grożą nam braki miedzi.