Początek poniedziałkowego handlu charakteryzuje umocnienie się amerykańskiego dolara względem głównych walut. To wynik nadal braku konkretnych ustaleń ws. Grecji (piątkowy komunikat po spotkaniu Eurogrupy trudno takowym uznać), a także oczekiwań związanych z jutrzejszym wystąpieniem szefowej FED w Kongresie.
O ile opublikowane ostatnio zapiski ze styczniowego posiedzenia Rezerwy Federalnej pokazały, że jej członkowie mogą mieć pewne obawy, co do uzależniania się w komunikacie od terminu podwyżki stóp, to nie oznacza to, że jutrzejsze słowa Janet Yellen nie będą nacechowane optymizmem ws. gospodarki. Paradoksalnie szefowa FED może nawet wykorzystać swoje wystąpienie do _ przygotowania _ Kongresmenów na to co nieuniknione, czyli zacieśnienie polityki monetarnej. I wcale nie musi, a wręcz nie powinna precyzować ram czasowych.
Greckie przepychanki trwają nadal. Można odnieść wrażenie, że obie strony w różny sposób interpretują piątkowy komunikat po spotkaniu Eurogrupy. Zastanawia na pewno fakt, że Grecy uznali go za sukces. Tymczasem z dużym prawdopodobieństwem można określić (i sugeruje to dzisiejszy _ Financial Times _), że greckie propozycje reform okażą się mało wiarygodne (jeżeli chodzi o skalę oszczędności, które miałyby przynieść).
Teoretycznie, zatem nie można wykluczyć, że dzisiaj wieczorem dowiemy się, że jutro Eurogrupa zbiera się ponownie i próbuje _ wymusić _ coś więcej na Grekach. Wtedy, jednak negocjacje będą już dość trudne, zwłaszcza, że dodatkowo rolę będzie grał czas. Bo, jeżeli propozycje Greków nie zostaną dzisiaj wstępnie zaakceptowane przez ekspertów Troiki, to piątkowe ustalenia idą do kosza i Grecy nie dostają finansowania do końca czerwca (według tego projektu do końca kwietnia miałyby też zostać ostatecznie zaakceptowane nowe _ warunki _ programu pomocowego).