Inflacja CPI w USA za wrzesień wyniosła 0,3 proc. miesiąc do miesiąca oraz 1,5 proc. rok do roku – czyli wpisała się w prognozy. Bazowa była nieznacznie od nich niższa. Fed generalnie czeka na wysoką inflację, by mieć podkładkę pod zacieśnianie polityki pieniężnej – ale dolar i tak we wtorek, koniec końców, wzmocnił się.
Rzecz wyglądała tak, że startowaliśmy z okolic 1,1020-25, a tymczasem po południu wykres pozycjonuje się przy 1,0980. Zgadza się to z tym, co pisaliśmy w poprzednich raportach – że obejrzeliśmy jedynie korektę, a nie realny powrót na wyższe poziomy. Inna rzecz, że okolice 1,0960-65 mogą być wsparciem. Niżej mamy 1,08.
Indeks rynku nieruchomości NAHB (z USA) wyniósł 63 pkt zgodnie z prognozą. Z kolei inflacja CPI w Wielkiej Brytanii przebiła prognozy – było np. 1 proc. rok do roku, a zakładano 0,9 proc. GBP/USD jest na 1,23 – i dziś rośnie, tj. dolar traci, funt się wzmacnia (minima to ok. 1,2180).
Polskie odczyty
Zawiodła dziś dynamika wynagrodzeń za wrzesień. Prognozowano wzrost o 4,55 proc. rok do roku, a było to tylko 3,9 proc. Przeciętna kwota wynagrodzenia brutto to 4218 zł (choć oczywiście wiemy, że nie jest to zbyt miarodajny wskaźnik). Zatrudnienie wzrosło r/r o 3,2 proc., to akurat był odczyt pozytywny, bo zakładano 3,1 proc.
Na USD/PLN mamy 3,9350. Ostatecznie złoty traci, choć przed południem można było chwytać kursy rzędu 3,9140. Na EUR/PLN mamy 4,32, ale momentami było 4,3085. Przecena złotego wpisuje się w nasze generalne tezy z ostatnich dni, tygodni czy nawet miesięcy.