W poniedziałek 25 maja eurodolar sytuuje się - po godzinie 5 rano - w okolicach poziomu 1,10, a chwilami nawet niżej, przy 1,0990. Nic dziwnego. Wygląda na to, że kierunek na najbliższe dni, a może i tygodnie - został z grubsza wyznaczony. Naturalnie korekty na rzecz euro będą się pewnie zdarzać, ale mimo wszystko silniejszą walutą jest teraz dolar. W Polsce dominującym tematem są wyniki wyborów prezydenckich.
W Polsce wybory prezydenckie wygrał Andrzej Duda. Tak naprawdę wątpliwe, by przyniosło to poważne zmiany w zasadniczej polityce gospodarczej, zwłaszcza w najbliższym czasie, ale i tak gracze wykorzystali to jako okazję do spekulacji na rzecz dalszego osłabiania złotego, który i tak już sporo stracił na fali niskiego eurodolara, kiepskich danych o polskiej produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej oraz niezbyt dobrych wieści gospodarczych z Niemiec.
Oto na EUR/PLN mamy już 4,13, a na USD/PLN poziom 3,7580. Notowania otwierają się z lukami. Na EUR/PLN za opór można uznać już 4,1430, aczkolwiek korekcyjny powrót w kierunku 4,11 nie byłby dużym zaskoczeniem w ciągu kilku dni. Nawet jednak w takim wypadku trudno już poważnie myśleć o poziomach dużo niższych - być może okolice wsparcia na 4,0760-70 są do osiągnięcia w ramach fazy spadkowej w trendzie biegnącym od 21 kwietnia. Naturalnie wymagałoby to w miarę dobrej atmosfery na rynkach.
Na USD/PLN trend spadkowy frontalnie przegrał jeszcze w tamtym tygodniu, złoty jest osłabiany. Tutaj 3,7350 byłoby powrotem do tego, co notowano w piątek wieczorem, niżej mamy 3,7120-40, w końcu 3,6880 (ale nawet to nie byłoby powrotem do trendu). Po drugiej stronie realne są okolice 3,7830, 3,80 i wreszcie 3,8140-50.
Co z eurodolarem?
Dolar wciąż będzie silniejszą walutą niż euro. Powody? Przynajmniej kilka. Mimo dość słabych danych makro w USA oraz niemal pewności, że podwyżka stóp nie będzie w czerwcu, Janet Yellen dała do zrozumienia, że tak czy inaczej, podwyżka ta w tym roku musi nastąpić. Poza tym ostatnie odczyty makro ze Strefy Euro, w tym z Niemiec - też nie były rewelacyjne (słaby indeks ZEW, słabe PKB niemieckie, niezbyt przebojowe indeksy PMI). W tle mamy też Grecję. Oto media donoszą, że sam grecki minister spraw wewnętrznych Nikos Wucis oficjalnie powiedział, iż jego kraj nie zapłaci MFW 1,6 mld EUR, tj. czterech czerwcowych rat spłaty kredytu, jakie przypadają na czerwiec.
Janis Warufakis, minister finansów, wypowiedział się co prawda bardziej optymistycznie - że Grecja jednak uniknie bankructwa, a trzy czwarte drogi w negocjacjach już zostało przebite, ale jednak pozytywnych konkretów na razie nie widać. Tymczasem Mario Draghi ogłosił - ale to w sumie nic nowego - że państwa strefy euro muszą podejmować mocne reformy swych gospodarek, finalizując unię bankową i gospodarczą.
EUR/USD jest nisko, a dziś w kalendarium raczej nie ma istotnych danych, zresztą w niektórych krajach (Niemcy, Wielka Brytania, USA) mamy dzień wolny. Jutro ważne będą doniesienia o zamówieniach w Niemczech, a także tamtejszy PMI dla usług i parę innych wskaźników (wszystkie poznamy po południu, po 14:30). W piątek ważne będą niemieckie dane o sprzedaży detalicznej oraz rewizja PKB USA.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1432537200&de=1432566060&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=WIG20&colors%5B0%5D=%231f5bac&fg=1&fr=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>