Początek dzisiejszej sesji na eurodolarze rozpoczął się o spadków. Wspólna waluta traciła na wartości względem dolara główne za sprawą kolejnej nieudanej próby przebicia się przez poziom 1,32. Ten fakt skrupulatnie wykorzystała podaż i zepchnęła notowania do poziomu 1,3130. Tam byki próbowały się bronić, otrzymały nawet wsparcie w postaci wypowiedzi premiera Chin, który stwierdził, że jego kraj jest gotowy zwiększyć zaangażowanie w EFSF i ESM.
To chwilowo poprawiło sentyment i podbiło notowania eurodolara. Stan ten nie trwał jednak zbyt długo i na wykresie znów pojawiły się spadki. Do ich pogłębienia doszło po wypowiedzi szefa Eurogrupy Jean Claude Junkera, który stwierdził, że negocjacje w sprawie umorzenia greckiego długu są bardzo trudne. Zaznaczył także, że ostatnie decyzje mające przeciwdziałać kryzysowi są niewystarczające. Takie stanowisko pogorszyło nastroje rynkowe. Sprawiło również, że zapowiadane niedawno godziny dzielące Greków od porozumienia z długich stały się jeszcze dłuższe.
Kurs eurodolara podczas dzisiejszych notowań src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1328137200&de=1328223540&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURUSD&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
To zirytowało już i tak podenerwowanych uczestników rynku i zaszkodziło ryzykowniejszym aktywom. Sytuacja unormowała się nieco bliżej rozpoczęcia sesji amerykańskiej. Wtedy to opublikowano dane z amerykańskiego rynku pracy. Liczba nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych sięgnęła 367 tys., czyli o 12 tys. mniej niż w poprzednim tygodniu. To poprawiło nieco nadszarpnięty optymizm i w okolicy godziny 16:00 kurs pary EUR/USD kształtował się na poziomie 1,3135.
Spokojniejsza końcówka notowań europejskich może dać sygnał zza ocean i euro może kontynuować powrót na wyższe poziomy. Większe ruchy powinny jednak nastąpić w piątek wtedy to na inwestorów czeka spora ilość ważnych danych, które mogą istotnie wpłynąć na ich zachowanie.
Po ostatnich trzech dniach systematycznego umacniania się złotówki, dziś inwestorzy przystąpili do wyprzedaży rodzimej waluty. Trzeba jednak powiedzieć, że skala korekty była relatywnie niewielka. Tuż po godzinie 16:00, złoty osłabiał się do dolara o 0,42 proc., a do wspólnej waluty jedynie o niecałe 0,1 proc. Główną przyczyną osłabienia złotego była spadkowa korekta na EUR/USD. Dopiero po wejściu do handlu amerykańskiego kapitału złoty próbował odzyskiwać nieco sił i udało mu się nieznacznie umocnić.
Tyle dzisiaj trzeba było zapłacić za euro src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1328137200&de=1328223540&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%231f5bac&st=1&w=600&h=300&cm=0&lp=1&rl=1"/>
Na wykresie EUR/PLN złoty przetestował linię wsparcia na 4,1840, a na USD/PLN przebicie wsparcia na 3,1830 udało się tylko na stosunkowo krótko. Na rynku wtórnym wzrosły nieco rentowności polskiego długu, co nie pomagało również rynkowi walutowemu. WIG20 przez większą część sesji znajdował się na umiarkowanych plusach, a chwilowo nawet notowane były ujemne poziomy. W kwestii polskich wydarzeń warto odnotować fakt, iż Maria Orłowska została powołana na stanowisko wiceministra finansów oraz pełnomocnika rządu do spraw wprowadzenia euro. Ostatecznie na godzinę 16:15 USD/PLN znajdował się na poziomie 3,1858, a EUR/PLN na 4,1888.