Eurodolar znajduje się dziś rano, przed 6:30, w okolicach 1,1380. W nocy był nawet nieco niżej, choć przecież wczoraj po południu, po 17:00, notowano powrót do 1,14. Wygląda na to, że parcie wykresu na południe jest jeszcze ograniczane przez linię, o której pisaliśmy kilka razy, łączącą dołki z 2 marca i 22 kwietnia.
Dzisiejsze kalendarium nie jest szczególnie przebojowe, jeśli chodzi o to, co może dotyczyć głównej pary. O 13:00 poznamy tygodniową dynamikę liczby wniosków o kredyt hipoteczny w USA, ale to raczej nic przełomowego. O 16:30 podane będą dane o tygodniowej zmianie zapasów paliw w USA, ale to raczej temat dla ropy, przynajmniej bezpośrednio. Odczyt z 10:30, tj. o produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii, może być ważny, ale dla par powiązanych z funtem.
Tym niemniej jutro poznamy dynamikę produkcji przemysłowej w Strefie Euro za marzec, ceny importu i eksportu w USA, tygodniową liczbę wniosków o zasiłek w Stanach, jak też i wypowiedzi Rosengrena i George z Fed oraz Constancio z EBC. To już ważniejsze kwestie, mogące mieć wpływ na omawianą parę.
Na złotym
EUR/PLN wczesnym rankiem rezyduje przy 4,42, natomiast USD/PLN na 3,8850. Jak już pisaliśmy wczoraj, na pierwszej z tych par konsolidacja przeniosła się w zasadzie piętro wyżej (w rejon 4,40 – 4,4350), a na drugiej generalny scenariusz to trend wzrostowy, idący od początku kwietnia.
13 maja, jak wiemy, podana zostanie decyzja Moody's na temat polskiego ratingu. Niekorzystna wersja może zaciążyć złotemu, jakkolwiek jest to już w dużej mierze rzecz wyceniona. Brak obniżki ratingu mógłby przynieść silne, choć może chwilowe umocnienie PLN, niemniej taka decyzja jest mniej prawdopodobna. Dodajmy, że jutro w programie m.in. dane o polskiej inflacji CPI.