Zgodnie z tym, co sugerowaliśmy rano, eurodolar poruszał się dziś w wąskim paśmie, mianowicie poniżej 1,24, a zarazem trochę powyżej wsparcia w okolicach 1,2370. Kwadrans po 15:00 kurs to 1,2390. Nie było odczytów makroekonomicznych, zabrakło znaczących impulsów.
W dłuższej perspektywie warto jednak zwracać uwagę na Grecję, gdzie ogłoszono przyśpieszone wybory prezydenckie, a silne są partie sprzeciwiające się polityce oszczędnościowej. Doszło zresztą do swoistego krachu na tamtejszej giełdzie, ceny akcji poszybowały w dół, co odbiło się też w Europie.
Owszem, przez dłuższy czas o Grecji (czy np. Hiszpanii) było relatywnie cicho – i na pewno nie budziły tyle emocji, ile w roku 2012, tym niemniej wiadomo było, że sprawy są tylko załatane, a nie załatwione. W tym kontekście ewentualne problemy owych państw będą działały na niekorzyść silnego euro. Zobaczymy zresztą, co jutro powie podczas publicznego wystąpienia Mario Draghi.
Dzień jutrzejszy przyniesie nam też parę ciekawych odczytów: niemiecką inflację (o 8:00), dynamikę sprzedaży detalicznej (w USA o 14:30) czy dane o liczbie wniosków o zasiłek (też w USA o tej samej godzinie). Poza tym odbędzie się przetarg na TLTRO.
USD/PLN przy 3,36
USD/PLN znajdował się dziś zarówno przy 3,3660, jak i przy 3,3545. Ostatecznie nie były to jednak bardzo duże wahania, a po 15:15 notowania oscylują relatywnie wąsko wokół 3,36. Pewnego rodzaju wsparcie widać przy 3,3550 (na wykresie o interwale dziennym), kolejne to 3,35, niżej mamy 3,3360 – 80.
Na EUR/PLN mamy widoczne osłabienie złotego, notowania rzędu 4,1650. Potwierdza to pogląd o tym, że na razie potencjał umacniania naszej waluty do euro się trochę wyczerpał.