Zaszkodziły mu zwłaszcza gorsze od prognoz dane z amerykańskiego rynku nieruchomości. W lipcu liczba wydanych pozwoleń na budowy domów spadła o 1,8 proc. niż miesiąc wcześniej, a liczba rozpoczętych budów była mniejsza o 1 proc. Tymczasem oczekiwano wzrostu o odpowiednio 1 proc. i 2,7 proc. Dane te nieco popsuły nastroje, zmniejszając apetyt na ryzyko, co przełożyło się na redukcję skali początkowego umocnienia złotego.
Bez wpływu na notowania pozostały natomiast lepsze od prognoz dane z Polski. W lipcu przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 3,9 proc. w relacji rocznej, podczas gdy oczekiwano odczytu na poziomie 2,3 proc. Zatrudnienie spadło o 2,1 proc. wobec prognozowanego spadku o 2,3 proc. Ten brak reakcji nie jest dużym zaskoczeniem. Inwestorzy bardzo rzadko w bezpośredni sposób reagują na dane.
W środę ścieżkę zmiany notowań złotego będą wyznaczać nastroje na światowych rynkach oraz publikowane przez Główny Urząd Statystyczny lipcowe dane o dynamice produkcji przemysłowej i cenach produkcji. Oczekuje się spadku produkcji o 3,2 proc. w relacji rocznej, przy jednoczesnym wzroście cen o 3,9 proc. Dane raczej przekroczą prognozy, niż będą od nich niższe. Jeżeli to odchylenie in plus będzie duże i będzie ono korespondować z poprawą nastrojów na giełdach, to należy liczyć się z umocnieniem złotego w reakcji na te raporty.
O godzinie 16:59 kurs USD/PLN testował poziom 2,9566 zł, EUR/PLN 4,1687 zł, a CHF/PLN 2,7421 zł. We wszystkich trzech przypadkach oznacza to spadek o jeden grosz w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Dzisiejsze wahania nie wpłynęły na zmianę sytuacji na wykresach. Dalej więc w perspektywie 2-3 tygodni należy oczekiwać kontynuacji wzrostowej korekty. W perspektywie najbliższych miesięcy natomiast scenariuszem bazowym pozostaje aprecjacja polskiej waluty.