Chińczycy dwukrotnie w ostatnich dniach, tzn. wczoraj i dziś, obniżyli wartość juana, podnosząc referencyjny kurs dolara względem swej waluty. Doszło do zniżek cen akcji na licznych giełdach, mamy tu na myśli takie indeksy jak np. DAX czy CAC40, ale ostatecznie też i nasz WIG.
Uważa się, że Chiny chcą osłabić juana w celu ożywienia swej gospodarki w sztuczny sposób (ostatnio prezentowano dość słabe, w każdym razie słabsze od prognoz, dane na temat sprzedaży i produkcji przemysłowej, a wcześniej – na temat importu i eksportu), ale też, że chcą i muszą częściowo go urynkowić, by trafił do koszyka walut rezerwowych.
Te działania, obniżenie w ciągu dwóch dni o 3,5 proc. wartości juana do dolara, na niektórych parach umocniły pośrednio walutę USA. Ale eurodolar jest przecież wysoko, przy 1,1190 i zmierza ku 1,12, nieznacznie wyżej można rozpoznać opór. Niewykluczone zatem, że rynek już wycenia scenariusz, w którym amerykańskie władze monetarne uznają, że nie należy teraz obniżać stóp, by nie umocnić za bardzo dolara – i stąd ruchy kontr-dolarowe na głównej parze. Mają one też zresztą uzasadnienie w ostatnich wypowiedziach Lockharta i Fischera z Fed, którzy co prawda docenili ogólną poprawę na rynku pracy (choć najnowsze payrollsy były relatywnie słabe), ale i stwierdzili, że trzeba poczekać na wyższą inflację.
Wydaje się jednak, że na razie – np. jutro – wzrost kursu EUR/USD trochę wyhamuje, moglibyśmy dość swobodnie wrócić do 1,1120-30 czy nawet 1,1040-60. O tym, co będzie później, zdecydują np. dane jutrzejsze o sprzedaży w USA i piątkowe nt. PKB w Niemczech czy Eurolandzie.
William Dudley z Fed powiedział dziś, w odpowiedzi na zadawane pytania, że chiński wzrost gospodarczy nieco spowolnił i że jeszcze zbyt wcześnie, by oceniać wpływ działań tamtejszego banku centralnego. Uznał też, że prawdopodobnie nie jest niewłaściwe dostosowywania juana do gospodarki (z chińskiej perspektywy). Poza tym Dudley powtórzył parę standardowych haseł, w rodzaju, że im szybciej dojdzie do silnego ożywienia, tym szybciej będzie można podnieść stopy, że zapewne Fed zrobi to "w bliskiej przyszłości", ale nie można jeszcze mówić, kiedy dokładnie etc.
Co ze złotym?
Na EUR/PLN ostro dziś testowano poziom 4,20. Mało tego, wykres otarł się o opór w pobliżu 4,2130-40, a to już mocny ruch. Test był jednak nieudany i wykres powraca teraz w rejony rzędu 4,1920. Może dobije nawet i do 4,1840-60, ale nie musi to negować ogólnego trendu. Niewykluczone, że strona grająca pod mocniejsze euro (a dziś przecież sporo zyskało ono na EUR/USD) spróbuje ataku na okolice 4,23 – 4,2350 w przyszłości rzędu kilku dni.
Bezpośredni związek gospodarki polskiej z chińską jest niewielki i tu dużych, klarownych reperkusji nie ma. W każdym razie na wyższym eurodolarze złoty oczywiście zyskał do waluty USA, na USD/PLN można chwytać nawet poziomy rzędu 3,74. Spodziewamy się jednak korekty w kierunku 3,7650-60 czy nawet 3,7850-60.