Ostatnie godziny nie przynoszą większych zmian w pozycji dolara, który pozostaje silny we wszystkich ustawieniach. Opublikowane o godz. 14:30 dane o cotygodniowym bezrobociu nieco pomogły, gdyż nieoczekiwanie liczba wniosków zmalała do 223 tys. (szacowano odbicie do 254 tys.).
Niemniej w obecnej sytuacji inwestorzy czekają już na jutrzejszy ISM dla usług (godz. 16:00), a także wystąpienia członków FED, które jak pokazały ostatnie dni (Dudley i Brainard) zaczynają grać kluczową rolę. W nocy z czwartku na piątek będzie przemawiać Loretta Mester z Cleveland (ma prawo głosu w FOMC w tym roku i bardziej „jastrzębie” podejście), ale jej poglądy są już względnie znane. Kluczowe będą opinie innych z prawem głosu w FOMC, którzy teoretycznie mogliby poprzeć podwyżkę w marcu.
Języczkiem uwagi może stać się bardziej centrowy do tej pory Charles Evans z Chicago, który do tej pory mówił głównie o stopniowych podwyżkach stóp – gdyby teraz brzmiał jak William Dudley, to szanse na marcowy ruch wyraźnie by wzrosły. Jego wystąpienie rozpocznie się o godz. 16:15 i będzie wspólną dyskusją z dość „jastrzębim” Jeffrey'em Lackerem z Richmond, który też głosuje teraz w FOMC. Poza tym o godz. 18:15 mamy wypowiedź stałego członka FOMC, czyli członka zarządu FED, Jerome Powella, chociaż planowo ma być ona poświęcona innowacjom i technologii, stad też o wiele ważniejsze będą słowa Stanley Fischer'a, który jest wiceprezesem FED o godz. 19:00, oraz samej Janet Yellen – będą przemawiać o tej samej porze, ale w różnych miejscach.
Niewykluczone, że mogą oni utwierdzić rynek w przekonaniu o swojej gotowości do podwyżki stóp procentowych 15 marca. Tylko, że tzw. „kropkę nad i” w tym przypadku i tak postawią dopiero dane, które poznamy 10 marca, czyli wyliczenia Departamentu Pracy za luty.
Na koszyku BOSSA USD zwyżka dolara jest potwierdzana kolejny dzień z rzędu. Po południu udało się przetestować ważny opór przy 85,42 pkt. (to dawny szczyt z 24 listopada). Gdyby doszło do jego złamania, to kolejnym ważnym poziomem może być rejon dawnej linii wzrostowej trendu opartej o dołki z początku lutego b.r. przy 85,60 pkt.
Dzisiaj warto wspomnieć o funcie, który z walut G-10 traci wobec dolara najmniej. Jutro rano w kalendarzu mamy PMI dla usług, na które to dane rynek może być wrażliwy. Znaczenie maja też doniesienia ws. Brexitu. Poprawki, jakie zgłosiła do projektu ustawy Izba Lordów (głosami 358 do 256), które dotyczą głównie ochrony praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, mogą opóźnić formalne uruchomienie procesu negocjacji w oparciu o Artykuł 50 Traktatu Lizbońskiego. Teraz wspomniane poprawki będą głosowane w Izbie Gmin – planowo 13-14 marca. Tu jednak zarówno torysi, jak i laburzyści zdają się być zgodni w opiniach, tym samym ryzyko dalszego politycznego „ping-ponga” nie jest duże. Tym samym ewentualne opóźnienie procesu Brexitu może wcale nie być znaczące.
Technicznie sytuacja na GBP/USD nie wyklucza próby korekcyjnego odbicia, gdyż jesteśmy przy lokalnym wsparciu przy 1,2250. Nie wydaje się jednak, aby było ono znaczące. Pierwszy mocny opór to już okolice 1,2346.