Ludowy Bank Chin uspokoił napiętą sytuację na rynkach finansowych wywołaną ostatnią dewaluacją juana. Poprawa nastrojów obserwowana już wcześniej w Azji, dotarła na europejskie giełdy. Po ostatniej zwyżce lekko traci euro wobec dolara, co przekłada się na umocnienie złotego do euro i osłabienie do dolara. Polska waluta może dziś też reagować na dane z rodzimej gospodarki.
Przeprowadzona w tym tygodniu dewaluacja juana wywołała strach, a co się z tym wiąże również duże zamieszanie na rynkach finansowych. Dziś Ludowy Bank Chin postanowił uspokoić sytuację. W opinii banku centralnego nie ma już powodu do dalszej przeceny juana, ponieważ chińska gospodarka ma silne fundamenty ekonomiczne. Plotki mówiące o tym, że Chiny zdewaluują swoją walutę o 10%, bank natomiast nazwał nieuprawnionymi.
W reakcji na sygnały płynące z Ludowego Banku Chin kurs USD/CNY, który wczoraj testował 4-letnie maksima, wyraźnie skorygował ten ruch. To poprawiło nastroje najpierw na azjatyckich parkietach, a teraz na europejskich. Giełdy we Frankfurcie i Paryżu rosną w czwartek po ponad 1,5%. Mniejszą zwyżkę notuje warszawski parkiet, zyskując jedynie 0,7%.
Uspokojenie nastrojów wokół Chin nie pozostaje też bez echa na sytuację na rynku walutowym. Kurs EUR/USD, który w ostatnich dniach systematycznie kierował się na północ, testując wczoraj poziomy ponad 1,12, dziś cofnął się w okolice 1,11 dolara. To cofnięcie jest zrozumiałą reakcją. Dewaluacja juana i zamieszanie z tym związane w sposób automatyczny odsunęło perspektywę na szybszą podwyżkę stóp procentowych w USA, co uderzyło bezpośrednio w notowania dolara. Teraz obserwujemy korektę tego ruchu.
Dzisiejszy spadek EUR/USD przekłada się na umocnienie złotego do euro, przy jednoczesnym osłabieniu do dolara. O godzinie 11:28 kurs EUR/PLN testował poziom 4,1830 zł, podczas gdy USD/PLN po czterech kolejnych spadkach odbija do 3,7650 zł. Złoty pozostanie dziś pod wpływem rynków globalnych, ale też może reagować na doniesienia płynące z polskiej gospodarki. Przynajmniej w teorii.
W czwartek o godzinie 14:00 zostaną opublikowane najnowsze dane o inflacji, bilansie płatniczym i podaży pieniądza w Polsce. W lipcu oczekiwany jest odczyt wskaźnika inflacji na poziomie -0,8% R/R, czyli analogicznym jak w czerwcu. Roczna dynamika podaży pieniądza ma zmniejszyć się w tym samym okresie do 8% z 8,3% miesiąc wcześniej. Nadwyżka na rachunku obrotów bieżących ma natomiast ukształtować się w czerwcu na poziomie 80 mln EUR wobec prawie 1,2 mld EUR w maju.
Zakładamy, że publikacje te wygenerują przeciwstawne impulsy, przez co nie będą one miały dużego wpływu na złotego. Oczekujemy nieco głębszej deflacji w Polsce (-0,9% R/R), przy jednocześnie wyższej od oczekiwań nadwyżki na rachunku bieżącym (około 500 mln EUR) i zbliżonej do prognoz podaży pieniądza.
Mając na uwadze, że dane z polskiej gospodarki mogą nie sprowokować silniejszej reakcji złotego, jego notowania w głównej mierze będą zależeć więc od publikowanych również po południu danych z USA. W tym przede wszystkim od wyników sprzedaży detalicznej (prognoza: 0,4% M/M) i wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (prognoza: 270 tys.). Lepsze dane osłabią złotego. Gorsze, ale nie bardzo złe, wywołają odwrotną reakcję.