Euro jest najdroższe w relacji do złotego od drugiej polowy stycznia, szwajcarski frank od końca sierpnia, a dolar od dwóch tygodni. Presja podażową na polską walutę może się utrzymywać przynajmniej do końca października.
Rozczarowujące w ostatnich miesiącach wyniki polskiej gospodarki, odsuwająca się w czasie perspektywa podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej (RPP), a nawet pojawiające się spekulacje nt. ewentualnej obniżki stóp, niepewność związana z perspektywami światowej gospodarki, jak również niepewność związana z wyborczym rozstrzygnięciem w Polsce, przekładają się na osłabienie polskiej waluty.
W środę kurs EUR/PLN wspiął się do 4,2741 zł z poziomu 4,2592 zł wczoraj na koniec dnia. To najwyższy poziom od stycznia br. Za szwajcarskiego franka trzeba było zapłacić już 3,9420 zł. Najwięcej od końca sierpnia. Dolar kosztował natomiast 3,7666 zł.
Wyniki polskiej gospodarki od dłuższego czasu już rozczarowują. Są one słabsze od oczekiwań. Jest to tendencja globalna. Wyhamowanie dynamiki wzrostu gospodarczego można obserwować od Japonii, przez Europę, aż po USA. U jej źródeł leżą gównie problemy chińskiej gospodarki. To zaś ma niekorzystne przełożenie na złotego.
Niższe od zakładanego tempo wzrostu gospodarczego w zestawieniu z dłuższą i głębsza deflacją w Polsce w sposób naturalny każe korygować oczekiwania co do przyszłych decyzji Rady Polityki Pieniężnej (RPP). Jeszcze do niedawna rynkowy konsensus mówił, że rekordowo niskie stopy procentowe zostaną utrzymane do III kwartału 2016 roku, gdy prognozowana była ich podwyżka. Aktualnie rynek jest przeświadczony, że na podwyżkę stóp przyjdzie nam zaczekać do 2017 roku. Część jego uczestników natomiast nie wyklucza ich obniżki w przyszłym roku.
To, czy RPP w 2016 roku dostosuje politykę monetarną poprzez jednorazowe obniżenie kosztu pieniądza, w dużym stopniu zależeć będzie od decyzji głównych banków centralnych. Jeżeli Bank Japonii już w tym miesiącu zdecyduje się poluzować politykę monetarną, amerykański Fed odłoży decyzję o podwyżce stóp do przyszłego roku, a Europejski Bank Centralny w 2016 roku rozszerzy program QE, to RPP nie będzie miała wyjścia i obetnie stopy. Póki co, nie jest to jeszcze nasz scenariusz bazowy. Dalej zakładamy, że kolejną decyzją będzie podwyżka stóp w 2017 roku.
Zmieniające się oczekiwania co do przyszłych decyzji RPP wywierają presję podażową na złotego. Taką presję, aczkolwiek już o znacznie mniejszym zasięgu, mogą też wywierać niedzielne wybory parlamentarne w Polsce. Mówiąc wprost, niepewność co do przyszłych decyzji nowego rządu pod patronatem opozycyjnego PiS oraz przyszłych decyzji RPP i NBP, które to ciała również będą pochodzić z namaszczenia nowej władzy. Powszechnie oczekuje się, że nowa RPPP będzie w większym stopniu niż obecna dbać o wzrost gospodarczy. Dodatkowo wczoraj PiS przedstawił propozycję mówiącą o tym, że NBP mógłby wesprzeć banki komercyjne pożyczkami o łącznej wartości 350 mld zł.
O godzinie 13:48 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2732 zł, USD/PLN 3,7636 zł, a CHF/PLN 3,9290 zł. Do końca dnia złoty może pozostawać słaby. Brak jest bowiem czynników, mogących go dziś umocnić.
Presja na osłabienie złotego prawdopodobnie będzie się utrzymywać również w kolejnych dniach, windując notowania EUR/PLN w okolice 4,30 zł. Dolar może podrożeć w tym czasie do 3,79-3,80 zł. Szwajcarski frank natomiast może nawet zawędrować w okolice 4 zł. We wszystkich trzech przypadkach są to poziomy wskazywane przez analizę techniczną. Najbardziej realny jest test 4,30 zł przez euro. Najmniej atak szwajcarskiego franka na psychologiczną barierę 4 zł.
O tym, czy cele powyższe cele dla polskich par zostaną osiągnięte zdecydują głównie doniesienia z banków centralnych. W tym tygodniu z Europejskiego Banku Centralnego (posiedzenie w czwartek). Natomiast w przyszłym z Rezerwy Federalnej (28 października br.) i Banku Japonii (30 października br.).