Poniedziałek przynosi stabilizację notowań euro do złotego, przy jednoczesnym jego osłabieniu do dolara i umocnieniu do franka. W obu przypadkach jest to reakcja na zmiany na rynkach globalnych. Do końca tygodnia to nastroje globalne będą decydować o losach złotego.
O godzinie 15:50 kurs EUR/PLN testował poziom 4,2344 zł, pozostając blisko poziomu z piątkowego zamknięcia, a także kontynuując dwutygodniową konsolidację. W tym samym czasie kurs USD/PLN rósł o 0,6 gr do 3,7180 zł, a CHF/PLN spadał o 0,7 gr do 3,8450 zł, notując najniższe poziomy od miesiąca. Wahania tych dwóch ostatnich par to prosta reakcja na spadek EUR/USD i najwyższy od roku kurs EUR/CHF.
Czynniki globalne pozostaną w tym tygodniu głównym wyznacznikiem notowań polskich par. Uwaga inwestorów przede wszystkim skoncentruje się na doniesieniach z USA. Tam w środę i czwartek w Kongresie pojawi się Janet Yellen, gdzie przedstawi półroczny raport nt. polityki monetarnej oraz odpowie na pytania Kongresmenów. Istotna będzie nie tylko kwestia dalszych podwyżek stóp procentowych, ale również temat redukcji bilansu Fed.
W czwartek i piątek zostaną opublikowane dane inflacyjne z USA (PPI w czwartek, CPI w piątek), które wprost będą odnoszone do kolejnych posunięć Fedu. Raporty te będą stanowiły naturalne uzupełnienie słów Yellen.
W piątek zaś zostaną opublikowane twarde dane z amerykańskiej gospodarki, pokazujące jej faktyczną kondycję. Mianowicie raport o czerwcowej produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej.
Jest prawdopodobne, że Janet Yellen utrzyma umiarkowanie jastrzębią retorykę, wskazując na poprawę sytuacji gospodarczej, przejściowy charakter wyhamowania inflacji, a także na konieczność powolnego zaostrzania polityki monetarnej. To zaś powinno lekko wspierać dolara, a jednocześnie w równie umiarkowany sposób kłaść się cieniem na notowania złotego i innych walut krajów zaliczanych do rynków wschodzących.
Koncentracja uwagi na rynkach globalnych sprawi, że na drugim, a być może nawet i trzecim planie, znajdą się impulsy płynące z rodzimej gospodarki. Przedsmak tego już mieliśmy w poniedziałek, gdy najmniejszych emocji nie wzbudziły najnowsze prognozy spadku bezrobocia w Polsce opublikowane przez resort pracy, publikacja przez NBP raportu o inflacji, a także bez echa pozostał piątkowy raport agencji Fitch nt. oceny wiarygodności kredytowej Polski (rating bez zmian, lepsze prognozy).
Dlatego też wtorkowe dane o czerwcowej inflacji, środowy raport o inflacji bazowej, a także piątkowy o bilansie płatniczym, nie odcisną większego piętna na złotym.
Analiza sytuacji na wykresach polskich par każe założyć, że w najbliższych dniach będzie kontynuowana konsolidacja euro na obecnych poziomach. W przypadku USD/PLN niezmiennie ważnym poziomem wsparcia pozostaje strefa 3,69-3,70 zł i dopóki ona nie padnie, powrót w okolice 3,80 zł jest bardziej prawdopodobny niż spadek do 3,60 zł. Szwajcarski frank natomiast, zapewne ku uciesze wszystkich spłacających kredyty mieszkaniowe w tej walucie, może powoli osuwać się w kierunku 3,80 zł. Aczkolwiek bez większych szans na przełamanie tego poziomu.