Styczeń przyniósł sezonowy skok bezrobocia w Polsce do 10,3 procent. Dane zostały zignorowane przez inwestorów z rynku walutowego, którzy wciąż mocno wpatrują się w to, co dzieje się na globalnych rynkach. A tam dziś ma miejsce pogorszenie nastrojów.
W styczniu stopa bezrobocia w Polsce wzrosła do 10,3% z poziomu 9,8% w ostatnim miesiącu ubiegłego roku. Dane opublikowane dziś przez Główny Urząd Statystyczny (GUS) to wprawdzie wynik wyższy od naszych szacunków, ale zgodny z rynkowymi oczekiwaniami. Jednocześnie w tym samym miesiącu liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych spadła o 3,8% w relacji miesięcznej do 223,6 tys. Rok wcześniej było to łącznie 247,3 tys. osób.
Pozytywną informacją jaką dziś podał GUS jest również odnotowany w pierwszym miesiącu roku skok nowych zamówień w polskim przemyśle o 17,1% w relacji rocznej, po tym jak w grudniu wzrosły one o 4% R/R.
Sytuacja na rynku pracy, ani też dane o zamówieniach, podobnie jak publikowane w zeszłym tygodnie dane o płacach, zatrudnieniu, produkcji przemysłowej i sprzedaży detalicznej, nie wywołały większy emocji na krajowym rynku walutowym.
O godzinie 10:23 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3625 zł, USD/PLN 3,9632 zł, CHF/PLN 3,9790 zł, a GBP/PLN 5,5990 zł. Wszystkie cztery waluty, łącznie z niegrzeszącym ostatnio siłą brytyjskim funtem, zyskują dziś w relacji do złotego. Rodzimi gracze bowiem w dalszym ciągu mocno wpatrzeni są w to co dzieje się na rynkach globalnych. A tam dziś ma miejsce pogorszenie nastrojów, co zwiększa awersję do ryzyka, szkodząc jednocześnie złotemu.
Wtorkowe pogorszenie nastrojów na świecie ma kilka źródeł. Cieniem na nastrojach kładzie się spadek cen ropy i innych surowców. Humory inwestorom psuje brytyjski bank Standard Chartered, który "pochwalił się" spadkiem zysku w 2015 roku aż o 84%. Rozczarowujące dane napłynęły ponadto z Niemiec, gdzie w lutym indeks nastrojów monachijskiego instytutu Ifo spadł do 105,7 pkt. z poziomu 107,3 pkt. w styczniu. Dane rozczarowały. Owszem oczekiwano spadku indeksu Ifo, ale mniejszego. Zakładano, że ukształtuje się on na poziomie 106,8 pkt.
Dane z Niemiec są jednocześnie sygnałem, że rośnie prawdopodobieństwo tego, że na marcowym posiedzeniu Europejski Bank Centralny (ECB) nie tylko przyjrzy się prowadzonej przez siebie polityce monetarnej, ale zdecyduje się na jej dalsze poluzowanie. To ostatecznie mogłoby wesprzeć złotego i polski dług.
Innym czynnikiem, który w przyszłości może mieć pozytywny wpływ na notowania złotego, jest zapowiedziana przez Kancelarię Prezydenta możliwość korekty projektu ustawy o pomocy dla frankowiczów. To kolejny bowiem sygnał, że w obecnej wersji ustawa, która według wyliczeń Narodowego Banku Polskiego (NBP) będzie kosztować 44 mld zł i może zdestabilizować system bankowy w Polsce, trafi do kosza.
W drugiej połowie dnia notowania złotego wciąż pozostaną pod wpływem czynników globalnych. A to oznacza, że potencjalnym impulsem do zmian będą publikowane wówczas dane makroekonomiczne z USA. O godzinie 15:00 będzie to indeks S&P/Case-Shiller (prognoza: 5,4% R/R), a godzinę później indeksy Conference Board (prognoza: 96,8 pkt.) i Richmond Fed (prognoza: -1 pkt.) oraz styczniowe dane o sprzedaży domów na amerykańskim rynku wtórnym (prognoza: 5,35 mln).