W piątek złoty kontynuuje przecenę z wczoraj, tracąc na wartości w relacji do głównych walut. O godzinie 14:07 kurs EUR/PLN testował poziom 4,3590 zł (wzrost o 2,5 gr), USD/PLN 3,8556 zł (+2,5 gr), CHF/PLN 4,0040 zł (+3,2 gr), a GBP/PLN 5,5540 zł (+1,3 gr). Na wartości tracą dziś też polski obligacje (rentowność 10-letnich obligacji rośnie do 3,10 proc.) i akcje notowane w Warszawie (WIG20 -1,9 proc.).
Ta wyprzedaż rodzimych aktywów związana jest z globalnym wzrostem awersji do ryzyka, co znajduje odzwierciedlenie w przecenie na innych europejskich giełdach (indeks DAX traci 2,2 proc., a CAC spada o 1,9 proc.) oraz na rynku surowcowym (np. cena baryłki ropy Brent spadła do 51,54 USD). U jej źródeł, oprócz zwykłej realizacji zysków przed weekendem, leżą obawy o wyniki zbliżającego się referendum ws. pozostania Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej (23 czerwca), jak również ostrożność przed przyszłotygodniowym posiedzeniem amerykańskiej Rezerwy Federalnej (Fed).
Korekcyjne nastroje mają szansę utrzymać się dziś do końca dnia. W kalendarzu bowiem brak jest publikacji, które mogłyby jeszcze wstrząsnąć rynkami w końcówce tygodnia. Takim raportem raczej nie będzie publikacja wstępnej wartości indeksu Uniwersytetu Michigan za miesiąc czerwiec. Dane te będą opublikowane o godzinie 16:00. Oczekuje się spadku wartości indeksu do 94 pkt. z poziomu 94,7 pkt. odnotowanego w maju.
Przyszły tydzień na rynkach finansowych, w tym również w Polsce, zapowiada się niezwykle gorąco. Wystarczy wymienić kilka "figur", które będą absorbować uwagę inwestorów, stając się potencjalnym motorem napędzającym silniejsze zmiany kursów. O polityce monetarnej będzie decydował amerykański Fed, a także Narodowy Bank Szwajcarii, Bank Japonii i Bank Anglii. Z USA napłyną dane inflacyjne, raporty o sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej, a także indeksy NY Empire State i Fed z Filadelfii.
Zaplanowane są 2 wystąpienia prezesa Europejskiego Banku Centralnego (ECB). Z Nowej Zelandii napłyną dane nt. dynamiki PKB, a z Australii raport nt. tamtejszego rynku pracy. Wreszcie pojawi się cała seria danych makroekonomicznych z polskiej gospodarki. W poniedziałek będzie to bilans płatniczy (kwiecień) i inflacja CPI (maj). Dzień później inflacja bazowa i podaż pieniądza (maj). W czwartek raporty nt. przeciętnego zatrudnienia i wynagrodzenia (maj). A tydzień zamknie prezentacja danych o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej i inflacji PPI (maj). Ich uzupełnieniem będą założenia do przyszłorocznego budżetu, które prawdopodobnie poznamy w najbliższy wtorek.
Powyższy katalog należy jeszcze rozszerzyć o rozpoczynające się dziś we Francji Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej. Mają one dla rynków finansowych o tyle znaczenie, że zawsze istnieje groźba zamachu terrorystycznego. Gdyby do niego doszło to mogłoby to skutecznie popsuć nastroje inwestorom, doprowadzając w konsekwencji do ucieczki od ryzykownych aktywów w kierunku tych bezpiecznych, jak obligacje, złoto, czy szwajcarski frank i japoński jen.