Rynek walutowy, zarówno ten globalny, jak i krajowy, czeka na publikowane w drugiej połowie tygodnia dane o sytuacji na rynku pracy w USA. Dane, które być może przybliżą nas do odpowiedzi na pytanie, kiedy Fed zacznie podnosić stopy procentowe.
Pierwsze dni sierpnia na rynku walutowym mijają w spokojnej, wręcz wakacyjnej, atmosferze. Zmienność jest niewielka, a obroty mniejsze. Dotyczy to tak samo złotego, jak i najważniejszej pary walutowej, czyli EUR/USD. To może być przysłowiowa cisza przed burzą, jaką w końcówce tygodnia mogą rozpętać doniesienia z USA.
We wtorek rano (godz. 08:30) za euro trzeba było zapłacić 4,1430 zł, dolar kosztował 3,7805 zł, a szwajcarski frank 3,9070 zł. We wszystkich trzech przypadkach są to poziomy zbliżone do tych na które można było obserwować na koniec notowań w czwartek, piątek i poniedziałek.
Z analogiczną sytuacją mamy do czynienia w przypadku notowań EUR/USD. Rano para ta testowała poziom 1,0954 dolara, pozostając blisko zamknięcia z ostatnich dni. Z tym, że w przypadku eurodolara w piątek miała miejsce nieudana próba mocniejszego szarpnięcia w górę. Za euro w pewnym momencie płacono nawet 1,1114 dolara.
Brak jednoznacznej tendencji na rynku EUR/USD, przy całkowitym skupieniu rodzimego rynku walutowego na sytuacji na rynkach globalnych i ignorowaniu doniesień płynących z polskiej gospodarki (m.in. w poniedziałek został zignorowany indeks PMI dla polskiego sektora przemysłowego, który zaskoczył w lipcu swym wzrostem do 54,5 pkt.), przekłada się na spadek zmienności notowań złotego.
Należy podejrzewać, że inwestorzy, zarówno ci krajowi, jak i zagraniczni, czekają już na najnowsze dane z amerykańskiego rynku pracy. Dane, które być może pozwolą odpowiedzieć na pytanie, czy Fed zacznie podnosić stopy procentowe w USA już we wrześniu? Czy może z tą decyzją wstrzyma się do grudnia? To o tyle istotne pytanie, że wrześniowy termin podwyżki będzie powoli spychał notowania EUR/USD w kierunku poziomu 1,05 dolara, jednocześnie wypychając kurs USD/PLN powyżej strefy oporu ponad 3,80 zł).
Koncentracja uwagi na rynku pracy w USA, a więc na środowym raporcie ADP (prognoza: +215 tys.), czwartkowych danych na temat wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (prognoza: 270 tys.), a przede wszystkim na piątkowym raporcie o bezrobociu (prognoza: 5,3 proc.) i zatrudnieniu w sektorze pozarolniczym (prognoza: +218 tys.) sprawia, że inne wydarzenia i publikacje nie wywołują szczególnie dużych emocji. A jeżeli już wywołują, to mają one jedynie krótkotrwały charakter. Tak jak to miało miejsce w ostatni piątek z niższym od oczekiwań wzrostem indeksu kosztów zatrudnienia w II kwartale br. w USA (0,2 proc. kwartał do kwartału wobec prognozowanych 0,6 proc. i wobec 0,7 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku), co tylko na chwilę przeceniło dolara.
Mając powyższe na uwadze można założyć, że publikowane dziś po południu czerwcowe dane na temat zamówień przemysłowych w USA (godz. 16:00; prognoza: 1,4 proc. M/M) nie sprowokują trwałej reakcji EUR/USD, ani też pośredniej reakcji złotego. W tej sytuacji na koniec dniach kursy walut niewiele powinny odbiegać od obecnych.
Sytuacja na wykresie dziennym EUR/USD pozostaje mocno niejednoznaczna. Od połowy czerwca euro osłabia się do dolara. Proces ten wyhamował jednak na poziomie wsparcia tworzonego przez dołek z maja br. (1,0819). Poziom ten jest ostatnią linią obrony przed zejściem do 1,0462. A więc do tegorocznych minimów.
Z drugiej strony obrona majowego dołka może być wstępem do utworzenia miesięcznej formacji odwróconej głowy z ramionami. Czyli do przyszłych wzrostów EUR/USD. Linia szyi tejże formacji znajduje się na poziomie 1,1070. Jej trwałe pokonanie byłoby więc sygnałem kupna.
Podobnie niejednoznacznie prezentuje się sytuacja na wykresie USD/PLN. Pata ta już od maja ma problemy z pokonaniem strefy oporu zlokalizowanej ponad 3,80 zł. Jednocześnie nie ma jednak siły, żeby mocno odbić się od tej bariery i ruszyć w dół.
Nieco bardziej czytelny jest układ sił na EUR/PLN. Po silnych "greckich" spadkach w połowie lipca, obecnie trwa wzrostowe odbicie. Dopóki nie zostaną pokonane opory ponad 4,15 zł, dopóty kontynuacja spadków pozostaje scenariuszem bazowym. Wówczas celem dla podaży mogą być nawet okolice 4 zł.
Porównaj na wykresach spółki i indeksy src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1438072243&de=1438701000&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=VST&colors%5B0%5D=%230082ff&st=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>