Złoty traci na wartości do głównych walut. Inwestorzy zignorowali dobre dane makroekonomiczne jakie dziś napłynęły z rodzimej gospodarki i skoncentrowali się przede wszystkim na czynnikach zewnętrznych. Na wzroście awersji do ryzyka.
O godzinie 16:06 kurs EUR/PLN testował poziom 4,41 zł, rosnąc o prawie 2 gr w stosunku do poniedziałkowego zamknięcia. Złoty tracił też do dolara i szwajcarskiego franka. Notowania USD/PLN oscylowały na poziomie 3,9560 zł, a CHF/PLN 4,0040 zł.
We wtorek cieniem na notowaniach złotego przede wszystkim kładzie się pogorszenie nastrojów na rynkach globalnych. Przez europejskie giełdy po dwóch dniach silnego odbicie przetacza się fala realizacji zysków. Po porannych wzrostach, jakie miały miejsce w następstwie doniesień z Chin o programie stymulującym wzrost gospodarczy, spadają ceny surowców. W tym obserwowane od tygodni ceny ropy. Impulsem do przeceny była informacja o zgodzie producentów ropy na zamrożenie poziomu produkcji. Dla inwestorów okazało się to zbyt mało, żeby dalej kupować ropę. Liczyli oni na cięcie produkcji.
Innym negatywem, aczkolwiek już bez dużego wpływu na nastroje na rynkach, były dane z USA. W lutym indeks NY Empire State wzrósł zaledwie do -16,6 pkt. z poziomu -19,4 pkt. odnotowanego w pierwszym miesiącu roku. Rynkowy konsensus tymczasem kształtował się na poziomie -10 pkt.
Inwestorzy zignorowali natomiast dobre dane jakie napłynęły z polskiej gospodarki. W styczniu płace w Polsce wzrosły o 4 proc. w relacji rocznej, a zatrudnienie podskoczyło o 2,3 proc., po tym jak w grudniu było to odpowiednio wzrost o 3,1 proc. i 1,4 proc. W obu też przypadkach dane okazały się lepsze od prognoz (odpowiednio: 3,4 proc. r/r i 1,5 proc. r/r). Co więcej, styczniowy skok zatrudnienia był największy od końca 2011 roku.
To wszystko składa się na bardzo pozytywny obraz polskiego rynku pracy. Oczekujemy, że ta tendencja będzie się utrzymywać w kolejnych miesiącach tego roku, a systematyczna poprawa na rynku pracy z czasem przełoży się na wzrost konsumpcji. Ten sielankowy obraz polskiej gospodarki i jej różowe widoki na przyszłość niestety burzą dwa poważne ryzyka, jakie należy uwzględnić. Pierwsze to budżet. Drugie to nieciekawe otoczenie rynkowe ze wszystkimi zagrożeniami płynącymi z tzw. rynków wschodzących.
W kolejnych dniach nastroje na krajowym rynku walutowym będzie kształtował mix doniesień ze świata oraz Polski. Dla rynków globalnych kluczowe będą dane makroekonomiczne płynące z USA, które będą analizowane pod kątem przyszłych decyzji Fed-u. Na uwagę zasługują zwłaszcza raporty o inflacji. Niezmiennie też śledzone będą doniesienia z chińskiej gospodarki oraz sytuacja na rynku ropy. W centrum uwagi będzie ponado czwartkowo-piątkowy szczyt Unii Europejskiej, który m.in. podejmie temat pozostania Wielkiej Brytanii w Unii.
W dalszej części tygodnia zostaną ponadto opublikowane kolejne dane z polskiej gospodarki. Będą to m.in. raporty o produkcji przemysłowej, sprzedaży detalicznej, cenach producentów i protokół z ostatniego posiedzenia RPP.