Jeszcze kilka dni temu niektórzy spodziewali się, że na eurodolarze, jeśli nawet nie nastąpi zmiana ogólnego trendu, to w każdym razie rozwinie się solidna korekta, np. powyżej 1,26.
Problem w tym, że dziś po południu jesteśmy bliżej 1,2320 – i nawet niżej, a to oznacza nie tylko spadek wartości euro, ale i spadek poniżej dotychczasowych, listopadowych minimów (rzędu 1,2360-80).
Innymi słowy, wiele wskazuje na to, że zaczyna się kolejny schodek w eurodolarowym trendzie spadkowym. Jak dziś wyglądały odczyty? Indeks PMI dla usług w Strefie Euro wypadł słabiej od prognozy (51,1 pkt wobec zakładanych 51,3 pkt), w Niemczech wpisał się w założenia (spadek z 54,4 pkt do 52,1 pkt), we Francji był gorszy od przewidywań (47,9 pkt, liczono na wzrost z 48,3 pkt do 48,8 pkt). Sprzedaż detaliczna w Strefie Euro za październik wypadła minimalnie poniżej przewidywań w relacji m/m (0,4 proc. zamiast 0,5 proc.), w relacji r/r wpisała się w założenia (1,4 proc.).
Nie były to więc dane rewelacyjne, choć z drugiej strony wieści z USA też niekoniecznie były porywające. Np. liczba nowych miejsc pracy wg ADP to w listopadzie 208 tys. (liczono na 228 tys.). Liczba wniosków o kredyt hipoteczny zmalała w ostatnim tygodniu o 7,3 proc. (poprzednio o 4,3 proc.). Mało tego, podany właśnie PMI dla usług też nie był wysoki – wyniósł 56,1 pkt, a zakładano 56,3 pkt (zresztą miesiąc temu było 57,1 pkt).
W zaistniałej sytuacji rynek jednak kieruje się ku dolarowi. Mimo wszystko może on uchodzić za bezpieczniejsze aktywo, ale poza tym jutro mamy posiedzenie EBC i swoje opinie przedstawi Mario Draghi. Jeśli przybierze ton neutralny czy odrobinę optymistyczny, to czeka nas lekki powrót, nie negujący jednak ogólnej tendencji. Jeśli wystąpienie będzie pełne opowieści o niepewnej sytuacji ekonomicznej i gotowości do niekonwencjonalnych działań, to obecne poziomy będą niejako "w sam raz" pod taką wizję (zresztą do jutra tak czy inaczej powinniśmy zobaczyć korektę przynajmniej w kierunku 1,2360 – 80).
Co ze złotym?
Przy niskim eurodolarze nasza waluta traci oczywiście do dolara i nie zaradził temu fakt, że RPP nie obniżyła stopy procentowej w Polsce. Rynek zakładał zresztą taki właśnie scenariusz – Rada miałaby bowiem słabe podstawy do tego, by przeprowadzać taką obniżkę, skoro kilka ostatnich odczytów (PKB, PMI, sprzedaż detaliczna, bezrobocie)
było całkiem niezłych.
Tym samym USD/PLN, który rano wykraczał niewiele ponad 3,36, teraz jest przy 3,3760 – 80. Z drugiej strony, na sytuacji głównej pary złoty nie tylko traci, ale i zyskuje – w relacji do euro. Na EUR/PLN mamy niezły poziom 4,1570. Odrobinę niżej (4,1540 – 50) można lokować wsparcie, kolejne to być może 4,1510, niżej 4,1455, w końcu 4,1355 – 60.