Eurodolar pozycjonuje się dziś rano przy 1,0720. Sytuacja pozostaje mniej więcej taka sama jak wczoraj, podtrzymujemy też nasz opis techniczny. A zatem z jednej strony mamy trend wzrostowy (od początku stycznia, przez początek marca i kwietnia) - a z drugiej spadkowy (od początku maja 2016, poprzez szczyt z 18 sierpnia 2016 i z końcówki marca 2017). Obie linie powinny się za kilka czy kilkanaście dni spotkać w pobliżu 1,08. Wtedy mogłoby dojść do większego przesilenia - przy czym nie jest jeszcze jasne, w którą stronę.
W największej ogólności (tudzież z wszelkimi uwagami typu "mimo wszystko") wciąż aktualny jest obraz taki, że Fed dokona jeszcze dwóch podwyżek stóp w tym roku i być może zacznie ograniczać swój bilans. To perspektywa dość jastrzębia, choć te "jeszcze dwie podwyżki" to już temat wyceniony.
Po drugiej stronie Oceanu mamy EBC, który nadal trzyma politykę gołębią (nawet jeśli wokół Banku i nawet w nim samym pojawiają się odrębne głosy w tym temacie). Teoretycznie więc osłabienie dolara powinno być ograniczone, może nawet powinien zacząć on znów zyskiwać, a spotkanie obu opisanych linii winno poskutkować potwierdzeniem trendu pro-dolarowego.
Z drugiej strony, niektóre rzeczy w USA rozczarowują (tych, którzy liczą na mocnego dolara): przede wszystkim postawa Trumpa, jego otwarte stwierdzenie, że USD jest zbyt mocny, jego ociąganie się z prezentacją planu reform podatkowych, jego słabość w Kongresie w czasie dyskusji o Trumpcare.
Dziś, jeżeli chodzi o Amerykę, poznamy o 14:30 indeks Fed z Filadelfii, a także tygodniową liczbę wniosków o zasiłek. O 16:00 mamy indeks Conference Board (wskaźników wyprzedzających). O 17:30 i 18:30 wystąpi publicznie Mark Carney, szef Banku Anglii, co może być ciekawe w kontekście wczorajszego wystąpienia premier May, które poskutkowało wzmocnieniem funta. Pani May, jak wiadomo, liczy na to, że w czerwcu wygra przedterminowe wybory.
Polskie wieści makro
O godzinie 14:00 poznamy ważne dane makroekonomiczne z naszego kraju. Po piewsze: produkcja przemysłowa i budowlano-montażowa. Po drugie: sprzedaż detaliczna. Po trzecie: ceny produkcji sprzedanej w przemyśle i budowlance. To wszystko będą dane marcowe. Do tego będzie i pozycja za kwiecień, a więc "po czwarte". Po czwarte, wskaźniki koniunktury konsumenckiej, bieżący i wyprzedzający.
Zasadniczo dane makro są w ostatnich miesiącach i kwartałach całkiem niezłe, co oczywiście lubią podkreślać przedstawiciele polskiego rządu. Na waluty generalny wpływ mają jednak czynniki międzynarodowe: widać było to np. na GBP/PLN po wystąpieniu pani May, na czym złoty stracił w ciągu godzin czy wręcz minut ok. 8 - 9 groszy. Obecnie mamy tam 5,0770. Na EUR/PLN widzimy 4,2530, to górne rejony konsolidacji, jeśli za opór uznać 4,2615 (albo wręcz przekroczenie tejże konsolidacji, jeżeli brać pod uwagę 4,25). Na parze dolarowej notujemy 3,9650.