Trochę się dzieje w ostatnich dniach, a eurodolar zachowuje się cokolwiek dziwnie - po nagłym spadku w rejon 1,05 odbił w stronę 1,08, by dziś rano pozycjonować się przy 1,0750. Euro jest więc mocne, poniekąd w sposób nienaturalny. A przecież np. indeks PMI dla Strefy Euro, dla sektora usług, choć wzrósł w porównaniu z poprzednim odczytem (z 52,8 pkt do 53,8 pkt), to jednak był gorszy od prognozy.
Wynik włoskiego referendum trudno uznać za pomyślny dla Strefy Euro jako takiej i dla jej politycznego mainstreamu, ale w jakiejś mierze był on podejrzewany - a poza tym okazuje się, że prawdopodobnie premier Renzi poczeka z dymisją (na prośbę prezydenta kraju). We Francji ustępuje premier Manuel Valls, niemniej tego się spodziewano - chce on bowiem w maju przyszłego roku kandydować w wyborach prezydenckich.
W kwestii Grecji ministrowie Strefy Euro uzgodnili, że spłata przez nią zadłużenia może zostać wydłużona, ale nie dojdzie do umorzenia jakichkolwiek zobowiązań. W ogólności dotyczy to krajów potrzebujących pomocy w ramach Europejskiego Mechanizmu Stabilności. Średni okres spłaty zobowiązań wobec EMS ma być zwiększony z 28 do 32,5 lat. Ci sami ministrowie odrzucili też propozycję Komisji Europejskiej, by Niemcy i Holandia mogłby zwiększyć swe wydatki budżetowe, aby pobudzić wzrost gospodarczy w Strefie. Nawiasem mówiąc, minister finansów Niemiec, Wolfgang Schaeuble, bynajmniej nie optuje za takim pomysłem - przeciwnie, jest raczej rzecznikiem oszczędności.
Dziś o 8:00 poznamy dynamikę zamówień w niemieckim przemyśle za październik, natomiast o 11:00 pojawi się zrewidowany odczyt PKB Strefy Euro za III kwartał. Prognozy to +0,3 proc. k/k oraz +1,6 proc. r/r. O 14:30 mamy bilans handlowy USA, o 16:00 rewizję dynamiki zamówień w Stanach dla trzech sektorów.
Co się tyczy kursu eurodolara, to być może okolica 1,0680-90 może uchodzić za wsparcie (a niższe pozycjonować można de facto przy 1,05). Po drugiej stronie mamy tak naprawdę 1,08, a następnie 1,0850-60. Rynek czeka na posiedzenie EBC, które odbędzie się pojutrze. Wysoki eurodolar wygląda tak, jakby spodziewano się, że Draghi ogłosi wygaszanie operacji QE, ale przecież są też argumenty za tym, że wcale tego nie zrobi. Bank centralny lubi pompować tani pieniądz w gospodarkę - i choć niektóre wskaźniki są dobre, a i inflacja może wzrosnąć (np. przy droższej ropie), to jednak zawsze można przywołać choćby przykład Włoch albo to, że dane potrzebują potwierdzenia itd.
Na złotym
USD/PLN wrócił na razie do kilkunastodniowej konsolidacji, z której krótkotrwale wyłamał się pod koniec ubiegłego tygodnia i w nocy z niedzieli na poniedziałek. Wybicie do 4,2675 było spektakularne (przy eurodolarze schodzącym do 1,05), ale krótkotrwałe. Teraz mamy 4,1820. Wsparciem jest rejon 4,1360 - 4,1420.
Na EUR/PLN jak zwykle odzywa się ten paradoks, że wysoki eurodolar może tu złotemu pomagać, a może i szkodzić. Wysoki eurodolar to w końcu mocne euro - no i jest ono mocne także u nas, mamy prawie 4,50. Owszem, chwilami było już wyżej, ale jakoś wykres nie kwapi się do zejścia w 4,4575 - 4,46. Ba, nawet o 4,48 nie jest łatwo. Z kolei na funcie mamy 5,3280. Wczorajsza świeca przekraczała 5,40 - ale koniec końców okazała się spadkowa i to, co widzimy teraz, zakrawa na małą korektę.