Eurodolar lokuje się dziś rano na 1,1825-30. W porównaniu z poziomami widocznymi wczoraj późnym wieczorem mamy wzrost kursu, acz nie przekraczający jeszcze wtorkowych maksimów. W każdym razie euro pozostaje silne, dolar bardzo słaby. Dość przypomnieć, że siedem miesięcy temu, u progu roku, notowano mniej niż 1,04.
GBP/USD jest na poziomie 1,32. Wykres ten od października 2016 jest w trendzie wzrostowym, co oznacza, że funt zyskuje wyraźnie na wartości. Ale to tylko jedna perspektywa, bo równocześnie trzeba przypomnieć, że np. w roku 2015 notowania lokowały się niekiedy powyżej 1,56 - tak więc w tym kontekście funt jest słaby, naturalnie z powodu tematyki brexitowej. Zresztą, tematyka ta ma większy wpływ na parę GBP/EUR. Tam mamy 1,1160-70. Od dobrych paru tygodni funt traci na wartości do euro i oczywiście jest ogólnie słaby w relacji np. do szczytów z 2015, bliskich 1,44.
Wróćmy jednak do perspektywy krótkoterminowej, bieżącej. Dziś w programie mamy np. szwajcarską sprzedaż detaliczną (o 9:15), a także PMI przemysłowy Helwetów (o 9:30). O 11:00 poznamy inflację PPI Eurolandu, o 14:15 natomiast raport ADP z USA o szacunkowej zmianie zatrudnienia. Wieczorem wypowiedzą się przedstawiciele Fed: Williams (o 17:00) i Mester (o 21:30). Bank centralny Indii podejmie o 11:00 decyzję o stopie procentowej, być może obniżając ją z 6,25 proc. do 6 proc.
Nasz orzeł
Jak wiadomo, jakiś czas temu (niedawno) agencje Moody's i S&P przedstawiły swe negatywne opinie na temat zawirowań politycznych w Polsce. Chodzi o kwestię sądów, która stała się nowym wcieleniem tematu Trybunału Konstytucyjnego, który ciągnął się w minionym roku. Ta kwestia wpływa też niepokojąco na relacje Polska - UE. O tym mówi też agencja Fitch, ale w tonie dość stonowanym.
To znaczy: w średnim terminie skutki dla gospodarki mogą być negatywne, mówi Fitch. Jest to zrozumiałe, zwłaszcza jeśli z konfliktem będą się wiązać jakieś sankcje czy inne formy karania Polski. Z drugiej strony, w krótkim terminie nie trzeba oczekiwać zaburzeń we wzroście PKB czy stanie finansów państwa.
Zresztą, o sankcje będzie trudno, właściwie to niemożliwe, bo musiałyby one zostać poparte przez Węgry, które są teraz nam (albo rządowi PiS) bliskie i zapowiedziały, że takich kroków wobec Polski nie poprą. Tym niemniej problematyczna może być kwestia dalszych dotacji unijnych, jeśli zostaną obarczone jakimiś bonusowymi, niekorzystnymi kryteriami.
4,2565 - tyle mamy na euro-złotym. Krążymy zatem w dotychczasowych obszarach, od połowy maja mając poniekąd tendencję wzrostową, zaś od ponad miesiąca - rodzaj konsolidacji. Ta się zresztą stopniowo zawęża. Ogólnie sądzimy, że perspektywy są raczej na osłabienie złotego, choćby z powodu niepewności politycznej, trendu po minimach z maja i czerwca tudzież ze względu na to, że złoty od końca grudnia przez 5 miesięcy sporo zyskał, tak więc poważniejsza techniczna korekta nie byłaby zaskoczeniem.
Na dolarze mamy 3,60. Wykres krąży wokół tej linii. Złoty ma szansę zyskać, o ile na eurodolarze pójdziemy jeszcze trochę do góry - a to nie jest wykluczone, nawet jeśli nasza ogólna prognoza zakłada, że spadek wartości dolara na głównej parze będzie już ograniczony. Minimum z roku 2015 to ok. 3,53.
Spokojnie jest ostatnio na funcie, widzimy teraz 4,7530. To dolne obszary konsolidacji trwającej od końcówki maja z grubsza w rejonie 4,73 - 4,85. Oczywiście w dłuższym terminie, np. od grudnia 2016, można mówić o procesie umacniania się złotego z powodu niepokojów brexitowych w GB.