Słabsze dane makroekonomiczne za lipiec, a także nieco rozczarowujący odczyt PKB za II kwartał dały preteksty do dyskusji nt. ewentualnego poluzowania polityki przez Radę Polityki Pieniężnej w najbliższych miesiącach, chociaż prawdopodobieństwo takiego scenariusza wciąż pozostaje niskie. I to za sprawą czynników, które zaczęły się materializować w ostatnich dniach.
Zbliżający się wrzesień przyniósł publikację założeń do przyszłorocznego budżetu, które uznano za trudne w realizacji. Po pierwsze - dynamika PKB ma wynieść 3,6 proc. wobec 3,4-3,5 proc., które może (z trudem) zostać zrealizowane w tym roku. Po drugie będziemy mieć większe sztywne wydatki - program Rodzina 500+ i obniżka wieku emerytalnego, która może zostać zrealizowana już za rok - podczas kiedy przychody nadal pozostają zmienne (zależą od dynamiki wzrostu PKB, oraz ściągalności podatków)
.
Wprawdzie rząd założył, że relacja deficytu do PKB nie przekroczy 3,0 proc., ale będziemy balansować na granicy. Nic zatem dziwnego, że zwróciło to uwagę agencji ratingowych. Krytycznie na temat założeń do budżetu wypowiedział się Standard&Poor's, ale ewentualna decyzja nt. ratingu zostanie wydana dopiero 2 grudnia. Teraz kluczowy będzie Moody's, który oficjalnie wypowie się już 9 września. Tymczasem przedstawiciel tej instytucji zabrał głos już w czwartek zwracając uwagę na dalsze pogorszenie nastrojów wokół Trybunału Konstytucyjnego, a także politykę rządu prowadzącą do spadku realnych inwestycji w gospodarce.
Jeżeli do tego dołożymy wspomniane ryzyka związane z przyszłorocznym budżetem, to obniżenie noty na poziomie A2 staje się coraz bardziej prawdopodobne (zwłaszcza, że Moody's wstrzymał się z tym w maju zmieniając tylko perspektywę ratingu, który i tak jest wyższy w porównaniu z Fitch, czy S&P).
Taki ruch nie wydaje się być w pełni uwzględniony w notowaniach złotego, stąd też przestrzeń do jego osłabienia w perspektywie najbliższych tygodni jest duża. Trzeba też uwzględnić, że w średnioterminowej perspektywie może dojść do pogorszenia się globalnych nastrojów w kontekście możliwej podwyżki stóp procentowych ze strony FED (mimo że Janet Yellen nie mówiła o tym jasno na sympozjum w Jackson Hole, to o takim scenariuszu wspominali wcześniej inni członkowie tej instytucji), a także zbliżających się wyborów prezydenckich w USA na początku listopada (obaj kandydaci mają spory negatywny elektorat, chociaż to Donalda Trumpa rynki boją się znacznie bardziej, niż Hillary Clinton).
W najbliższych dniach warto będzie zerkać na dane nt. PKB w II kwartale (we wtorek poznamy szczegółowe dane), a także wstępne dane nt. sierpniowej inflacji CPI w środę, oraz odczyt PMI dla przemysłu w czwartek rano. Układ techniczny na koszyku BOSSA PLN potwierdza jednak pesymistyczny scenariusz dla złotego w kolejnych tygodniach. Mamy odbicie od oporu przy 91 pkt. połączone z ukształtowaniem się formacji gwiazdy wieczornej na tygodniowym układzie. W efekcie rośnie prawdopodobieństwo wykasowania serii wzrostów, jaka miała miejsce od czerwca b.r.