Tymczasem sondaże mówią, że... No właśnie. Sytuacja wciąż nie jest do końca jasna. Co jakiś czas przychodzą nowe oszacowania, przy czym niektóre mówią, że konserwatyści uzyskają 314 lub 318 miejc w parlamencie. Potrzebują zaś przynajmniej 322. Sytuacja jest więc graniczna. A może May jednak odniesie sukces?
GBP/USD schodził do 1,27, ale potem odbił w rejony bliższe 1,2785 - takie były minione godziny. Później znów się osunął. Sytuacja jest dynamiczna. Podobnie rzecz się ma z GBP/EUR - gdzie schodziliśmy do ok. 1,1340 (z poziomów rzędu 1,1545), po czym nastąpiła lekka korekta, a następnie dalsze wahania. Teraz mamy ok. 1,1380.
Na eurodolarze mamy tymczasem 1,12. Ta para oczywiście ma własne problemy. Rynek uznał wczoraj, że wystąpienie Mario Draghiego było raczej gołębie - i najwidoczniej nie ma powodu, by jakoś szczególnie umacniać euro. Ba, doszło do osłabienia wspólnej waluty, choć nie przekreśla to jeszcze w żadnym razie długoterminowej tendencji, zapoczątkowanej u progu bieżącego roku.
Dziś o 8:00 poznamy bilans handlu zagranicznego Niemiec, a o 8:45 dynamikę produkcji przemysłowej Francji. O 10:30 pojawi się odczyt na temat produkcji przemysłowej w Wielkiej Brytanii, równolegle poznamy też jej bilans handlowy. Godzina 14:30 to dane z rynku pracy Kanady, tj. zatrudnienie i bezrobocie. O 16:00 poznamy kwietniową zmianę zapasów hurtowników w USA.
Nasz złoty
Najwięcej dzieje się teraz nie na euro i dolarze, gdzie sytuacja jest w miarę stabilna, ale na funcie. Przypomnijmy: wczorajsze maksimum z dnia to ok. 4,8545. Ale minimum wypadło poniżej 4,7520. To około dziesięciogroszowy ruch, sprawa dość poważna. Teraz jesteśmy ok. 3 grosze ponad tym minimum, funt trochę odzyskał, a sytuacja ciągle jest, jak pisaliśmy, dynamiczna.
Euro-złoty rezyduje na 4,20. Bywały wczoraj wyższe poziomy, tak więc nie jest to jakaś tragedia. Niewykluczone nawet, że można mówić o potwierdzeniu się półrocznej linii spadkowej, tj. wzmacniającej PLN. Inną rzeczą jest to, że autentycznym postępem byłoby dopiero złamanie majowych dołków na 4,15, a do tego droga jest daleka. Na dolarze mamy natomiast 3,7480, tutaj złoty traci w bardziej wymowny sposób (choć i tak wczoraj maksima wypadły jeszcze wyżej).