Choć jasnym było, że dynamika cen spowolni, to jednak skala tego spowolnienia zaszokowała poddając jednocześnie w wątpliwość możliwość trwałego przekroczenia celu inflacyjnego w tym roku.
Według najnowszych danych GUS inflacja CPI w lutym wyniosła zaledwie 1,4 proc. w ujęciu rocznym, co wskazuje na wyraźne wytracenie impetu w porównaniu z wartością 1,9 proc. widzianą w styczniu. Głównym winowajcom były ceny żywności, które odnotowały największy spadek w ujęciu rocznym od września 2011 roku.
Tak niski odczyt oznacza, że po raz pierwszy od końcówki 2016 roku dynamika cen spadła poniżej dolnego ograniczenia pasma wahań akceptowalnych przez Radę Polityki Pieniężnej. Czy jednak oznacza to definitywny koniec wyższej inflacji? Nie wydaje się, gdyż luty był najprawdopodobniej ostatnim miesiącem gdzie istotną, negatywną rolę odegrała wysoka baza cen żywności (choć niektóre kategorie jak chociażby masło będą wciąż ciążyć na inflacji CPI w drugiej części roku).
O ile inflacja bazowa najpewniej pozostanie poniżej 1 proc. zarówno w styczniu jak i w lutym (dane te opublikowane zostaną dzisiejszego popołudnia), o tyle w kolejnych miesiącach utrzymująca się wysoka presja płacowa w połączeniu ze słabnącą bazą powinny zaowocować wyższą dynamiką cen.
Mimo to trwałe przekroczenie poziomu 2,5 proc. do końca tego roku może być trudnym zadaniem, tak więc wydaje się zasadne, iż rynek przestał obecnie wyceniać możliwość podwyżki stóp w 2018 roku. Z tego powodu polska waluta może pozostawać pod lekka presją podażową w najbliższym czasie na co zwracaliśmy uwagę już od pewnego czasu.
Z punktu widzenia szerokiego rynku z pierwszego planu nie schodzi wciąż amerykańska polityka, a ściślej mówiąc przetasowania w Białym Domu. Po odejściu głównego doradcy Trumpa Cohn'a oraz sekretarza stanu Tillersona obecnie głowa największej gospodarki świata ma podobno w planach zwolnienie doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego generała McMaster'a.
Choć czas takowego ogłoszenia jest wciąż niejasny to jest wielce prawdopodobne, że nastąpi ono jeszcze przed zaplanowanymi na maj spotkaniami z władzami Korei Północnej. Choć rynek zareagował względnie spokojnie na te doniesienia pokazuje to, że ostatnie słowa Trumpa, iż gotów jest zwalniać kolejnych doradców, którzy mają punkt widzenia odleglejszy od jego poglądów, nie zostały rzucone na wiatr. Tak więc można podejrzewać, że kwestie polityczne będą w najbliższych dniach wciąż przeważać nad tymi _ stricte _ makroekonomicznymi.
W dzisiejszym kalendarzu zwrócić uwagę należy przede wszystkim na paczkę danych z polskiej gospodarki. Zaczniemy o godzinie 10:00 odczytami z rynku pracy, gdzie oczekiwane są kolejne, solidne dynamiki wzrostu zatrudnienia oraz płac. Następnie o godzinie 14:00 poznamy dane odnośnie do bilansu płatniczego oraz inflacji bazowej.
Z szerokiego rynku Eurostat opublikuje finalny odczyt inflacji konsumenckiej za luty, zaś z USA otrzymamy dane z rynku nieruchomości oraz wstępny odczyt indeksu Uniwersytetu Michigan obrazującego nastroje wśród konsumentów. Przed godziną 9:10 za dolara płacono 3,4243 złotego, za euro 4,2167 złotego, za funta 4,7730 złotego i za franka 3,6052 złotego.