Pozytywny sezon wyników sprzyjał kontynuacji windowania indeksów na historyczne maksima, ale obecnie nie ma nowych impulsów do kupowania akcji. Przy tak wyśrubowanych wycenach i silnym wykupieniu brak informacji nie jest już dobrą informacją.
Inwestorzy stoją natomiast przed perspektywą redukcji sumy bilansowej przez Fed, która z czasem przełoży się na absorpcję gigantycznej nadwyżki płynności w sektorze bankowym oraz niepewności geopolitycznej.
W końcu w przyszłym tygodniu odbywają się manewry wojsk USA i Korei Południowej, którym w przeszłości towarzyszyły próby balistyczne w Korei Północnej.
Bezpośrednim przyczynkiem do wyprzedaży stały się plotki jakoby Gary Cohn, szef rady gospodarczej w gabinecie Donalda Trumpa, miał podać się do dymisji. Taka decyzja jeszcze bardziej ograniczyłaby prawdopodobieństwo reformy podatkowej i wdrożenia pakietu stymulacyjnego. Pogłoska została szybko zanegowana, ale nie było to wstanie zahamować przeceny - to też negatywnie świadczy o sile strony popytowej na Wall Street.
Niechęć do ryzyka widać już teraz w notowaniach USD/JPY, który zbliża się do dolnego ograniczenia szerokiego przedziału wahań 108,80 - 114,30. Jeśli niepewność będzie się utrzymywać to najbardziej zagrożoną walutą G-10 powinien być dolar australijski.
Metale przemysłowe z miedzią na czele znajdują się w fazie silnych wzrostów o charakterze spekulacyjnym. Pozycjonowanie jest skrajne, co sprawia, że potencjalna korekta powinna mieć gwałtowny charakter i przełożyć się na silną presję na dolara australijskiego - w dłuższym horyzoncie utrzymanie przed AUD/USD pułapów zbliżonych do 0,80 jest naszym zdaniem bardzo mało realne.
Zagrożony pogłębieniem korekty jest też dolar kanadyjski, który stoi przed testem pod postacią wysoko postawionej poprzeczki przed odczytem inflacji . Awersja do ryzyka i taniejąca ropa na razie nie wpływają bardzo mocno na siłę CAD, ale jeśli nadejdą sygnały, że Bank Kanady nie będzie musiał śpieszyć się z kontynuacją zacieśniania (a przecież pod wpływem siły waluty warunki monetarne stały się bardziej restrykcyjne), to można liczyć na wybicie oporu 1,2750 i kontynuację zwyżki w kierunku 1,30.
Eurodolar jest w dobrze znanym przedziale wahań 1,1680 - 1,1840. Opublikowane protokoły z ostatnich posiedzeń władz monetarnych pokazują także, że kurs jest również między młotem obawiających się słabości inflacji decydentów z Fed a kowadłem zaniepokojonych siłą wspólnej waluty członków Rady Prezesów.
Ta druga tendencja skutkować powinna daleko idącą wstrzemięźliwością w wypowiedziach decydentów mającą na celu uniknięcie podsycania aprecjacyjnej tendencji w notowaniach euro. Jednocześnie wpisuje się w przecieki agencji Reuters, że na przyszłotygodniowym sympozjum bankierów centralnych w górskim kurorcie Jackson Hole Mario Draghi nie zapowie końca ery ilościowego luzowania. W krótkim terminie należy spodziewać się stabilizacji kursu, ale w szerszym horyzoncie bilans ryzyk przemawia za dolarem.
Rozkręcająca się awersja do ryzyka każe też negatywnie postrzegać perspektywy złotego. EUR/PLN powinien zmierzać w kierunku 4,30. Tradycyjnie już porcja danych z gospodarki nie będzie wpływać na wartość rodzimej waluty. Warto zauważyć, że nasze oczekiwania w przypadku dzisiejszych publikacji są bardziej pesymistyczne niż rynkowe konsensusy.
W przypadku sprzedaży detalicznej oczekujemy wzrostu 6,5 proc. rok do roku (mediana prognoz 7,9 proc.). Dynamikę produkcji przemysłowej prognozujemy na pułapie 7,0 proc. r/r (mediana 8,4 proc. r/r). Spodziewamy się także niższej od rynku dynamiki cen producenta (1,7 proc. r/r vs. mediana 2,0 proc. r/r).