Koniec tygodnia, miesiąca i kwartału często bywa powodem pozbawionych uzasadnienia wahań rynkowych. Z drugiej strony kalendarz na piątek jest napakowany interesującymi wydarzeniami, które pozwolą ustawić się inwestorom na październik. Po wczorajszej realizacji zysków dolar nie wydaje się już „wygrzany”, ale na mocniejszy impuls może poczekać aż do przyszłego tygodnia. Dziś więcej dzieje się dla euro, funta i dolara kanadyjskiego.
Wczoraj rynki nieco straciły kierunek, co zostało częściowo wykorzystane do przegrupowania i realizacji zysków po silnych ruchach. Mimo to generalny „schemat gry” nie uległ zmianie. Dziś rano USD próbuje odzyskiwać wczoraj utracone pole zmierzając do zanotowania najlepszego tygodnia w tym roku. Wsparcie ma w innych aktywach, gdyż rentowności 10-latek pozostają ponad 2,30 proc., a sesja na Wall Street w czwartek była zielona.
Perspektywy pozostają pozytywne, choć dziś może być ciężko o świeży impuls do wzrostu. W kalendarzu z USA na pierwszym miejscu mamy indeks PCE Core - preferowana przez Fed miara inflacji. Konsensus zakłada wzrost w sierpniu o 0,2 proc. mdm i o ile nie dostaniemy wyraźnie silniejszego odczytu, rynek może zignorować dane. A szanse na niespodziankę są niewielkie, jeśli weźmiemy pod uwagę, że bazowa CPI wyniosła właśnie 0,2 proc.
Chicago PMI jest zbyt zmiennym wskaźnikiem, by wyciągać z niego solidne wnioski, a indeks Uniwersytetu Michigan jest tylko rewizją. Z Fed usłyszymy Harkera, który jednak może nie wspomina co polityce pieniężnej. Możliwe, że na emocje przyjdzie poczekać dopiero do następnego piątku i raportu z rynku pracy.
Dziś zatem uwaga może przenieść się gdzie indziej. Z Wielkiej Brytanii otrzymamy finalny odczyt PKB za II kw., gdzie oczekuje się podtrzymania tempa 0,2 proc. kdk, co nie powinno być powodem do zmienności. W Londynie trwa konferencja organizowana przez Bank Anglii, dzięki czemu usłyszymy komentarze od Cunliffe'a, Broadbenta oraz samego prezesa Carneya. Sygnały podtrzymania jastrzębiości będą wsparciem dla GBP, choć sądzimy, że wrześniowy rajd funta zmierza ku końcowi.
W strefie euro centralnym punktem będzie wstępny szacunek inflacji. W czwartek dane z Niemiec rozczarowały, słabo wypadł też odczyt z Hiszpanii, więc oczekiwania dziś są ustawione nisko. Wynik poniżej mediany prognoz (1,6 proc. rdr), może uderzyć w euro. Po południu z Kanady otrzymamy ważny odczyt PKB za lipiec. Silne wartości za drugi kwartał stały się argumentem dla Banku kanady do podwyżki stopy overnight na początku miesiąca i zbudowania oczekiwań, że to dopiero początek cyklu. Kolejna pozytywna niespodzianka (prog. 0,1 proc. mdm) da paliwo do wystrzału CAD.
W Polsce po czterech miesiącach przerwy inflacja CPI ma wrócić na 2 proc. rdr pod wpływem wyższych cen paliw i żywności. Mimo to wskaźnik wciąż pozostaje poniżej centralnego celu NBP, a w kolejnych miesiącach powinien znowu się obniżyć, więc wątpliwe jest zaostrzenie stanowiska Rady Polityki Pieniężnej. Złoty korzysta od wczoraj na uspokojeniu nastrojów, ale przy wciąż obecnej presji ze strony dolara ostrożnie podchodzi do perspektyw większego umocnienia.