Czwartek był ostatnim dniem dla ustalenia szkicu włoskiego budżetu na 2019 r. i koalicja rządzących populistów uzgodniła deficyt na poziomie 2,4 proc. PKB. Jest to więcej od 1,6-1,9 proc. pojawiających się w konwersacjach w ostatnim czasie oraz deklaracjach ministra finansów. Jest to też trzy razy więcej od tego, co planował poprzedni rząd.
Skok rentowności włoskich 10-latek o 20 pb na starcie piątkowego handlu nie może dziwić. Rzym może iść w spór z Brukselą, ale też wyższe ryzyko kredytowe może stać się pożywką dla spekulacji, że EBC z powodu wzrostu rentowności włoskich obligacji będzie odwlekał normalizację polityki. Kupujący EUR mogą czuć się niekomfortowo.
A jednak chciałbym odczarować skalę spadku EUR/USD z ostatnich kilkunastu godzin. Wieści z Włoch trafiły w wyjątkowo niewygodnym czasie. Zanim sprawa budżetu eksplodowała, rynek już był w fazie analizowania decyzji FOMC, która pomimo tego, że jej wstępny odbiór był gołębi, nie wystarczyła na popchniecie EUR/USD ponad 1,18. I od tego zaczęły się pierwsze problemy.
Sporo rynku liczyło na wyrwanie się kursu z konsolidacji i porażka przerodziła się w kapitulację, a w czwartek rano informacje z Włoch dolały tylko oliwy do ognia. Nie chce powiedzieć, że spadki EUR/USD są nieuzasadnione (bo jak najbardziej są), ale kwestia włoskiego długu nie jest tak poważna dla wyceny EUR, jak by się mogło wydawać.
Co przede wszystkim się liczy dla EUR, to kierunek polityki EBC. Ostatnim razem prezes Draghi stwierdził, że bank nie widzi w temacie włoskich finansów żadnego czynnika ryzyka dla swoich prognoz. Zamieszanie w Italii całkowicie przyćmiło silny odczyt CPI z Niemiec (2,3 proc. r/r, prog. 1,9 proc.), a jak pamiętamy z początku tygodnia Draghi oczekuje ,,relatywnie energicznego" wzrostu inflacji.
Wówczas sceptycznie podchodziłem do tego argumentu za optymizmem szefa EBC, ale być może dane w końcu zaczną za nim przemawiać. Dziś uwaga zostanie zwrócona na szacunki inflacji z Eurolandu, gdzie ryzyka wokół prognozy 2,1 proc. przeważają po pozytywnej stronie. Włoski szum z czasem przycichnie, ale silne dane zostaną. Warto o tym pamiętać na starcie nowego kwartału.
Poza włoskimi zawirowaniami, nastroje na rynkach są pozytywne. Wczoraj Wall Street pięło się w górę, a w nocy japoński Nikkei225 poprawił 27-letnie szczyty. Rynek zdaje się powoli zapominać o wakacyjnych koszmarach (wojny handlowe, Turcja), które w rzeczywistości nie przyniosły szoków wtórnych na inne rynki i globalną gospodarkę.
Odrzucanie premii za ryzyko może być motorem dla wzrostu aktywów ryzykownych w kolejnych tygodniach, a zaostrzanie polityki monetarnej (nie tylko Fed) obudzi wzrost rentowności obligacji. Razem to niekorzystny mix dla bezpiecznych JPY i CHF. USD/JPY w nocy zaliczył tegoroczne szczyty, a warunki makro powinny sprzyjać kontynuacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl