Przecena na rynku akcji w USA w związku ze skandalem wokół Facebooka nie przekłada się na wzrost zmienności na rynku walutowym. Wręcz przeciwnie, jen jest słabszy we wtorek przez presję na crossach z EUR i GBP, gdzie wczorajsze informacje z EBC i ws. Brexitu nadały optymistyczny ton.
Pogrom na Wall Street z S&P500 tracącym przez moment 2 proc. mógł stać się katalizatorem lawinowego pogorszenia sentymentu, ale inwestorzy w Azji nie dali się łatwo ponieść emocjom. Stąd po FX nie widać zmian tożsamym ze skokiem awersji do ryzyka i rynek w spokoju wyczekuje wydarzenia tygodnia, jakim jest posiedzenie FOMC.
W tle nie brakuje szumu informacyjnego związanego z nowymi pomysłami Donalda Trumpa na restrykcje w handlu międzynarodowym. Biały Dom przygotowuje wart 60 mld USD pakiet ceł na import produktów z Chin, który może być ogłoszony już w ten piątek. Pakiet ma dotyczyć ponad 100 produktów, które według Trumpa zostały stworzone z wykorzystaniem wiedzy wykradzionej od przedsiębiorstw z USA.
Bloomberg donosi też, że administracja Trumpa naciska na inne państwa, by zjednoczyły się z USA w walce z polityką Chin w zamian za wyłączenia z ceł na import stali i aluminium. Nie wykluczam, że z tego może urodzić się większy temat, który zacznie mocniej kształtować zmiany na rynku, ale jakkolwiek banalnie to zabrzmi, najpierw trzeba uporać się z decyzją Fed.
Jeżeli już, to zmiany w grupie głównych walut w ogóle nie przystają do trybu risk-off. USD/JPY skoczył do 106,50, ale bardziej widział bym tutaj techniczne (ale niezwiązane z analizą techniczną) powody odbicia. Pozycjonowanie przed FOMC ciąży na kursie, gdyż duża grupa uczestników handlu spodziewa się jastrzębiego wydźwięku posiedzenia. I być może do środowego wieczora udałoby się wyczekać w spokoju bez większych zmian kursu, ale wczoraj zaufanie do długich pozycji w JPY nadwyrężyły wzrosty GBP/JPY i EUR/JPY.
W pierwszym przypadku rynek z zadowoleniem przyjął porozumienia UE i Wielkiej Brytanii odnośnie warunków 21-miesięcznego okresu przejściowego przed Brexitem i potencjalnego rozwiązania sporu o granicę z Irlandią. Wprawdzie nie wszystko jest jeszcze dopięte na ostatni guzik, ale istotne jest, że strony dążą do kompromisu. I na tym GBP może pozostać mocny. Dziś dodatkowego impulsu będzie można szukać w danych o CPI z Wielkiej Brytanii, gdzie wyższy odczyt rozpali spekulacje przed czwartkową decyzją BoE.
Dawno nie mieliśmy ,,przecieków" z EBC. Piszę w cudzysłowie, gdyż tajemnicą poliszynela jest, że EBC sam decyduje, co i kiedy ujawnić. Według poniedziałkowych rewelacji w łonie EBC dyskusja skupia się na nachyleniu krzywej stóp procentowych, gdyż ,,nawet gołębie są zdania, że QE powinno zakończyć się w tym roku".
Dodatkowo Rada Prezesów zgadza się z rynkową wyceną pierwszej podwyżki w drugim kwartale 2019 r. Ta ostatnia kwestia ma jastrzębi wydźwięk, gdyż rynek w całości nie był przekonany do tak wczesnego terminu. Ja dalej nie jestem i powątpiewam w optymistyczne prognozy przyspieszania inflacji do tego czasu, a na takich opierają się opinie członków EBC.
W rezultacie wczorajsze wzrosty EUR/USD moim zdaniem wynikają bardziej z gorączki w obliczu niepewności o rezultat FOMC niż trzeźwego budowania solidnej pozycji długiej w euro. Ale jeśli Fed rozczaruje, to rynek będzie miał podwójny pretekst do kupowania.