Senny handel w poniedziałek został wstrząśnięty na sam koniec dnia doniesieniami o kolejnym teście balistycznym Korei Północnej. Apetyt na ryzyko został podkopany uderzając w rynek akcji i waluty ryzykowne, a kapitał ściągał do ,,bezpiecznych przystani". Kolejne godziny upłyną na śledzeniu odpowiedzi zachodnich mocarstw na działania Korei Północnej, gdyż w kalendarzu makro brakuje istotnych pozycji.
Od startu sesji azjatyckiej rynki żyją doniesieniami o kolejnym teście balistycznym Korei Północnej. Tym razem wystrzelony pocisk przeleciał nad północną częścią japońskiej wyspy Hokkaido i wylądował w morzu 1180 km na wschód od wyspy. Był to jak na razie najbardziej prowokacyjny akt ze strony Korei Północnej, co nie uszło uwadze rynków finansowych. W odwrocie znalazły się ryzykowne aktywa (Nikkei, AUD, NZD), a popyt premiował bezpieczne CHF, JPY i złoto. USD/JPY spadł 100 pipsów do 108,30, najniżej od 4 miesięcy, choć informacja, że rakieta nie uderzyła w Japonię, pozwoliła na odreagowanie do 108,80.
Jeśli pocisk faktycznie uderzyłby w terytorium Japonii (a pierwsze doniesienia prasowe dopuszczały taki scenariusz), znaleźlibyśmy się w zupełnie innej rzeczywistości, o której osobiście wolałbym się tutaj nie rozpisywać.
Korea Północna zaczyna prowadzić niebezpieczną grę, choć trzymam się zdania ekspertów geopolitycznych, że żadnej ze stron konfliktu (Korea Północna, Chiny, Japonia, USA) nie zależy na wojnie. Inwestorzy mają tego świadomość, co też tłumaczy dość szybkie częściowe odreagowanie wstępnego szoku.
Choć Japonia i USA ostrzegają przed zwiększeniem presji i sankcji na Koreę Północną, nie zamierzają zrobić nic ponad to. Premier Japonii Shinzo Abe ograniczył się do stwierdzenia, że test rakietowy Korei był ,,bezprecedensowym, groźnym i poważnym" zagrożeniem. W ciągu dnia rynki będą czekać na odpowiedź USA (i tweety prezydenta Trumpa), ale jeśli wydźwięk nie będzie odbiegał od sygnałów z Tokio, trudno oczekiwać pogłębienia awersji do ryzyka.
Kalendarz makro nie będzie przeszkadzał w śledzeniu informacji związanych z Koreą Północną. Rewizja PKB z Francji była zgodna z oczekiwaniami (0,5 proc. k/k), natomiast popołudniowe odczyty PPI z Kanady i indeksu cen domów z USA powinny przejść bez echa. Indeks nastrojów konsumentów może wzbudzić zainteresowanie tylko jeśli zaskoczy wzrostem, choć może to być trudne z pułapu drugiego najwyższego odczytu o ponad 15 lat.
Ograniczony spadek USD/JPY pokazuje, że rynek wciąż szuka tutaj okazji do kupna na dołkach, choć poranne złamanie 1,20 przez EUR/USD przynosi świeżą presję na crossy dolarowe. Euro wciąż cieszy się dużą popularnością i lepiej mu nie stawać na drodze przynajmniej do 7 września i posiedzenia ECB (możliwy komentarz o sile waluty). Stabilność EUR/PLN przy 4,25 jest pośrednim dowodem na to, że informacje z Korei Północnej nie niosą daleko idących konsekwencji.