Dalej brakuje tematów, by nadać rytm dla rynku walutowego. Wałkowane od początku tygodnia zawirowania polityczne w Niemczech już przycichają, a ostania aktualizacja sytuacji sugeruje, że rosną szanse na powrót Wielkiej Koalicji.
Potencjalny powód, by wyrwać EUR/USD z marazmu umarł zanim zdążył poważniej namieszać. USD jest generalnie słabszy na starcie środowego handlu, choć więcej mówi to o kierunku niż skali ruchy (0,1-0,2 proc. zmienności). Kłopoty USD zaczęły się jeszcze wczoraj i były sprzężone ze spadkiem rentowności obligacji skarbowych USA (po którym dziś już nie ma śladu), choć trudno znaleźć powód do porzucania dolara.
Dane z rynku mieszkaniowego wypadły lepiej od prognoz. Na Wall Street S&P500 i Nasdaq zaliczyły świeże rekordy. Co więcej, rynek jest coraz bardziej optymistycznie nastawiony do ścieżki polityki Fed - po grudniowej podwyżce widzi miejsce na jeszcze jedną już przed czerwcem 2018 r.
Ten rozdźwięk między fundamentami a zachowaniem USD implikuje, że mamy do czynienia z dostosowywaniem pozycji inwestorów przed długim weekendem. Jesteśmy konstruktywni wobec siły dolara w kolejnych tygodniach i jest duże prawdopodobieństwo, że na starcie nowego tygodnia rynek będzie podbierał przecenionego dolara.
Kalendarz jest przesycony wydarzeniami z USA, które normalnie byłyby rozłożone w okresie środa-piątek. Otrzymamy cotygodniowy raport o wnioskach o zasiłek dla bezrobotnych, zamówienia na dobra trwałe i indeks Uniwersytetu Michigan.
Dane o zamówieniach mają największą istotność z uwagi na ich wkład do wyliczeń PKB. Duża zmienność w kategorii pojazdów (m.in. wielkogabarytowe samoloty) wpłynie na odreagowanie silnego wzrostu o 2 proc. m/m we wrześniu. Ale dane z pominięciem pojazdów mają wskazać zdrowy wzrost o 0,5 proc. Wieczorem opublikowane zostaną minutki z ostatniego posiedzenia FOMC, choć nikt nie oczekuje niespodzianek. Wiemy, że członkowie Fed oceniają ożywienie jako solidne, są zaniepokojeni siłą inflacji, choć spodziewają się jej stabilizacji blisko celu 2 proc. w średnim terminie. Wątpliwe też, aby dokument zawierał jednoznaczne wskazówki, że grudniowa podwyżka stóp procentowych jest przesądzona (nawet jeśli rynek jest tego pewny).
Z innych wydarzeń Kanclerz Skarbu będzie prezentował budżet przed brytyjskim parlamentem. Zwiększenie tegorocznego deficytu jest mało prawdopodobne, ale np. rewizja w dół prognoz, na których będzie się opierać budżet w kolejnych latach, może mieć negatywny wydźwięk. Ponieważ jednak rząd brytyjski ma inne problemy na głowie (Brexit, dymisje ministrów), można założyć, że Kanclerz nie będzie szarżował z budżetem i większość z celów fiskalnych nie powinna być zmieniona.