Dążenia niepodległościowe władz Katalonie nie są silnym argumentem dla spadków euro, gdyż wydarzenia z weekendu sugerują, że decyzję polityków spotykają opór wśród samych mieszkańców Katalonii.
Jeszcze w piątek parlament Katalonii ogłosił deklarację niepodległości, po czym zgodnie z oczekiwaniami Senat Hiszpanii uruchomił art. 155 i odebrał władzę regionalnemu rządowi. Później parlament Katalonii został rozwiązany, a nowe wybory rozpisano na 21 grudnia.
Ale na ulicach Barcelony sprzeciw wobec Madrytu nie jest już tak jednoznaczny. Wręcz przeciwnie, w niedzielę pochód 300 tys. przeciwników niepodległości pokazał, że percepcja ludności jest inna niż polityków. Sondaż dla gazety El Mundo pokazał, że poparcie dla partii za i przeciw secesji jest wyrównane: 42,5 proc. vs 43,4 proc.
Niepewność o przyszłość Hiszpanii prawdopodobnie pozostanie aż do grudnia, ale na teraz istotne jest, że sprawy nie idą w kierunku tragicznego finału. Dla euro to może być dobra wiadomość i szansa na chwilę oddechu, ale nie można zapominać, że skaza po rozczarowaniu decyzją ECB nie zniknęła i to ona będzie przede wszystkim podtrzymywać presję na walucie.
Dla USD w piątek na pierwszym planie były plotki, że fotel prezesa jest niemal pewny dla J. Powella, co w ocenie rynku wygląda na mniej chętną podwyżkom kandydaturę niż opcja z J. Taylorem. Jakkolwiek uważamy, że zmiana jednej osoby na czele nie jest w stanie diametralnie zmienić polityki całego banku (w końcu strategia kształtowana jest przez komitet), ale póki nie poznamy ostatecznej decyzji, „przecieki” z Białego Domu będą dobrym pretekstem do huśtania kursem USD. Na razie wiadomo tylko tyle, że Trump ma podjąć decyzję do 3 listopada.
Tydzień rozpoczynamy od danych o inflacji po dwóch stronach Atlantyku. Niemieckie szacunki CPI będą preludium dla jutrzejszego odczytu z całej strefy euro. Stabilizacja inflacji bazowej podkreśli kruchość trendów cenowych. W USA indeks PCE Core ma utrzymać się na 1,3 proc. r/r, co nie będzie po myśli jastrzębi z Fed, ale nie jest to też odczyt mogący zaważyć na (niemal przesądzonej) decyzji o podwyżce w grudniu.
W nocy poznamy decyzję Banku Japonii, gdzie oczekuje się podtrzymania dotychczasowych parametrów polityki pieniężnej. Klimat gospodarczy w kraju pozostaje dobry, jednak profil inflacji w dalszym ciągu jest niezadowalający. To powinno przypomnieć, że BoJ nie zamierza prędko odchodzić od ekspansji monetarnej. W kontraście do oczekiwań zaostrzenia polityki Fed i wzrostu rentowności obligacji w USA, USD/JPY powinien kontynuować wzrosty.
Dalej w tygodniu poza Katalonią oraz wyborem szefa Fed rynkom nie będzie brakować tematów. W środę kończy się posiedzenie FOMC, ale powinno przejść bez echa. W komunikacie powinniśmy zobaczyć uznanie dla utrzymania siły ożywienia pomimo wpływu huraganów przy jednoczesnym utrzymaniu niepewności wokół inflacji. W rezultacie jednak Fed powinien podtrzymać otwartość dla grudniowej podwyżki, choć bez jednoznacznego jej przesądzenia.
W czwartek Bank Anglii powinien zakomunikować podwyżkę stóp procentowych o 25 pb, ale ważniejsze będzie, co BoE powie w kwestii potrzeby dalszego zacieśniania. Zbyt mocne podkreślenie ryzyk dla prognoz będzie odczytane gołębio i złamie kurs funta. Widzimy duże ryzyko wystąpienia tego wariantu.
W piątek raport z rynku pracy ma wskazać silne odbicie zatrudnienia po spadku we wrześniu o 38 tys. wywołanym zakłóceniami w zbieraniu danych (huragany). Płace ponownie będą głównym elementem raportu, gdzie spodziewany jest przyrost o 0,2 proc. m/m, a ryzyko jest po negatywnej stronie, gdyż silny wzrost we wrześniu (0,5 proc. m/m) był podbity przez nadgodziny przy naprawach zniszczeń.