Europejski Bank Centralny organizuje konferencję we Frankfurcie i zaprosił znamienite osobistości z obszaru polityki monetarnej. Pośród rzeszy przemawiających największe zainteresowanie dotyczy panelu z udziałem prezesa ECB Draghiego, szefowej Fed Yellen, prezesa Banku Anglii Carneya i prezesa Banku Japonii Kurody.
Tematem rozmowy ma ją być ,,wyzwania i szanse w komunikacji banków centralnych", ale jak zwykle przy takich wydarzeniach dyskusja może pójść w innym kierunku. Inwestorom szybko przychodzą skojarzenia z lipcową konferencją w Sintrze, która przyniosła sporo zaskoczeń, m.in. rozpoczynając rajd EUR i CAD. Czy tym razem może być podobnie?
Osobiście wątpię. Po pierwsze większość banków centralnych nakreśliło swoją ścieżkę w ostatnim czasie. Jest to odmienna sytuacja od tej z lipca, kiedy w odniesieniu do wielu instytucji ich przyszła strategia była niejasna lub znajdowaliśmy się u progu zmiany nastawienia. Teraz ECB dokładnie rozrysował swoje plany na program QE do września 2018 r.
Decyzja została odebrana gołębio, jednak związana z tym przecena EUR nie była dotkliwa. Zatem Draghi nie musi dążyć do stabilizacji kursu, a z drugiej strony zależy mu, by nie doprowadzić do zbytniej aprecjacji. W konsekwencji neutralny ton powinien dominować.
W przypadku Banku Japonii sytuacja jest jeszcze prostsza, gdyż tutaj przekaz wskazuje status quo jeszcze na wiele miesięcy. Janet Yellen ma związane ręce faktem, że odchodzi ze stanowiska w lutym 2018 r., w związku z czym niestosownym byłoby komentowanie przyszłorocznej ścieżki stóp procentowych. A jeśli optuje ona za grudniową podwyżką, jej słowa niewiele zmienią dla rynkowej wyceny na poziomie 90 proc.
Największe pole manewru ma prezes Banku Anglii Carney, który na początku miesiąca oznajmił decyzję o podwyżce stóp procentowych, ale opakowaną w wyjątkowo gołębi przekaz. BoE chciałoby zatrzymać przecenę funta i podsycanie inflacji, ale obiecywanie kontynuacji cyklu podwyżek grozi nadszarpnięciem reputacji, gdyż gospodarka nie do końca na to pozwala.
Podsumowując, na papierze żaden z prezesów nie powinien wychodzić poza ramy dotychczasowej komunikacji, a z drugiej strony to właśnie takie wydarzenia, jak dzisiejsze we Frankfurcie, są głównym źródłem niespodzianek. W efekcie przez cały dzień handel na FX może odbywać się pod dyktando niespodziewanych nagłówków w serwisach informacyjnych. Panel dyskusyjny startuje o 11:00.
Dodatkowo we wtorek nie będzie brakować publikacji makro. Po zaskakująco dobrym odczycie PKB za III kw. z Niemiec (2,3 proc. r/r, prog. 2,0 proc.) wzrosły oczekiwania na równie dobry wynik dla całej strony euro, co dziś rano już wzmacnia EUR. To także dobrze rokuje dla szacunku PKB z Polski, który ma coraz większe szanse wypaść ponad 4,5 proc.
W Wielkiej Brytanii inflacja CPI powinna dalej rosnąć w październiku (prog. 3,1 proc. r/r), choć wiele wskazuje na to, że powinien to być szczyt i dalej inflacja zacznie słabnąć. Ale lepsze dane przynajmniej na chwilę pomogłyby funtowi zapomnieć o politycznych problemach premier May. Indeks ZEW z Niemiec raczej pokaże się od dobrej strony, z kolei inflacja PPI z USA może być śledzona z najmniejszą uwagą.