Piątkowy, poranny handel na rynku walutowym przynosi nieco słabszego PLN, chociaż w dalszym ciągu zmiany te mieszczą się w ramach konsolidacji. Polska waluta wyceniana jest przez rynek następująco: 4,1923 PLN za euro, 3,7372 PLN wobec dolara amerykańskiego, 3,8493 PLN względem franka szwajcarskiego oraz 4,8106 PLN w relacji do funta szterlinga. Rentowności polskiego długu wynoszą 3,235 proc. w przypadku obligacji 10-letnich.
Ostatnie kilkanaście godzin handlu na rynku PLN przyniosło nam lekkie spadki - częściowo za sprawą słabszych danych makro. Odczyt przemysłowego indeksu PMI za maj wypadł na poziomie 52,7 pkt. wobec oczekiwanych 54,5 pkt. Pomimo iż jest to najsłabsze wskazanie od 6-miesięcy obserwatorzy zwracają uwagę na utrzymanie wysokiej dynamiki wzrostu w krajowej gospodarce.
Ponadto wskazania PMI (wskaźnik wyprzedzający) niekoniecznie muszą pokrywać się z kolejnymi, twardymi danymi z krajowej gospodarki. Z drugiej strony w połączeniu z ostatnimi odczytami produkcji przemysłowej, danymi dot. inflacji możemy mówić o pewnym spowolnieniu impulsu z początku roku. Wczorajsze minutes RPP nie przyniosły istotniejszej zmiany w nastawieniu członków Rady. Po okresie mocnych wzrostów wycena PLN przeszła w stan lokalnej konsolidacji, a samo zachowanie złotego będzie obecnie zależne głownie od wydarzeń z szerokiego rynku.
Wydarzeniem dzisiejszej sesji będą publikowane o godz. 14:30 dane z amerykańskiego rynku pracy, w tym kluczowe NFP (oczek. 185k). Nastroje przed publikacją są relatywnie dobre z uwagi na wczorajszy mocny raport ADP. Warto jednak pamiętać, iż korelacja tych dwóch publikacja nie zawsze jest tak ścisła jak odczytują to inwestorzy. Klasycznie mocniejszy dolar oznacza podbicie presji na waluty EM i potencjalną kontynuację korekty spadkowej na wycenie PLN.
Z rynkowego punktu widzenia obserwowaliśmy podbicie kursu EUR/PLN z okolic 4,17 PLN do strefy oporu na 4,20-4,21 PLN. Teoretycznie do godzin popołudniowych sesja powinna mijać relatywnie spokojnie.