Chiny: Ze strony oficjeli pojawiła się „troska” o juana, co zwiększyło spekulacje, że władze będą chciały być bardziej aktywne w kwestii działań mających ograniczyć odpływ środków z Chin. Doradca Ludowego Banku Chin wyraził opinię, że przedsiębiorstwa powinny zawczasu spłacić zobowiązania w juanach, co przyczyniłoby się do umocnienia lokalnej waluty. Władze miałyby też przeprowadzić stosowne „stress-testy” na wypadek różnych scenariuszy na ten rok. Wprowadzono też kolejne ograniczenia w kwestii zakupu walut przez obywateli Chin – teraz muszą oni wypełnić specjalną aplikację podając powód zawarcia takiej transakcji.
Japonia: Indeks PMI dla przemysłu wzrósł ostatecznie w grudniu do 52,4 pkt. (wcześniej podawano 51,9 pkt.), co jest rocznym maksimum tego wskaźnika. Agencje odnotowały też wypowiedź szefa Banku Japonii (Kuroda), który po raz kolejny zapewnił, że bank centralny jest zdeterminowany utrzymywać luźną politykę, która powinna wspierać scenariusz osiągnięcia celu inflacyjnego na poziomie 2,0 proc. Nie wykluczył, że mogłoby do tego dojść jeszcze w tym roku.
Eurostrefa: Ostateczne odczyty indeksów PMI za grudzień wypadły lepiej, niż wstępne odczyty (53,7 pkt. wobec 53,1 pkt.). Poprawę odnotowano we Francji (53,4 pkt.), ale i też w Niemczech (54,3 pkt.). Wstępna inflacja HICP w strefie euro wyniosła 1,1 proc. r/r w grudniu wobec szacowanych 1,0 proc. r/r i 0,6 proc. r/r wcześniej. Wartość bazowa wzrosła do 0,9 proc. r/r (oczekiwano 0,8 proc. r/r).
Wielka Brytania: Powyżej prognoz (52,8 pkt.) wypadł usługowy PMI, który wzrósł w grudniu do 54,2 pkt. z 52,8 pkt. Poznaliśmy też dane nt. udzielonych kredytów konsumenckich w listopadzie (1,926 mld GBP wobec 1,683 mld GBP po rewizji w październiku, oraz hipotecznych (tu jednak mieliśmy spadek do 3,157 mld GBP z 3,208 mld GBP), ale przy nieznacznym wzroście liczby zaakceptowanych wniosków o kredyt (67,5 tys. wobec 67,37 tys. wcześniej).
Naszym zdaniem: We wczorajszym popołudniowym komentarzu zwracaliśmy uwagę, że mimo dość dobrego odczytu ISM dla przemysłu w grudniu, który wsparł dolara, dużą zagadką będzie publikacja zapisków z grudniowego posiedzenia FED, które poznamy dzisiaj o godz. 20:00. Wymienialiśmy to jako potencjalne zagrożenie dla utrzymania trendu wzrostowego na parach dolarowych. Dlaczego? Bo mimo faktu podwyżki stóp procentowych o 25 p.b. grudniowy komunikat w zasadzie nie różnił się od listopadowego.
Dolar jednak wzrósł, bo skupiono się na publikacji tzw. dot-chart, czyli wykresu oczekiwań członków FED, dotyczącego kształtowania się poziomu stóp procentowych w przyszłości. Oczekiwania na ten rok zostały podniesione z 2 do 3 podwyżek (mediana), w górę poszły też te na dłuższy termin.
Problem jednak w tym, na ile członkowie FED są rzeczywiście przekonani do takiego scenariusza i na ile mogłoby to znaleźć swoje odbicie podczas dyskusji na posiedzeniu. Jeżeli z zapisków nadal będzie przebijać ostrożność, to dolar dostanie pretekst do większej korekty, o której zresztą piszemy już od pewnego czasu.
W kalendarzu na dzisiaj z USA poza wspomnianymi zapiskami nie ma interesujących rzeczy, jutro mamy za to ADP i usługowy ISM, a w piątek dane Departamentu Pracy, w których naszym zdaniem należy bardziej spoglądać na dynamikę płacy godzinowej, niż liczbę nowych etatów.
Technicznie koszyk BOSSA USD mimo wybicia nowego szczytu wczoraj po południu (po odczycie ISM o godz. 16:00) na poziomie 87,13 pkt. później zaczął zawracać w dół, co tylko wzmocniło znaczenie obszaru oporu 86,70-87,00 pkt. Jeżeli w kolejnych dniach dojdzie do złamania wsparcia przy 85,94 pkt. to wzmocni to tylko spadkową wymowę rysującego się potencjalnego impulsu. Wtedy kluczowym testem będzie rejon 85,42 pkt., gdzie wypadło minimum przed Sylwestrem.
Dzisiaj dolar najbardziej oddaje pola w relacji do AUD. Na parę AUD/USD zwracaliśmy już wczoraj rano, gdyż widoczna była siła AUD po publikacji lepszych danych z Chin (PMI dla przemysłu liczony przez Markit/Caixin). Z kolei kolejne spekulacje nt. regulacji ograniczających odpływ kapitałów z Chin potwierdzają tylko naszą tezę, że to chińskie władze będą robić wszystko, aby nie dopuścić do nadmiernej deprecjacji juana, co mogłoby dać pretekst do „stosownych” działań nowej administracji USA. Technicznie AUD/USD jest na dobrej drodze do testowania okolic oporu 0,7325-45 (to wsparcia z listopada ub.r., oraz spadkowa linia trendu.
Lepsze odczyty indeksów PMI (dzisiaj poznaliśmy dane dla usług), jakie napływają z Wielkiej Brytanii ostatecznie nie wsparły wyraźniej funta. Wpływ na to mogła mieć opublikowana wczoraj informacja (funt radził sobie we wtorek źle) o rezygnacji sir Ivana Rogersa, który był czołowym brytyjskim dyplomatą w Brukseli i miał brać udział w procesie negocjacji z Unią Europejską dotyczących Brexitu.
Rezygnacja na kilka miesięcy przed formalnym rozpoczęciem tego procesu może świadczyć o tym, że rząd premier May nie ma wspólnej wizji do linii negocjacji - to niepokoi, gdyż może świadczyć o tym, że proces ten będzie nieco chaotyczny i będzie się niebezpiecznie
przedłużać. Na razie jednak formalnie rozmowy nie zostały jeszcze rozpoczęte i nie wiadomo też, kto ma to zrobić - w najbliższych dniach poznamy decyzję Supreme Court w tej kwestii, która tym razem będzie już wiążąca. Może być to mocny spekulacyjny impuls dla funta. Analiza techniczna GBP/USD pokazuje budującą się formację podwójnego dna, a dzienny MACD jest bardzo blisko wygenerowania sygnału kupna.
Na parze EUR/USD z kolei wczoraj mieliśmy wyłamanie grudniowego dołka i chwilowe zejście na nowe minimum w kilkumiesięcznym impulsie spadkowym (1,0339). Nie okazało się jednak być ono trwałe, co zaowocowało powrotem ponad poziom 1,04 jeszcze wczoraj wieczorem.
Dzisiaj odbicie jest kontynuowane, czemu dodatkowo sprzyjają lepsze odczyty PMI dla usług. Wczoraj z kolei warto było odnotować odbicie inflacji HICP w Niemczech do 1,7 proc. r/r w grudniu. To powyżej szacowanych 1,5 proc. r/r. Wprawdzie to wstępne szacunki, ale pokazują pewną tendencję, która może utrudniać prowadzenie przez Europejski Bank Centralny „gołębiego” stylu komunikacji z rynkiem.
Coraz trudniej będzie przekonywać uczestników rynku, że „tapering” w przypadku programu QE nie jest „taperingiem”. Wydaje się, że powodem dla którego rynki kupują tą retorykę są obawy związane z wyborami politycznymi w głównych krajach strefy euro, które zwyczajnie mogą wymuszać stosowną „elastyczność” działań ze strony ECB.
Na wykresie EUR/USD widać, że ważną kwestią będzie powrót ponad poziom 1,0520-30, co zwiększyłoby prawdopodobieństwo zaistnienia formacji podwójnego dna z rejonu 1,0350.