Rynek dolara pozostaje w zawieszeniu. Wczorajsza słabość koszyka będąca wynikiem silniejszego zachowania jego trzech głównych składowych (euro, funta i jena) dzisiaj przerodziła się w próbę nieznacznego odbicia. Po wczorajszym ,,przecieku" z ECB, który podbił notowania europejskiej waluty, dzisiaj mamy lekkie cofnięcie, ale nadal pozostajemy wysoko.
EUROSTREFA: Agencja Reuters podała wczoraj powołując się na kilka źródeł w Europejskim Banku Centralnym, że dyskusja w Radzie Dyrektorów może przesunąć się w stronę przyszłej ścieżki stóp procentowych, gdyż z tym, że program QE powinien zakończyć się w tym roku zgadzają się nawet ,,gołębi" członkowie. Jednocześnie stwierdzono, że większość w ECB ma ponoć czuć się komfortowo z kontekście oczekiwań rynków finansowych dotyczących terminu pierwszej podwyżki stóp procentowych w II kwartale 2019 r. Te same źródła zasugerowały jednak, że podczas kwietniowego posiedzenia ECB nie zapadną żadne poważne decyzje (w tym zmiany w komunikacie).
Tradycyjnie już ECB odmówił oficjalnego komentarza w tej sprawie. Mamy też wątek wojen handlowych - dzisiejsza prasa podała, że USA miały postawić Unii Europejskiej 5 warunków, od których uzależniają wyłączenie unijnego eksportu stali i aluminium spod wyższych ceł. To m.in. większa współpraca w temacie kontrolowania globalnej podaży, w tym limity na poziomach z ubiegłego roku, wspólny front przeciwko chińskim praktykom w handlu, w tym na forum WTO (Światowej Organizacji Handlu). O godz. 11:00 poznaliśmy też indeks ZEW z Niemiec, który w marcu spadł do 5,1 pkt. z 17,8 pkt. w lutym (szacowano 13,0 pkt.).
WIELKA BRYTANIA: Obie strony poinformowały wczoraj o osiągnięciu wstępnego porozumienia w sprawie okresu przejściowego - ma trwać 21 miesięcy do końca 2020 r. Londyn zgodził się na to, aby reguły dotyczące swobodnego przepływu osób obowiązywały do końca 2020 r., a także utrzymanie dostępu do jednolitego, unijnego rynku podczas okresu przejściowego w zamian za przedłużenie obowiązywania europejskich regulacji na w/w czas.
Nadal nierozstrzygnięta pozostała kwestia statusu Irlandii Północnej. Teraz te wstępne porozumienia mają zostać zaakceptowane podczas unijnego szczytu w czwartek. Z kolei dzisiaj o godz. 10:30 poznaliśmy dane nt. inflacji CPI w lutym. Jej spadek był głębszy niż sądzono (do 2,7 proc. r/r z 3,0 proc. r/r), a bazowej do 2,4 proc. z 2,7 proc. r/r.
JAPONIA: Przedstawiciel ministerstwa finansów przyznał, że ostatnie ruchy na rynku jena (umocnienie) nie odzwierciedlają fundamentów. Tymczasem zdaniem ministra ds. handlu istnieją duże szanse na to, aby Japonia została wyłączona spod amerykańskich ceł na stal i aluminium. Agencje opublikowały dzisiaj też opinie dwóch nowych zastępców szefa Banku Japonii, którzy zdają się wykazywać dużą elastyczność w temacie posunięć BOJ mających na celu zwiększenie szans na osiągnięcie celu inflacyjnego.
USA: W Washington Post pojawiły się spekulacje, jakoby już w najbliższy piątek Biały Dom miał nałożyć wyższe cła na chiński eksport do USA wart 60 mld USD w obszarze technologii i telekomunikacji - na liście mają znaleźć się te produkty, które miały zostać stworzone przy wykorzystaniu wiedzy wykradzionej z amerykańskich firm.
CHINY: Tamtejsze ministerstwo handlu odmówiło komentarza do spekulacji Washington Post, ale powtórzono postulat, aby USA zreflektowały się w temacie ostatnich działań (cła na aluminium i stal). Premier Li dał do zrozumienia, że nadwyżka Chin w handlu z USA nie jest szczególnie wysoka, wyraził nadzieję, że uda się uniknąć eskalacji wojen handlowych, ale i też dał do zrozumienia, że władze zamierzają kierować się ,,rozsądkiem" w kwestii rozporządzania rezerwami handlowymi (zakupy amerykańskich obligacji). Z kolei tamtejsza prasa (Chinese Securities Journal) spekuluje na temat możliwego zacieśnienia polityki przez PBOC w nadchodzących miesiącach.
Opinia: Rynek dolara pozostaje w zawieszeniu. Wczorajsza słabość koszyka będąca wynikiem silniejszego zachowania jego trzech głównych składowych (euro, funta i jena) dzisiaj przerodziła się w próbę nieznacznego odbicia. Po wczorajszym ,,przecieku" z ECB, który podbił notowania europejskiej waluty, dzisiaj mamy lekkie cofnięcie, ale nadal pozostajemy wysoko.
Można odnieść wrażenie, że w Radzie Dyrektorów trwa nieformalna walka pomiędzy grupą ,,ostrożnych gołębi", do której należy też Mario Draghi, a ,,bardziej zdecydowanych jastrzębi", którzy zdają się wykorzystywać instytucję ,,kontrolowanych przecieków". Efekt jest taki, że wcześniejszy ,,ostrożny" przekaz ze strony Draghiego został zniwelowany przez informacje, jakoby większość członków ECB miała czuć się komfortowo z wizją pierwszej podwyżki stóp procentowych w II kwartale 2019 r. Niemniej w przypadku ECB walka sił postępuje stopniowo - małe są szanse na to, aby kwietniowe posiedzenie przyniosło jakieś rewelacje - ale to pozwala skutecznie bronić się euro przed większą przeceną. Warto czasami zerknąć na tygodniowy układ koszyka BOSSA EUR, który wiele mówi...
A wracając do pozostałych składowych koszyka dolara - teraz trochę o funcie. Wczorajsze informacje o osiągnięciu wstępnego porozumienia dotyczącego okresu przejściowego, zwłaszcza w temacie dostępności do unijnego rynku pomagają w zmniejszeniu niepewności dotyczącego funkcjonowania biznesu po marcu 2019 r., kiedy to oficjalnie dojdzie do Brexitu.
Punktem spornym pozostaje Irlandia Północna i choć obie strony deklarują wolę do znalezienia rozwiązania, to nie będzie ono łatwe. Rząd premier May jest uzależniony od wsparcia północnoirlandzkich unionistów z DUP w Izbie Gmin, którzy nie zgodzą się nawet na najmniejsze ustępstwa w stronę unijnego projektu zakładającego de facto zmniejszenie więzi gospodarczych Irlandii Północnej z Wielką Brytanią.
To jednak temat na kolejne miesiące - na razie jednak rynek cieszy się z postępów na drodze negocjacji. Niemniej teraz punkt ciężkości będzie przesuwać się w stronę oczekiwań dotyczących majowej podwyżki stóp procentowych przez Bank Anglii. Opublikowane dzisiaj słabsze dane nt. inflacji CPI za luty zmniejszają te szanse i mogą stać się pretekstem do osłabienia funta. Niemniej punktem zwrotnym na rynku może być dopiero czwartkowy komunikat BOE, wcześniej poznamy też dane z rynku pracy, oraz dynamikę sprzedaż detalicznej. Techniczne ujęcie GBP/USD wpisuje się w rozrysowany jeszcze wczoraj rano scenariusz - nieudana próba złamania strefy oporu 1,4065-1,4105 i zejście poniżej 1,40, a dalej próba naruszenia linii wzrostowej trendu przy 1,3930 w zależności od rozstrzygnięć na dolarze po jutrzejszym komunikacie FED.
W przypadku jena wiele może natomiast zależeć od czynników krajowych - władze zaczynają uderzać w werbalną retorykę w kwestii ostatniego umocnienia jena, a nowi zastępcy szefa Banku Japonii zdają się być strażnikami obecnego programu QE, których ich zdaniem nadal może być skalowalny w obecnych ramach (80 bln JPY rocznie).
Nie sposób jednak analizować jena w oderwaniu od globalnego sentymentu - tu istotną kwestią może okazać się podejście globalnych liderów do kwestii handlu (dzisiejszy szczyt G-20, ale i też spekulacje wokół działań USA wobec Chin), a także to na ile jutrzejszy komunikat FED mógłby rzeczywiście zaszkodzić kluczowym rynkom akcji. W pierwszym przypadku warto zwrócić uwagę na to, że zdają się potwierdzać wcześniejsze domysły zakładające, że amerykańska administracja poprzez wątek ceł na stal i aluminium chce bardziej zmobilizować swoich partnerów do współpracy i to bardziej na własnych zasadach, a główną osią gry staje się to, co prędzej, czy później miałoby miejsce, czyli temat Chin i stosowanych przez ten kraj praktyk handlowych.
Ważne będzie to, co wypłynie dzisiaj po G-20 i jak potoczą się dalsze negocjacje Niemiec z USA, gdyż to Berlin ma kluczowy wpływ na stanowisko UE. Niewykluczone, że ewentualna decyzja o ogłoszeniu ceł na chińskie produkty z obszaru telekomunikacji i technologii, jaka mogłaby zapaść już w piątek, nie zostanie odebrana przez rynki jako element mogący eskalować globalne wojny handlowe. To bardziej węższa kwestia wzajemnych relacji USA-Chiny. Przy czym władze Państwa Środka będą chciały prezentować się w roli ,,ofiary" amerykańskich działań i nie zdecydują się na działania odwetowe. Pekin zdaje się wciąż liczyć na to, że nie uda się zawiązać międzynarodowej koalicji przeciwko ich praktykom handlowym. Konkluzja wobec powyższych rozważań? Wojny handlowe mogą okazać się ,,przereagowanym tematem" w ostatnim czasie i nie wpłyną na pogorszenie się globalnego sentymentu. A to może dać pole do osłabienia jena. Zresztą techniczny układ na dziennym wykresie USD/JPY zdaje się nadal faworyzować taki scenariusz.
Na koniec podsumujmy powyższe rozważania poprzez analizę koszyka dolara - BOSSA USD. Na tygodniowym ujęciu nadal widać szanse na testowanie ważnych barier w postaci dawnego dołka z września i linii spadkowej trendu rysowanej od grudnia 2016 r. (rejon 76,93 pkt.). Wcześniejsze wywody na temat EUR, GBP i JPY dają pewne wskazania na osłabienie się GBP i JPY, najtrudniej jest ocenić perspektywy EUR. W akapicie dotyczącym jena zwróciłem uwagę na fakt, że ryzyko dotyczące wojen handlowych może być w ostatnim czasie ,,przereagowane". Kluczem dla dolara pozostaje, zatem wątek jutrzejszego komunikatu FED. Tu jednak być może konieczne okaże się poczekanie na fakty, jakie zaczną się pojawiać po godz. 19:00.
We wczorajszym raporcie zwracałem uwagę, że FED może nie być zbyt chętny do podbijania scenariusza czterech podwyżek stóp procentowych ze względu na niepewność dotyczącą skali odbicia inflacji, ale i też ostatnich działań Białego Domu (chociaż akurat tego przedstawiciele tego gremium teraz oficjalnie nie powiedzą). Nawet jeżeli komunikat po kolejnej podwyżce stóp o 25 p.b., czy też projekcje makro (w tym wykres oczekiwań pl-dot) mogą stworzyć ,,jastrzębie" preteksty, to ,,ostrożne" podejście Jerome Powella podczas konferencji prasowej może to zgasić.