Administracja Trumpa rozważa wprowadzenie podatku od importu także w innych branżach - aluminium, półprzewodników, czy też produkcji statków - aby chronić rodzimy przemysł. Takie słowa padły ze strony Sekretarza ds. Handlu w wywiadzie dla Wall Street Journal. Wcześniej Wilbur Ross stwierdził, że decyzja o nałożeniu 20 proc. podatku na import drewna z Kanady nie powinna być traktowana jako zapowiedź wojny handlowej z Kanadą. Tymczasem we wczorajszym wpisie na Twitterze prezydent Trump zapowiedział wprowadzenie podobnego podatku na import mleka z Kanady. Tymczasem kanadyjski premier zaproponował negocjacje ze stroną amerykańską, choć dał do zrozumienia, że będzie bronił gospodarczych interesów własnego kraju.
Dzisiejsza prezentacja reformy podatkowej może nie zawierać w sobie planów wprowadzenia szerokiej ustawy o podatku granicznym (BAT) - takie spekulacje przedstawiła agencja Reuters. Niemniej Biały Dom miał wynegocjować z własną partią (news agencji Bloomberg) obniżenie do 10 proc. stawki podatku dla zysków korporacji osiąganych poza USA, co ma na celu zachęcenie firm do repatriacji zysków (niektóre szacunki wskazują, że amerykańskie firmy mogą trzymać za granicami USA aż 2,6 bln USD). Z kolei dla firm deweloperskich, funduszy hedge, oraz sklepów detalicznych stawka CIT miałaby zostać obniżona do 15 proc.
Opinia: Wygląda na to, że administracja Trumpa planuje wykorzystywać kwestię podatku od importu dla politycznych celów, w tym poprawienia własnego wizerunku. Do takich wniosków skłania chociażby wywiad Sekretarza ds. Handlu dla WSJ, w którym zapowiedział ,,ochronę" kolejnych branż amerykańskiego przemysłu przed ,,nieuczciwą" konkurencją z zagranicy, a także spekulacje agencji Reuters na temat reformy podatkowej, której założenia zostaną zaprezentowane dzisiaj wieczorem.
Pominięcie tematu podatku granicznego (BAT) może rodzić pytania, czy aby znajdzie ona pełną aprobatę wśród własnej partii ze względu na obawy związane ze wzrostem deficytu budżetowego - powstaną pytania o pokrycie ubytków wynikających z obniżenia stawek podatkowych, poprzez stronę przychodową.
Ciekawym pomysłem może być wprowadzenie 10 proc. podatku CIT dla zysków amerykańskich spółek osiąganych poza granicami USA - trudno jednak ocenić, jaka część z szacowanej puli 2,6 bln USD rzeczywiście wróci do kraju. Niemniej jest to dzisiaj jeden z pretekstów do umocnienia dolara.
Ruch ten nie jest jednak znaczący. To może ulec zmianie wieczorem, ale na dłuższą metę rezygnacja z planów wprowadzenia podatku granicznego nie jest dobrą informacją dla dolara. Pokazuje, że dla amerykańskiej administracji niski kurs własnej waluty jest jednym z pożądanych elementów w polityce gospodarczej i nie będzie ona podejmować działań, które by temu nie sprzyjały.
Zaczekajmy jednak na dzisiejsze konkrety dotyczące reformy podatkowej - jeżeli takowe się rzeczywiście pojawią. Zapowiedzi niższych podatków nawet kosztem wzrostu deficytu budżetowego prowadzą do wzrostu oczekiwań związanych z czerwcową podwyżką stóp procentowych przez FED - model CME FEDWatch pokazuje wyraźny wzrost prawdopodobieństwa takiego ruchu w ostatnich dniach. Obecnie wynosi ono już 76,2 proc.
Na wykresie koszyka BOSSA USD nadal ślizgamy się po kluczowej linii wzrostowej trendu rysowanej od dołka z maja ub.r. Rynek może próbować zamknąć lukę spadkową, jaka pojawiła się w niedzielę wieczorem - do tego potrzebna byłaby zwyżka ponad poziom 83,50 pkt. Warto jednak wspomnieć, że ten rejon ma też swoje długoterminowe znaczenie (dołek z grudnia ub.r.), stad też uważnie obserwujmy, czy uda się zamknąć tydzień powyżej tego poziomu. Jeżeli próba nie będzie udana, to będzie sygnał, że obserwowana teraz próba odbicia dolara, nie będzie trwała. Zwłaszcza, że w przypadku FUSD (US Dollar Index) będzie można co najwyżej mówić o wystąpieniu teraz tzw. ruchu powrotnego do złamanej, kluczowej linii trendu wzrostowego (99,45 pkt.).
Euro:
Wczoraj po południu na rynku pojawiły się plotki związane ze zbliżającymi się posiedzeniami ECB, które zwyczajowo zostały szybko zdementowane przez służby prasowe Banku. Agencja Reuters powołując się na trzy źródła w Radzie Prezesów ECB i do niej zbliżone, poinformowała o możliwości zmiany treści komunikatu na posiedzeniu zaplanowanym, ale dopiero w czerwcu, a nie w najbliższy czwartek. Zniknąć miałyby częściowo, lub w całości odniesienia do ryzyk dla gospodarki, a także możliwości dalszego cięcia stóp procentowych, czy też zwiększania skali programu QE. Miałby to być odbiciem poprawiających się perspektyw dla gospodarki, oraz malejącego ryzyka politycznego w strefie euro.
3 maja 2017 r. - wtedy odbędzie się telewizyjna debata pomiędzy Emmanuelem Macronem, a Marine Le Pen. Tymczasem sondaże nadal podtrzymują ponad 60 proc. poparcie dla centrysty Macrona (ostatnie badanie Ifop-Fiducial pokazało, że wygrałby on 7 maja z Marine Le Pen relacją 61 proc. do 39 proc.).
Opinia: Zachwyt rynków Emmanuelem Macronem nadal się utrzymuje, ale tzw. brutalna kampania polityczna przed drugą turą dopiero przed nami. Zaplanowana na 4 dni przed głosowaniem debata telewizyjna może być jednym z jej kluczowych elementów.
Jedną z ważnych kwestii może okazać się stosunek Macrona do ewentualnych zmian w polityce imigracyjnej, chociaż będzie musiał on tak przedstawić ten temat, aby nie zrazić do siebie także muzułmańskich wyborców, którzy z oczywistych powodów nie poprą kandydatki Frontu Narodowego. Tak czy inaczej śledźmy uważnie kolejne sondaże, gdyż w obecnej chwili to te mogą stanowić preteksty do ewentualnej korekty na dość rozgrzanym rynku.
Wczorajsza ,,wrzutka" agencji Reuters nt. możliwych działań ECB pomogła w złamaniu kluczowej linii trendu spadkowego na koszyku BOSSA EUR przy 112,40 pkt. - była ona rysowana od sierpnia 2015 r. Warto będzie jednak zaczekać na potwierdzenie tego ruchu - zamknięcia świec powyżej tego poziomu przez kilka dni.
Jeżeli do tego dojdzie, to może być to sygnał do zmiany długoterminowego nastawienia wobec euro. Konstrukcja koszyka BOSSA EUR (50 proc. udział EUR/USD) sprawia jednak, że kluczowe będzie zachowanie się dolara. O tym pisaliśmy w poprzednim akapicie - tu wszystkie opcje są nadal możliwe.
Do ciekawych wniosków może skłaniać analiza EUR/USD. Zakładając, że skala naruszenia długoterminowego kanału spadkowego może być analogiczna do tej z grudnia ub.r., to pole do dalszego manewru w górę jest mocno ograniczone. Potencjalna korekta, które może się teraz pojawić doprowadziłaby do testu mocnego wsparcia przy 1,08. Albo będzie to tzw. ruch powrotny, po którym znów ruszymy w górę, albo wrócimy do wnętrza kanału spadkowego.