Chiny: Indeks PMI dla przemysłu (rządowy) wyniósł w styczniu 51,3 pkt. wobec 51,4 pkt. w grudniu (szacowano jednak spadek do 51,2 pkt.), a liczony dla usług wzrósł do 54,6 pkt. z 54,5 pkt. Indeksy liczone przez Markit/Caixin poznamy dopiero w piątek (po zakończeniu obchodów Chińskiego Nowego Roku).
Japonia: Zdaniem szefa gabinetu premiera (Suga) zapewnił, że Japonia postrzega stabilność rynku walutowego jako kluczową kwestię. Słowa Donalda Trumpa określił jako mocno nieprecyzyjne, zapowiedział, że ta kwestia powinna zostać wyjaśniona podczas spotkania premiera Shinzo Abe z amerykańskim prezydentem 10 lutego w Waszyngtonie. Głos zabrał także sam premier Abe, który przemawiając w parlamencie podkreślił, że polityka BOJ nie jest celowana na osłabienie jena. Poznaliśmy też dane nt. styczniowego PMI dla przemysłu, który wyniósł 52,7 pkt. wobec 52,4 pkt. wcześniej (w pierwszych szacunkach było 52,8 pkt.).
Nowa Zelandia: Premier Bill English zapowiedział wybory do parlamentu na 23 września. Ważniejsze były jednak kwartalne dane z rynku pracy. W IV kwartale stopa bezrobocia wzrosła do 5,2 proc. z 4,9 proc. (szacowano jej spadek do 4,8 proc.), zatrudnienie wzrosło o 0,8 proc. k/k i 5,8 proc. r/r (szacowano 0,7 proc. k/k i 6,1 proc. r/r). Stopa partycypacji wzrosła do 70,5 proc. z 70,1 proc. (oczekiwano 70,1 proc.). Średnia płaca godzinowa spadła o 0,3 proc. k/k (szacowano wzrost o 0,6 proc. k/k).
Kanada: Zdaniem szefa Banku Kanady inflacja może osiągnąć cel w połowie 2018 r., chociaż na razie jest w połowie drogi do tego poziomu. Poloz zwrócił uwagę, że rosnąca niepewność związana z polityką nowej administracji może utrudnić planowanie długoterminowych inwestycji i negatywnie wpłynąć na gospodarkę.
Eurostrefa: Indeks PMI za styczeń wyniósł w ostatecznym rozrachunku 55,2 pkt. (lepiej, niż szacowane na początku 55,1 pkt.). To zasługa danych z Francji (53,6 pkt.), gdyż Niemcy wypadły nieco gorzej (56,4 pkt.).
Wielka Brytania: NIESR prognozuje 1,7 proc. wzrostu PKB w tym roku (w listopadzie szacowano 1,4 proc.). Inflacja CPI może sięgnąć 3,3 proc. Oczekuje się podwyżki stóp procentowych przez BOE w połowie 2019 r. Trwa debata w parlamencie dotycząca Brexitu. Po głosowaniu projekt trafi do komisji, gdzie będzie omawiany 6-7 lutego, a potem 8 lutego zostanie przekazany na ostatnie, trzecie czytanie do Izby Gmin. Po akceptacji zostanie przekazany do Izby Lordów, a ewentualne poprawki będą poddane pod głosowanie w obu izbach parlamentu. Dzisiaj poznaliśmy też indeks PMI dla przemysłu, który spadł w styczniu do 55,9 pkt. z 56,1 pkt., co jednak nie było zaskoczeniem.
Naszym zdaniem: Wczorajsze słowa Donalda Trumpa i jego doradców na temat słabości euro, jena i juana, nadal budzą szereg emocji na rynku. Wczoraj po południu zwracaliśmy uwagę, że amerykańska administracja daje coraz więcej dowodów na to, że zamierza prowadzić aktywną werbalnie politykę mającą na celu podniesienie konkurencyjności amerykańskich produktów na globalnych rynkach nie patrząc zbytnio na sposób, formę tych działań, oraz długofalowe skutki. W połączeniu z planowanym wprowadzeniem ceł na towary importowane (ustawa BTA) może to przynieść ciekawe, nie do końca zamierzone wyniki.
Na razie dolar mocno stracił, a wyraźnie zyskały niedowartościowane zdaniem administracji Trumpa waluty, jak euro, czy jen. Dzisiaj sytuacja nieco się uspokoiła, amerykańska waluta próbuje odbijać, gdyż przed nami kluczowy komunikat po posiedzeniu FED, który poznamy o godz. 20:00.
We wcześniejszych wpisach zwracaliśmy uwagę, że podtrzymanie pozytywnych perspektyw dla gospodarki mogłoby pomóc dolarowi, gdyby powróciły oczekiwania związane z 3 podwyżkami stóp procentowych w tym roku. Teraz pojawia się jednak pytanie, czy rynek nie będzie starał się doszukać w przekazie FED elementów świadczących o niepewności, co do dalszego rozwoju wypadków w kontekście ewentualnych, nie do końca przemyślanych działań nowej administracji USA.
Tym samym mocną przesłanką za umocnieniem dolara byłyby dopiero konkretne informacje nt. gospodarczych planów i działań nowej administracji prezydenta - te być może pojawią się dopiero po tym, jak Steve Mnuchin zostanie oficjalnie Sekretarzem Skarbu (na razie jego nominacja utknęła w Senacie, gdzie jest bojkotowana przez Demokratów).
Na wykresie koszyka BOSSA USD widać, że naruszenie ważnego wsparcia przy 83,49 pkt. (dołek z grudnia i 38,2 proc. zniesienia Fibo dla całego ruchu od maja ub.r. do stycznia b.r.) było wczoraj krótkotrwałe. Niemniej jest jeszcze zbyt wcześnie, aby ocenić na ile ten poziom będzie trwały. Na pewno pozytywnym faktem byłby powrót powyżej okolic minimów z poprzedniego tygodnia przy 83,72 pkt., a z tym rynek ma na razie problem...
Reasumując, rynek walczy o wsparcie przy 83,49 pkt. Jego wybicie będzie skutkować kolejną i raczej dynamiczną (podobnie jak wczoraj) falą osłabienia dolara. Dzisiaj poza wspomnianym komunikatem FED, równie ważne będą odczyty ADP (godz. 14:15), oraz ISM dla przemysłu (godz. 16:00). Warto będzie obserwować reakcję na te dane - na początku stycznia lepsze dane stały się pretekstem do osłabienia dolara. Teraz jednak rynek jest sporo niżej.
Na układzie EUR/USD rynek utkwił w okolicach wczorajszych maksimów przy 1,0811 i nie ma zbytnio siły wyraźnie przebić okolic 1,08. Odczyty PMI dla przemysłu, jakie poznaliśmy dzisiaj miały raczej neutralny wpływ. Technicznie dopóki notowania utrzymują się ponad wsparciem 1,0774 wyznaczanym przez szczyty z ubiegłego tygodnia, dopóty teoretycznie mamy szanse na test nawet 1,0872, czyli szczytu z 8 grudnia ub.r. Niemniej kluczowym rozdającym w tym układzie jest dolar, a nie euro.
Komentarze Trumpa wystarczyły do tego, aby zmienić układ sił na USD/JPY, który wczoraj wybił nowe minimum w impulsie rozpoczętym na początku stycznia (112,07). Dzisiaj dolar próbuje odbijać, ale w ujęciu tygodniowym nadal mamy czarny korpus.
Teraz kluczowe będzie to na ile uda się zamknąć ten tydzień ponad poziomem 113,75 (dołek z pierwszej dekady stycznia), co dawałoby szanse na ewentualny atak w stronę 115,56-116,13 i przełamanie tej strefy. W przeciwnym wypadku zejdziemy w stronę 111,00 na przestrzeni kolejnych kilku(nastu) dni. Duży wpływ będą miały tu też nastroje na rynkach akcji, a tu sytuacja zaczyna się pogarszać, chociaż popyt zdaje się łatwo nie odpuszczać.