USA: Opublikowane w piątek po południu dane Departamentu Pracy USA pokazały spadek liczby nowych etatów w sektorach pozarolniczych o 33 tys. we wrześniu (po raz pierwszy od października 2010 r.). Szacunki zakładały ich wzrost o 80 tys. Niemniej stopa bezrobocia spadła do 4,2 proc. (najniższy poziom od maja 2011 r.), w dół poszedł też wskaźnik bezrobocia U6 (8,3 proc. wobec 8,6 proc. wcześniej), a dynamika płac przyspieszyła do 0,5 proc. m/m i 2,9 proc. r/r (w ujęciu rocznym osiągając najwyższy poziom od 8 lat).
Z kolei spiker Izby Reprezentantów dał do zrozumienia, że reforma podatkowa będzie wdrożona od 1 stycznia 2018 r. Agencje zacytowały też słowa Erica Rosengrena z FED, którego zdaniem Rezerwa Federalna powinna odpowiedzieć na poprawiające się dane z rynku pracy.
KOREA PÓŁNOCNA: Pojawiły się spekulacje, jakoby reżim przygotowywał się do kolejnej próby militarnej w kontekście zaplanowanych na wtorek obchodów Święta Pracy, a rakieta mogłaby sięgnąć zachodniego wybrzeża USA. Niemniej południowokoreańska agencja Yonhap powołując się na źródła wojskowe próbuje dzisiaj rano dementować te plotki.
HISZPANIA / KATALONIA: W najbliższy wtorek 10.X. o godz. 18 naszego czasu odbędzie się specjalne posiedzenie regionalnego parlamentu, na którym premier Katalonii Carles Puigdemont ma ogłosić jednostronną deklarację o niepodległości tego regionu (zapowiedział to w niedzielę wieczorem dla lokalnej stacji telewizyjnej TV3).
Tymczasem premier Hiszpanii Mariano Rajoy ponownie dał do zrozumienia, że rozmowy w sprawie przyszłości regionu byłyby możliwe tylko w sytuacji rezygnacji z w/w deklaracji przez regionalnych polityków. Nie wykluczył możliwości zastosowania przez Madryt Artykułu 155 hiszpańskiej konstytucji, która odebrałaby autonomię regionu, co nazwał opcją atomową. Tymczasem kolejne firmy deklarują plany przeniesienia swoich siedzib z Katalonii.
TURCJA: Turcja zawiesiła w niedzielę wydawanie wiz w swoich placówkach na terenie USA, po tym jak wcześniej podobnie postąpił Waszyngton w odpowiedzi na zatrzymanie w ubiegłym tygodniu pracownika amerykańskiego konsulatu w Stambule pod zarzutem szpiegostwa i próby obalenia władz w Turcji (współpracy z Fethullahem Gulenem).
NOWA ZELANDIA: Po ostatecznym przeliczeniu głosów po wrześniowych wyborach parlamentarnych okazało się, że rządząca partia Billa Englisha straciła dwa miejsca w parlamencie względem wstępnych szacunków (po jednym na rzecz Laburzystów, oraz Zielonych). W efekcie Partia Narodowa posiada 56 miejsc, a koalicja Laburzystów i Zielonych 54 miejsca. Do uzyskania większości potrzeba 61 miejsc, co sprawia, że oba bloki są zmuszone rozmawiać z nacjonalistyczną New Zeland First, która zdobyła 9 miejsc. Eksperci wskazują, że NZF bliżej jest do lewicy ze względu na zbliżone poglądy w temacie ograniczenia imigracji, renegocjacji niektórych zapisów z umów handlowych, dostępu do rynku nieruchomości, czy też zwiększenia roli banku centralnego (poza inflacją miałby dbać też o poziom bezrobocia, ale i też NZF wspominał o ewentualnych interwencjach na rynku NZD).
WIELKA BRYTANIA: Premier May zapewniała w piątek, że ma pełne poparcie ze strony ministrów. Z kolei w weekend Sunday Times napisał, że szefowa rządu może zdecydować się na usunięcie z rządu kontrowersyjnego szefa MSZ Borisa Johnsona, który najbardziej psuł jej pozycję w Partii Konserwatywnej.
CHINY: Po tygodniowej przerwie (obchody Złotego Tygodnia) giełda w Szanghaju rozpoczęła handel od mocnych zwyżek. Tymczasem indeks PMI liczony przez Markit/Caixin spadł we wrześniu do najniższego poziomu od 21 miesięcy (50,6 pkt. z 52,7 pkt.).
JAPONIA: Sondaż przeprowadzony przez gazetę Yomiuri wskazał na spadek poparcia dla Partii Nadzieja, której liderem jest burmistrz Tokio (Koike) do 13 proc. z 19 proc. przed tygodniem.
Opinia: Aktywność rynków podczas sesji w Azji była nieco ograniczona ze względu na święto w Japonii (Dzień Sportu i Zdrowia), dzisiaj wolne mają także w Kanadzie (Święto Dziękczynienia), oraz pośrednio w USA (Dzień Kolumba, ale nie pracuje tylko rynek obligacji, oraz urzędy federalne przez co nie ma publikacji danych).
Opublikowane w piątek dane Departamentu Pracy USA okazały się dość przyzwoite, mimo faktu, że gospodarka po raz pierwszy od 7 lat nie wygenerowała nowych etatów. Uwagę przykuły jednak inne miary - spadek szerokiej stopy bezrobocia (w tym U6), oraz wyraźne przyspieszenie dynamiki płac.
W efekcie szanse na grudniową podwyżkę stóp przekroczyły 90 proc. i w tym momencie ewentualne dywagacje można już prowadzić w kwestii liczby potencjalnych ruchów w 2018 r. Z dotychczasowych deklaracji (dot-chart) wynika, że czekać nas będą trzy podwyżki. Jednak to, czy tak się stanie będzie zależeć od wielu czynników - danych makro, geopolityki, losów ustawy podatkowej, a także nowego składu FED. Zbyt dużo zmiennych, aby być nadmiernym optymistą, ale i też nie na tyle, aby można być pesymistą. Innymi słowy w tej kwestii - wait&see.
W piątek dolar nie wykorzystał swojego potencjału po danych Departamentu Pracy, gdyż po południu pojawiły się spekulacje nt. możliwych działań ze strony Korei Północnej w kontekście obchodów Święta Pracy przypadającego na 10 października.
Niemniej dzisiaj rano Koreańczycy z Południa raportują, że żadnych sygnałów nt. możliwej próby rakietowej nie ma, co sprawia, że temat ten może się wyciszyć. Niewykluczone, że i na dłużej, bo pytanie, czy reżim będzie chciał ryzykować prowokacjami przed 18 października, kiedy to rozpoczyna się 19 Kongres Komunistycznej Partii Chin. Dlaczego? Proszę sobie samemu odpowiedzieć...
Taki tok rozumowania, może mieć duże znaczenie dla USD/JPY, któremu w piątek nie udało się wyraźnie naruszyć oporu przy 113,00. Kolejne podejście może być już udane. Informacje nt. spadającego poparcia dla Partii Nadzieja powinny ugruntować pozycję premiera Abe przed zaplanowanymi na 22 października wyborami parlamentarnymi (jego Abenomika powszechnie postrzegana jest z podtrzymywaniem ,,ultra-łagodnego" nastawienia przez bank centralny). Z kolei wpływ na dolara w najbliższych dniach będą mieć publikowane w środę zapiski z ostatniego posiedzenia FED, oraz piątkowe dane nt. inflacji CPI, oraz sprzedaży detalicznej we wrześniu.
Na wykresie koszyka dolarowego FUSD widać, że w ubiegłym tygodniu nie udało się złamać oporu w rejonie 94,10 pkt., jaki wyznacza szczyt z lipca b.r., a także 23,6 proc. zniesienie Fibo (przy 93,90 pkt.). Nie zmienia to jednak średnioterminowych wskazań za dolarem. Ewentualna korekta może być dość płytka.
Z racji zaplanowanego na jutro posiedzenia katalońskiego parlamentu, oraz wczorajszych deklaracji premiera Puigdemonta warto będzie przyglądać się notowaniom EUR/USD, gdyż eskalacja politycznego konfliktu na linii Barcelona-Madryt (uruchomienie procedury z Art. 155 po jednostronnym ogłoszeniu niepodległości) może stać się katalizatorem do złamania rejonu wsparcia 1,1680-1,1715, które zostało ostatecznie wybronione w piątek (mimo przejściowego spadku do 1,1668).
Z drugiej strony czy obie strony rzeczywiście zaryzykują polityczne i być może nie tylko, starcie? Obóz niepodległościowy nie jest tak silny, podobnie jak premier Rajoy sprawujący de facto rządy mniejszościowe.
Spekulacje o politycznej przyszłości premier May nie sprzyjają funtowi, gdyż rośnie ryzyko zaistnienia tzw. chaotycznego Brexitu, o czym wspomniałem w Tygodniku FX. Wprawdzie szefowa rządu broni się przed ,,zarzutami" twierdząc, że ma poparcie swoich ministrów, ale już prasa spekuluje chociażby o możliwym wyrzuceniu Borisa Johnsona.
Taki ruch mógłby jednak zwiększyć ryzyko rozłamu w Partii Konserwatywnej, co ostatecznie i tak wymusiłoby dymisję May. Tylko, kto po niej? Johnson? Na wykresie GBP/USD mamy klasyczny ruch powrotny w rejon złamanych wcześniej kluczowych poziomów 1,3120-1,13140, a trend spadkowy jest silny...
Wizja dogadania się nacjonalistów z laburzystami i Zielonymi w Nowej Zelandii, negatywnie odbija się na kursie tamtejszej waluty. Populistyczne pomysły polityków mogą wystraszyć inwestorów, chociaż jak to zwykle bywa, część z nich pozostaje tylko na papierze. Niemniej kurs NZD/USD szoruje po najniższych poziomach od blisko 3-miesięcy i perspektywa pogłębienia dołków (choć niekonieczne dzisiaj) pozostaje realna.
Najpoważniejszy od dawna kryzys dyplomatyczny na linii Ankara-Waszyngton prowadzi do silnego osłabienia się notowań tureckiej liry. Jeżeli zestawimy to z faktem sporego zadłużenia tamtejszych firm w USD, a także pewnych ograniczeń ,,natury politycznej" dla tamtejszego banku centralnego (kwestia interwencyjnej podwyżki stóp), to sytuacja nie wygląda dobrze.