USA: Zdaniem przemawiającego wczoraj wieczorem Neel'a Kashkari oddziału FED w Minneapolis (w tym roku z prawem głosu w FOMC) w gospodarce nie widać presji płacowej, a oczekiwania inflacyjne są dobrze zakotwiczone. Dał do zrozumienia, że nie jest zwolennikiem pośpiechu w kwestii podwyżek stóp, co jednak nie dziwi biorąc pod uwagę jego "gołębie" podejście.
Wielka Brytania: Zdaniem Kristin Forbes z Banku Anglii, która zabrała głos wczoraj po południu, nie można wykluczyć podwyżki stóp procentowych w sytuacji, kiedy dane gospodarcze będą niezłe, a inflacja będzie nadal iść w górę. Jej zdaniem ostatnie zaskoczenia wzrostem wskaźnika CPI mogą zapowiadać przestrzelenie celu. Zdaniem Forbes sytuacja może wymagać od BOE większej elastyczności w działaniach, chociaż jak zaznaczyła nadal dużym ryzykiem jest proces Brexitu.
Japonia: Szef gabinetu premiera (Suga) zapowiedział, że japońskie spółki planują duże inwestycje w USA, które mogą dać miejsca pracy Amerykanom (10 lutego planowane jest spotkanie na szczycie Abe-Trump). Zapis z dyskusji na posiedzeniu BOJ z końca stycznia pokazały, że członkowie tego gremium nie oczekują wyraźniejszego odbicia inflacji w najbliższym czasie, a bank centralny powinien być ostrożny z deklaracjami nt. ewentualnych zmian w polityce monetarnej, gdyż to może utrudnić efektywną kontrolę krzywej rentowności obligacji. Poznaliśmy też dane nt. bilansu na rachunku obrotów bieżących za grudzień - tu nadwyżka spadła do 1.1 bln JPY z 1.42 bln JPY w listopadzie (szacowano 1.294 mld JPY)
Nowa Zelandia: Minister finansów Steven Joyce przemawiając przed parlamentarną komisją zwrócił uwagę na ryzyka związane ze wzrostem cen nieruchomości i wezwał do podjęcia działań mających lepiej monitorować ten proces (adresując te słowa też do RBNZ).
Naszym zdaniem: O słowach Kevina Brady'ego, republikańskiego kongresmena i jednego z autorów ustawy o tzw. podatku granicznym, pisaliśmy wczoraj po południu, gdyż były one pretekstem do umocnienia się dolara. Brady stwierdził, że prace nad Obamacare nie spowodują nadmiernych opóźnień w innych tematach i wstępna ustawa nakładająca podatek graniczny w relacjach do kilku krajów, może być procedowana w Kongresie już w połowie roku.
Warto jednak zwrócić uwagę, że wieczorem dolar oddał pola, co sprawia, że rynek nie jest do końca przekonany, jak ostatecznie będzie wyglądała ścieżka legislacji BAT, oraz innych ustaw podatkowych i gospodarczych propozycji Trumpa.
Warto zwrócić uwagę, że chociaż dolar dzisiaj drożeje w zdecydowanej większości relacji do innych walut, to na ujęciu koszyka BOSSA USD nie pobiliśmy wczorajszego szczytu, który swoją drogą wypadł w kluczowej strefie oporu 84,25-84,65 pkt. To sygnał, że cofnięcie dolara jest w najbliższych dniach prawdopodobne - będzie to jednak korekta ostatnich wzrostów, a nie powrót do wcześniejszego trendu spadkowego.
Dolar zaczyna wyraźniej zyskiwać w relacji do walut naszego regionu, co pokazuje tylko, że zaczyna być on bardziej wrażliwy na ryzyka polityczne związane z Unią Europejską. Wczoraj pisaliśmy, że prawdopodobieństwo wygranej Marine Le Pen w prezydenckim wyścigu we Francji nie jest nazbyt duże, ale nawet Europa Martina Schulza i Emmanuela Macrona nie będzie tą samą co teraz. Zmiana geopolitycznych relacji na świecie sprawia, że zwolennicy większej integracji UE wokół tzw. jądra mogą zacząć dominować, co niekoniecznie będzie dobre dla państw naszego regionu.
Warto zwrócić uwagę, że siłę USD/PLN tłumaczy też zachowanie EUR/USD, który dzisiaj wybija kolejne lokalne minima w trendzie zapoczątkowanym na początku tygodnia. Naruszenie rejonu wsparcia 1,0657-65 sprawia, że ważnym rejonem stają się okolice 1,0619 (dołek z 30 stycznia b.r.).
Dzisiaj z racji zaplanowanego na wieczór (godz. 21:00) komunikatu po posiedzeniu RBNZ w centrum uwagi będzie dolar nowozelandzki. Po wczorajszych informacjach nt. wyraźnego wzrostu oczekiwań inflacyjnych, a także dzisiejszych uwagach ministra Joyce'a dotyczącymi nazbyt wysokich cen nieruchomości w NZ, teoretycznie nie powinno oczekiwać się ,,gołębiego" przekazu. Tylko, czy decydenci w RBNZ, aby na pewno mają powody do większego optymizmu? W zasadzie dopiero co (na jesieni ub.r.) zakończyli cykl cięć stóp procentowych... Wykres NZD/USD nie wyklucza, że notowania mogłyby powrócić poniżej naruszonej w ubiegłym tygodniu kilkumiesięcznej linii trendu spadkowego (obecnie przy 0,7265). Wiele rozstrzygnie się dzisiaj wieczorem.
Ciekawe rzeczy dzieją się ostatnio na funcie... Kluczowe pytanie, które warto sobie zadać, to jak duży może być ewentualny obóz ,,jastrzębi" w BOE, którego jednym z reprezentantów będzie Kristin Forbes, co pokazała wyraźnie wczoraj. Wydaje się, że Mark Carney, jako prezes Banku Anglii nadal będzie nadawał główny ton. Stąd też oczekiwania, że niezależnie od niepewności związanej z procesem negocjacji Brexitu, bank centralny byłby skłonny podnieść stopy procentowe, mogą być mylne.
Niemniej układ GBP/USD wskazuje na to, że chwilowo o powrocie do spadków, jakie były obserwowane w ostatnich dniach raczej nie można mówić. Czasowa stabilizacja to najbardziej prawdopodobny scenariusz, chociaż warto będzie przyglądać się próbie naruszenia wczorajszego szczytu przy 1,2545, jaka najpewniej zostanie podjęta w najbliższych dniach. Jeżeli pojawią się trudności to będzie to sygnał, że powracamy do przeceny funta.