Drużyna Donalda Trumpa stoi na glinianych nogach, tak można w skrócie skomentować reakcję rynków na ostatnie spekulacje o rezygnacji Gary'ego Cohn'a, jednej z kluczowych osobistości w otoczeniu prezydenta USA.
USA: Przemawiający wczoraj Robert Kaplan z oddziału FED w Dallas wyraził swoje obawy, czy FED powinien rozważać kolejną podwyżkę stóp procentowych w sytuacji, kiedy brakuje sygnałów dotyczących odbicia inflacji w średnim terminie. Agencje przekazały też dementi Białego Domu dotyczące plotki o możliwej rezygnacji Gary'ego Cohn'a z funkcji głównego doradcy ekonomicznego Donalda Trumpa.
EUROSTREFA: Terroryści z Państwa Islamskiego przeprowadzili dwa zamachy w Hiszpanii (w czwartek wieczorem i w piątek nad ranem). Są ranni i ofiary śmiertelne.
Opinia: Drużyna Donalda Trumpa stoi na glinianych nogach, tak można w skrócie skomentować reakcję rynków na ostatnie spekulacje o rezygnacji Gary'ego Cohn'a, jednej z kluczowych osobistości w otoczeniu prezydenta USA. To nie tylko główny doradca ekonomiczny mający ogromny wpływ na kształt polityki Białego Domu, a zwłaszcza projektów ustaw dotyczących podatków, które mogą zacząć być procedowane na jesieni, ale i też przynajmniej w teorii osoba wymieniana na krótkiej liście na stanowisko szefa FED (gdyby Trump jednak rozmyślił się co do Yellen).
Niezależnie od tego, że Biały Dom dość szybko zdementował plotkę, jaka pojawiła się ze strony jednego z dziennikarzy na Twitterze, to ,,niesmak" na rynkach pozostał. Bo tu nie chodzi tylko o Gary'ego Cohna, a o coraz bardziej krytyczne nastawienie ,,wielkiego biznesu" do prezydenta po jego niefortunnych komentarzach dotyczących zamieszek w Charlottesville.
W efekcie w środę rozwiązane zostały dwa biznesowe panele doradcze przy prezydencie, gdyż ich członkowie zrezygnowali z dalszej współpracy z Białym Domem. Spekulacje wokół Cohna przelały tylko czarę goryczy. Inwestorzy zaczynają coraz bardziej wątpić, czy prezydent Trump będzie w stanie wywiązać się ze swoich obietnic dotyczących deregulacji gospodarki i obniżki podatków.
Pośrednio jednak jest to oparcie się o polityczne emocje, a nie twarde fakty - warto zaczekać do września, kiedy Kongres wznowi prace po wakacyjnej przerwie i ewentualnie zaczną pojawiać się jakieś bardziej konkretne informacje, co dalej z w/w ustawami. Reasumując, zamieszanie wokół doradców biznesowych Cohna nie powinno stać się czynnikiem, który może na dłużej zaważyć na rynkach.
Podobnie jak ostatnie, tragiczne wydarzenia z Hiszpanii. To zabrzmi smutnie, ale taka jest nowa, europejska rzeczywistość i rynki finansowe szybko przechodzą do kolejnych spraw.
Parą walutową, która wyraźnie zaznaczyła się wczoraj po spekulacjach wokół Cohna, oraz wydarzeniach z Barcelony był USD/JPY. Poziom 110 został naruszony jeszcze po publikacji słabszych danych nt. produkcji przemysłowej z USA, więc cały ruch na USD/JPY był oparty zarówno o czynniki makro, jak i politykę. W ciągu trzech dni USD/JPY wymazał to co udało się osiągnąć w poniedziałek i wtorek. Dzisiaj zeszliśmy poniżej 109, czyli w okolice wsparć, które ostatnio zahamowały spadki (strefa 108,73-108,80). Co dalej? Na dziennym ujęciu wskaźników widać pozytywne dywergencje z kursem, co mogłoby świadczyć o tym, że rynek może próbować odbicia. W takiej sytuacji kluczowy może być opór przy 109,80.
Bilans kończącego się tygodnia patrząc przez pryzmat koszyka dolara nie wypada źle. W kolejnym okresie kluczowe będzie zachowanie się tygodniowego RSI9, który znalazł się blisko istotnych rejonów oporu.
Dzisiaj kalendarz kluczowych wydarzeń będzie ubogi. O godz. 16:00 uwagę przyciągną wstępne odczyty indeksu nastrojów konsumenckich Uniwersytetu Michigan. Tym samym więcej emocji mogą dać odczyty z Kanady o godz. 14:30 - poznamy dynamikę lipcowej inflacji CPI. Spodziewane jest jej nieznaczne przyspieszenie do 1,2 proc. z 1,0 proc. Pytanie jednak, czy to wystarczy w kontekście apetytów rynku, które wzrosły po tym, jak kilka tygodni temu Bank Kanady nieoczekiwanie podniósł główną stopę procentową do 0,75 proc.
Na przestrzeni ostatnich 3 tygodni USD/CAD rósł odwracając wcześniejszy trend spadkowy zapoczątkowany na początku maja. Wpływ na to miało gorsze zachowanie się cen ropy naftowej. Co dalej?
Układ dzienny wykresu USD/CAD nie wskazuje jednoznacznie na kontynuację zwyżek, wręcz odwrotnie - dopuszcza możliwość rozbudowania korekty, która pojawiła się w środę. Na razie rynek nie poradził sobie z oporem przy 1,2680, kolejny i to kluczowy można umiejscowić przy 1,2750-1,2776. W przypadku spadków istotne będzie wybicie wczorajszego minimum przy 1,2632.