USA: Model Atlanta GDPNow przyniósł kolejną rewizję w dół, co do oczekiwań związanych ze wzrostem PKB w I kwartale - do 1,2 proc. z 1,3 proc. Dzisiejszy Wall Street Journal podał powołując się na informacje z prywatnych spotkań prezydenta Trumpa, jakoby miał on dać poszczególnym stanom 90 dni na przygotowanie konkretnych propozycji projektów infrastrukturalnych - potwierdził, że do wydania na ten cel jest 1 bln USD. Prezydent miał jednak wyczulić, że ci którzy źle przygotują projekty nie dostaną finansowania.
Chiny: Zaskoczenie w danych nt. inflacji. Wskaźnik CPI wzrósł w lutym o 0,8 proc. r/r (szacowano 1,7 proc. r/r), ale już PPI przewyższył oczekiwania o 0,1 p.p. rosnąc o 7,8 proc. r/r. Dla CPI wzrost był najniższy od stycznia 2015 r. Wpływ na ten stan miał spadek cen żywności.
Australia: Premier Malcolm Turnbull przemawiając na spotkaniu dla przedsiębiorców przyznał, że wciąż jest wiele do zrobienia w kwestii poprawy finansów publicznych, nie wykluczył możliwości ograniczenia wydatków w przyszłym budżecie, który zostanie zaprezentowany w maju. Zaznaczył, że wiarygodna ścieżka działań fiskalnych pozostaje kluczowa dla utrzymania wysokich not ze strony agencji ratingowych.
Eurostrefa: Dobry sondaż dla Emmanuela Macrona - wg. badania Harris Interactive przeprowadzanego u widzów francuskiej telewizji w dniach 6-8 marca, miałby on szanse na 26 proc. w I turze wyborów, przy 25 proc. poparciu dla Le Pen. W drugiej turze wygrałby on relacją 65 proc. do 35 proc. Agencja Bloomberg podała jeszcze wczoraj wieczorem powołując się na źródła w Europejskim Banku Centralnym, że publikowane dzisiaj nowe projekcje makro mogą zakładać odbicie inflacji o 1,7 proc. w tym roku (wcześniej 1,3 proc.), oraz 1,6 proc. z 1,5 proc. w przyszłym. Dla 2019 r. projekcja miałaby pozostać na poziomie 1,7 proc.
Naszym zdaniem: Tematem numer jeden dzisiaj będzie posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego - zwyczajowo już decyzja ws. stóp procentowych pojawi się o godz. 13:45 (w obecnej chwili nie ma to żadnego znaczenia), a konferencja prasowa Mario Draghiego rozpocznie się o godz. 14:30. Podczas niej powinniśmy poznać najnowsze projekcje makro, o których już częściowo rynek spekuluje za sprawą wczorajszej depeszy Bloomberga.
Wskazania dla inflacji na ten i przyszły rok mają być nieco wyższe, ale nie na tyle, aby stanowić duży kłopot dla ,,gołębiej" retoryki szefa ECB. Niemniej tutaj być może zobaczymy już pewną zmianę tonu, chociaż ECB najpewniej będzie się odcinał od konieczności podjęcia dyskusji ws. odchodzenia od programu QE od 2018 r., jaka ostatecznie i tak pojawi się w perspektywie najbliższych miesięcy.
Szef ECB najpewniej wspomni o ryzyku politycznym związanym z wyborami w Europie, ale te ostatnio przestało narastać za sprawą pojawiających się okresowo lepszych sondaży z Holandii, czy też Francji. Z kolei w temacie ewentualnych, wcześniejszych wyborów we Włoszech jest cisza, co każe domniemywać, że zostaną one raczej przeprowadzone w regulaminowym terminie, tj. wiosną 2018 r.
Na koszyku BOSSA EUR, którego składowymi są relacje EUR/USD, EUR/JPY, EUR/GBP i EUR/CHF w różnych proporcjach widać na tygodniowym układzie niewielką świecę doji, co jednak nie wyklucza możliwości jej zmiany w stronę białej świecy wzrostowej, jaka miała miejsce w zeszłym tygodniu.
Potwierdzeniem dla tego scenariusza będzie wyłamanie oporu przy 111,39 pkt. Mogłoby to otworzyć przestrzeń do ruchu nawet do 112,20 pkt., czyli tegorocznych maksimów z końca stycznia. Tu jednak wiele będzie zależeć już od zachowania się... dolara w przyszłym tygodniu.
Kluczową kwestią będzie przekaz ze strony FED - po tym jak marcowa podwyżka stóp jest w pełni wyceniona, rynek będzie chciał usłyszeć takie sformułowania, które dadzą mocne argumenty do budowania oczekiwań na kolejny ruch w czerwcu.
To może jednak nie być tak oczywiste - pozostaje niepewność związana z propozycjami fiskalnymi Donalda Trumpa (wciąż nie wiemy nic nt. podatków, a ostatnie wypowiedzi przedstawicieli administracji prezydenta wskazują, że nie poprze ona wersji podatku granicznego przygotowanej przez Republikanów w Kongresie). Kluczowym aspektem dla dolara może okazać się też szczyt G-20, zwłaszcza, że ostatnie przecieki (pisaliśmy o tym wczoraj) zdają się wskazywać zmianę dotychczasowego nastawienia dotyczącego podejścia do protekcjonizmu, czy też manipulacji walutą.