USA: Publikowane wczoraj po południu dane nt. indeksu aktywności sektora przetwórczego w Filadelfii za luty pokazały jego spadek do 32,8 pkt. z 43,3 pkt., ale był on mniejszy, niż oczekiwane 30,0 pkt. Do najwyższego poziomu od 1987 r. wzrósł subindeks nowych zamówień. Wczoraj poznaliśmy też dane nt. dynamiki rozpoczętych budów (1,29 mln) i wydanych pozwoleń (1,21 mln), a także cotygodniowego bezrobocia (241 tys.).
Napłynęły też tzw. dane z rynku pracy JOLTS które są znacznie szerszą miarą bezrobocia - wynik w styczniu wypadł powyżej konsensusu (5,62 mln). Wczoraj zaprezentowane zostały też założenia dla budżetu na 2017 r. - nie ma tam jednak szczegółów nt. reformy podatków, za to przewiduje się spore cięcia w edukacji (-13,6 proc.), oraz ochronie środowiska (-29,6 proc.). Wzrosnąć mają jednak nakłady na obronność, transport, oraz weteranów wojennych.
G-20: Przemawiający wczoraj podczas wspólnej konferencji prasowej z niemieckim ministrem finansów, Sekretarz Skarbu USA dał do zrozumienia, że silny dolar w długim terminie nie jest problemem, chociaż w krótkim terminie może stanowić temat do dyskusji. Dodał, że kwestia wzmacniania konkurencyjności USA tkwi też zmianie systemu podatkowego, chociaż nie wymienił konkretów.
Mnuchin zaznaczył, że Stany Zjednoczone nadal opowiadają się za wolnym handlem z uczciwymi zasadami. Odmówił komentarza dotyczącego pożądanych poziomów w relacji EUR/USD.
Z kolei dzisiaj pojawiły się spekulacje odnośnie porozumienia po spotkaniu G-20, które ostatecznie pojawi się jutro. Liderzy G-20 mają być zgodni, co do tego, że nadmierna zmienność na rynkach FX jest szkodliwa dla wzrostu gospodarczego i tym samym mają nadal pozostawać w bliskim kontakcie, gdyby takie sytuacje się pojawiły. Polityka monetarna ma wspierać wzrost gospodarczy i stabilność cen. Komunikat może nie zawierać sformułowań odrzucających działania protekcjonistyczne.
Eurostrefa: W wieczornym wywiadzie dla dziennika Handelsblatt członek ECB Ewald Nowotny nie wykluczył możliwości podwyżki stóp procentowych przed zakończeniem programu QE. Jego zdaniem tzw. strategia wyjścia z luźnej polityki będzie inna, niż w przypadku FED.
Nowa Zelandia: Indeks PMI dla przemysłu w lutym wzrósł do najwyższego poziomu od 4 miesięcy (55,2 pkt.). Poznaliśmy też indeks zaufania konsumentów liczony przez ANZ, który w marcu jednak spadł o 1,7 proc. m/m do 125,2 pkt. Tamtejsza prasa spekuluje o raporcie banku Credit Suisse, którego zdaniem RBNZ może wcześniej odejść od polityki akomodacyjnej (rok przed wskazywanym w ostatnim komunikacie terminem, jakim byłaby połowa 2019 r.).
Naszym zdaniem: Kluczowe pytanie, które warto sobie dzisiaj postawić powinno brzmieć - czy reakcja rynku na komunikat FED ze środy wieczór nie była nadmierna? Zgoda, co do tego, że pojawiły się preteksty do takiego kierunkowego ruchu - sygnały z FED nie zwiększyły szans na kolejną podwyżkę stóp w czerwcu, ale i też znacząco jej nie zmniejszyły.
Według modelu CME FEDWatch wynoszą one 53,9 proc. Trzeba też zaznaczyć (o czym pisaliśmy już wczoraj rano), że FED tak naprawdę umocnił swój przekaz mówiący o tym, że w tym roku należy spodziewać się jeszcze dwóch podwyżek. Tym samym kluczowy pozostaje tylko rynkowy timing, co do tych posunięć.
Naszym zdaniem czerwca nie należy przekreślać - wiele będzie zależeć od kolejnych odczytów makro. O ile I kwartał rzeczywiście może wypaść słabiej dla gospodarki (ostatnie wskazania modelu Atlanta GDPNow nie są zachęcające), to te tendencje nie powinny utrzymać się w II kwartale.
Jednocześnie też powinny bardziej klarować się kwestie związane z fiskalną stymulacją gospodarki ze strony administracji Trumpa, czyli elementy, których FED na razie nie jest w stanie dobrze wycenić, ale które z większym prawdopodobieństwem mogą dać dodatni, niż ujemny impuls gospodarce w najbliższych kwartałach.
Wczoraj przy okazji publikacji założeń do budżetu na nowy rok fiskalny 2017, nie poznaliśmy szczegółów dotyczących podatków, ale widać, że administracja Trumpa zmienia pewne priorytety i szuka oszczędności. Jednak to spekulacje nt. podatków będą kluczowe - być może już za kilka tygodni zaczną pojawiać się przecieki odnośnie tego, co trafi do prac w Kongresie - według wcześniejszego harmonogramu nowe ustawy powinny być przyjęte w sierpniu.
Do czego zmierzam? W krótkim okresie słabość dolara może być nieco przerysowana - korekta w górę na początku przyszłego tygodnia jest jak najbardziej możliwa. Dzisiaj rynek będzie skupiał się na przekazie ze szczytu G-20 - oficjalny komunikat poznamy jutro, ale już teraz mamy szereg przecieków nt. jego możliwej treści.
Warte uwagi są teraz wczorajsze słowa Steve Mnuchina. Obraz jaki się prezentuje to ,,majstersztyk dyplomatycznego PR-u"- nic nie jest wprost, kluczowe pozostanie to, co zostanie ustalone w kuluarowych rozmowach. Potwierdza się to, że USA formalnie nie będą dążyć do zerwania z polityką silnego dolara, ale chętnie widziałyby pewne dostosowania u swoich partnerów handlowych.
Decydenci G-20 pozostaną wrażliwi na kwestie manipulacji kursami walut zapowiadając bliską współpracę w tej kwestii, aby ograniczyć takie ryzyko. Ale i też chcą pozostawić sobie możliwości realizacji celów mających budować wewnętrzną siłę gospodarek (sprzyjać temu może polityka monetarna), przez co z komunikatu może zniknąć krytyka związana z działaniami protekcjonistycznymi. Co ciekawe pozostanie jednak tzw. wolny i uczciwy handel.
Konkluzje? USA będą chciały iść w stronę bilateralnych rozmów z kluczowymi partnerami handlowymi w celu zmniejszenia nadmiernych deficytów w handlu z wybranymi krajami. Jednak obawy rynku, że może się to w krótkim terminie wiązać ze zwiększoną presją, co do umocnienia waluty tych krajów w relacji z dolarem mogą okazać się nadmierne. Raczej kończy się czas tzw. tweetów Donalda Trumpa w których odnosił się on do słabości euro, czy też jena.
Analiza techniczna koszyka BOSSA USD pokazuje, że teoretycznie do mocnego wsparcia przy 83,50-83,70 pkt. jest jeszcze nieco miejsca i raczej scenariusz testu tego rejonu będzie zrealizowany, zanim zobaczymy próbę budowania bazy pod odbicie dolara w kolejnych tygodniach. W krótkim okresie nie można jednak wykluczyć wspomnianego już niewielkiego odbicia - mocny opór to rejon 84,26-84,65 pkt.
Słowa Ewalda Nowotnego z ECB dały wczoraj wieczorem pretekst do zwyżki euro. Ta dzisiaj jest kontynuowana, choć już w mniejszej skali. Teoretycznie Nowotny nie powiedział nic nowego - to, że ECB mógłby podnieść stopy procentowe przed pełnym wyjściem z programu QE wydaje się być naturalne - niemniej pośrednio usankcjonował wcześniejsze plotki na ten temat.
Warto jednak zwrócić uwagę, że wciąż jesteśmy daleko od tego, aby móc oszacować realny termin takiej podwyżki, choć rynek stara się wskazywać na II połowę 2018 r. Stąd też słowa Nowotnego to bardziej akademicka dyskusja i próba równoważenia nazbyt ,,gołębiego" przekazu ze strony Mario Draghiego.
Trudno na tej bazie budować mocne impulsy dla wzrostów euro w kolejnych tygodniach. Na wykresie EUR/USD widać, że zbliżamy się do mocnego rejonu oporu 1,0790-1,0800 jaki stanowi linia szyi ewentualnej formacji odwróconej RGR na dziennym układzie. Wykres tygodniowy tej pary dopuszcza jednak możliwość jej nieznacznego naruszenia do 1,0850-1,0860, choć do tego mogłoby raczej dojść dopiero po ewentualnej korekcie w najbliższych dniach.
Powód do spadków euro? Ryzyko związane z Grecją o którym pisaliśmy wczoraj - trudności w rozmowach rządu Tsiprasa z zagranicznymi kredytodawcami i ,,straszenie" przedterminowymi wyborami w Atenach, które mogłyby zradykalizować polityczny kurs i zwiększyć zapomniane już nieco ryzyko Grexitu. Niemniej w większym stopniu takie zamieszanie mogłoby odbić się na wynikach politycznych wyborów we Francji i Niemczech.
W krótkim terminie ewentualna korekta EUR/USD nie powinna być głębsza niż 1,0700-1,0710.