Koniec roku to dobry czas na pewnego rodzaju podsumowania. Rzadko mówi się o polskim złotym w kontekście światowych rynków, chociaż nasza waluta wyjątkowa odznaczyła się w tym roku wśród dużej ilości inwestorów za sprawą sporej siły. Czego można spodziewać się po złotym, polskiej gospodarce oraz polityce monetarnej w przyszłej roku wobec zmieniających się realiów?
Końcówka zeszłego roku była raczej mieszana dla polskiego złotego. Złoty pozostawał wyprzedany, głównie na względu polityczne oraz większą konkurencyjność innych rynków. Niemniej, wyraźnie przyśpieszyła światowa gospodarka, a z nią nasza własna. Chociaż na początku widać było jeszcze ujemny wkład konsumentów, to stosunkowo niskie ceny oraz coraz większy wzrost płac, jak i program 500+ doprowadził do wystrzału konsumpcji, co przyniosło wyraźnie wyższy wzrost gospodarczy. Sytuacja z miesiąca na miesiąc stawała się coraz lepsza.
Wyraźnie lepszy wzrost gospodarczy oraz część działań polskich władz doprowadziło do lepszego zachowania się budżetu państwa. Wyższy wzrost napędzał rynek pracy, co z kolei generowało wyższe przychody dla państwa. Wciąż widać jednak dalsze niewykorzystane moce na rynku pracy jak i wciąż stosunkowo niskie inwestycje. W tym miejscu warto zwrócić o spadek udziału inwestycji w PKB, co aktualnie powinno wyglądać nieco inaczej. Biorąc jednak pod uwagę wykorzystanie środków unijnych, kolejne kwartały powinny przynieść zdecydowanie lepsze dane.
Silny złoty, który wynikał między innymi z mocnej gospodarki nie wpłynął na ograniczenie eksportu. Często sztucznie deprecjonuje się walutę celem wsparcia lokalnych eksporterów, ale w wypadku Polski, nawet względnie silny złoty nie stanowił problemu, a tak naprawdę przy wywyższonym wolumenie dawał wyższe przychody. Warto wspomnieć, że wahania złotego wobec euro nie są stosunkowo duże, co dawało pewność nie tylko polskim przedsiębiorcom, ale również zagranicznym inwestorom.
Nie sposób wspomnieć o kluczowym czynniku zewnętrznym. Był to amerykański dolar, który w koszyku G10 pozostawał jedną z najsłabszych walut, pomimo kontynuacji podwyżek stóp procentowych w USA oraz obiecywanym zmianom podatkowym, które w przyszłych latach powinny dodać sporo do wzrostu gospodarczego. Jest to sytuacja zastanawiająca, ale wyraźnie wspierająca złotego. Pomimo identycznej stopy procentowej w Polsce oraz prawdopodobnie wyższych stopach w przyszłym roku w USA, rentowności polskich obligacji są wyraźnie wyższe od amerykańskich, co pozwala na uzyskiwanie większych zwrotów z inwestycji w Polsce, w szczególności kiedy nasza waluta pozostaje bardzo stabilna.
Przyszły rok będzie nieco trudniejszy, chociaż można będzie spodziewać się względnie dalszego umocnienia złotego, w przypadku spokoju politycznego. Ważnym czynnikiem będzie inflacja. Prawdopodobnie może ona spowolnić, ze względu na wyższą bazę cen energii oraz wciąż niskie ceny żywności na rynkach światowych, nie wspominając już o dużej sile polskiego złotego. Inflacja bazowa pozostaje niska, poniżej 1,0 proc., co oznacza, że bank centralny nie ma dużego wpływu na kreowanie się cen, wobec czego istnieje jeszcze mała szansa na to, że Rada Polityki Pieniężnej szybko będzie chciała zmienić swoje nastawienie, co do stóp procentowych.
Po godzinie 08:00 za euro płaciliśmy 4,1909 zł, za dolara: 3,5253 zł, za franka 3,5651 zł, za funta 4,7272 zł.