Otóż po 15:00 podczas konferencji w Nowym Jorku wystąpią William Dudley i Jerome Powell, usłyszymy też Johna Williamsa i Patricka Harkera. W nocy naszego czasu - o 22:30 - powinniśmy doczekać się wystąpienia Esther George.
George to etatowy jastrząb Fed, z kolei Powell może być zaliczany do osób stosunkowo gołębich. Wczoraj natomiast wypowiedziała się szefowa Fed, tj. Janet Yellen. Było to jednak wystąpienie rozpoczynające konferencję banków spółdzielczych i w zasadzie pani prezes nie wspomniała w nim o niczym, co mogłoby mieć wpływ na nasze obecne rozważania.
Przypomnijmy, że w sierpniu tego roku eurodolar schodził momentami w rejony typu 1,1670. Później poszedł w górę, przy czym formalne szczyty z końcówki sierpnia i następnie z września to aż 1,21 (prawie). Kolejna faza to proces wzmacniania USD, czego efektem były minima sprzed paru dni. Nie były one jednak aż tak nisko położone jak dołki sierpniowe, choć muśnięto 1,17. Prawdopodobnie ten rewir obronił się jako wsparcie i stąd ruch nieco na północ, ku 1,1760. Taki mniej więcej kurs mamy teraz.
Ważne punkty dzisiejszego dnia to nie tylko wystąpienia bankierów centralnych, ale też dane o handlu zagranicznym USA (o 14:30) oraz o wnioskach o zasiłek (w tym samym momencie) - i wreszcie wiadomości o sierpniowych zamówieniach w trzech sektorach gospodarki Stanów. Te ostatnie poznamy o 16:00.
Złoty kontra dolar i euro
Na wykresie pary dolar-złoty widzimy 3,6535. Sytuacja jest pośrednia: nie jesteśmy ani tak nisko, ani tak wysoko jak pod koniec września, tzn. ani przy 3,63, ani przy 3,69. Para ta zresztą odbija w dużej mierze wahania eurodolara.
A co z euro-złotym? Mamy 4,2980. Widać próbę naruszenia i przebicia linii 4,30, od paru dni będącej dość konkretnym wsparciem. Na razie sądzimy, że linia ta (czy też okolica) wytrzyma. Wczorajsze posiedzenie RPP było dość "centrowe".
Ktoś mógłby dodać, że nadal trwa trend wzrostowy. Dość połączyć minima z maja, lipca i września. To prawda, ale bardziej złożona. Bo oto linia trendu nie biegnie teraz przy 4,30, lecz ok. 3,5 - 4 grosze niżej. Tym samym może pojawić się pokusa jej przetestowania, co oznaczałoby wzmocnienie PLN. Przejściowe, jeśli linia wytrzyma, ale jednak. Nie obstawiamy zbyt wiele za takim scenariuszem, warto jednak o nim pamiętać.