Druga ważna publikacja z USA to indeks (i cały raport) uniwersytetu Michigan. Poznamy te wieści o 16:00. Co do przedstawicieli Fed, to wypowiedzą się dziś E. Rosengren (o 14:30), Ch. Evans (ok. 16:30) i R. Kaplan (godzinę później).
Eurodolar jest na poziomie 1,1840. Wciąż dość wysoko, biorąc pod uwagę, że przed tygodniem zakreślono rejon 1,1670 - ale jednak maksima z tygodnia bieżącego zostały skorygowane.
Na złotym
O 14:00 ukażą się dane z Polski na temat inflacji bazowej, np. liczonej bez cen żywności i energii. Co do informacji gospodarczych, to wczoraj pisaliśmy o dobrej ocenie dynamiki produkcji przemysłowej w Polsce (ocenie Eurostatu), a także o tym, że agencja S&P poprawiła (podwyższyła) prognozy PKB dla Polski na lata 2017 i 2018.
Euro-złoty jest przy 4,2670. Wydaje się, że to wciąż test linii wzrostowej prowadzonej po minimach z maja, lipca i września. Dziś rano widać osunięcie właśnie w te rewiry. Część graczy nie daje za wygraną, chcąc może rozbić ową linię i wygenerować wyraźną zmianę na korzyść PLN. Jest to możliwe, ale mimo wszystko nie jest w żadnym razie pewne. Złoty i tak już sporo zarobił, dobre dane makro nie są zaskoczeniem, a polityka Fed i EBC raczej nie stała się nagle szczególnie gołębia. Zresztą, do ściśle poprowadzonej linii zostało jeszcze trochę miejsca.
Na dolar-złotym sytuacja jest poniekąd patowa. Mamy nieco ponad 3,60, a "sześćdziesiątka" broni się jako wsparcie. Odwrót widać i na GBP/PLN, gdzie z 4,73 przesunęliśmy się powyżej 4,79.