Eurodolar pozycjonuje się teraz na 1,2250 - wczoraj był przez moment prawie przy 1,23. W istocie nawet dziś rano kreślono poziomy rzędu 1,2280 (ale i zejścia do 1,2220).
Tematy, przyczyny, motywy - pozostają z grubsza te same. Rynek stracił w dużym stopniu zaufanie do dolara, choćby na fali niepewności co do tego, czy Fed utrzyma kurs na trzy podwyżki w tym roku i dwie w następnym. Inna rzecz to informacje o tym, że Chiny rozważają możliwość ograniczenia inwestycji w dług amerykański (oczywiście to wiadomość sprzed dobrych paru dni), albo o tym, że Bundesbank włączy juan do swego koszyka walut rezerwowych.
Dodajmy do tego jeszcze wczorajszą wypowiedź p. Hanssena z EBC, bardzo jastrzębią - o tym, że można spokojnie zakończyć we wrześniu operację QE, jeśli tylko gospodarka będzie się rozwijać podobnie jak teraz.
O 8:00 poznaliśmy inflację CPI za grudzień, odczyt finalny: 0,6 proc. m/m oraz 1,7 proc. r/r. O 10:30 podana zostanie inflacja CPI, PPI i RPI dla Wielkiej Brytanii. Tymczasem GBP/USD lokuje się na poziomie 1,3790 - 1,38. Dość przypomnieć, że pod koniec grudnia notowano 1,3360. Zatem funt się przez blisko trzy tygodnie wzmocnił. GBP/EURjest na 1,1250, tydzień temu notowano 1,1350.
Co do USA, to o 14:30 poznamy indeks NY Empire State, oczekuje się utrzymania poziomu 18 pkt.
Polski wątek
O 14:00 poznamy grudniowe dane o polskiej inflacji bazowej - w tym bez cen żywności i energii. Wczoraj pojawił się zwykły odczyt CPI: w skali rocznej nieznacznie wyższy od prognozy, zamiast 2 proc. było 2,1 proc.
EUR/PLN jest poniżej 4,17 - ale jednak nie wygląda na to, by zmierzał do przebicia dołków na 4,14. USD/PLN jest z kolei przy 3,40. Na razie trochę przyhamował i może nawet się cofnie, o ile eurodolar wróci np. do 1,2080 - 1,21, gdzie można lokować poważniejsze wsparcie. Gdyby jednak główna para przebiła 1,23 - co w końcu pewnie nastąpi - to dolar-złoty spokojnie może zejść kilka groszy poniżej 3,40.